Zosia i Słonecznik, Co Śpiewał Na Dzień Dobry

Zosia i Słonecznik, Co Śpiewał Na Dzień Dobry

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Zosia mieszkała w domku na skraju rozległego pola słoneczników. Ale to nie były zwykłe słoneczniki.

Te słoneczniki szeptały kołysanki. Każdego ranka, gdy pierwsze promienie słońca muskały ich złote korony, ich płatki rozkwitały i zaczynały nucić cichą, radosną melodię.

To był koncert na powitanie dnia. Zosia najbardziej lubiła słonecznika, który rósł najbliżej jej okna. Nazwała go Słonecznik. Jego głos był najmilszy, jak ciepły letni wiatr.

Pewnego wieczoru, kiedy niebo zaczęło malować się kolorami zachodu słońca – odcieniami różu i pomarańczy – Zosia zauważyła, że Słonecznik milczy. Jego płatki były lekko opuszczone, jakby trochę zmęczone.

Cisza wokół niego była nagle bardziej wyraźna. Zosia wyszła na pole, boso po miękkiej trawie, i podeszła do Słonecznika.

„Co się stało, Słoneczniku?” zapytała cicho, dotykając delikatnie jego płatka.

Słonecznik delikatnie poruszył swoim dużym, okrągłym środkiem. „Słońce zachodzi,” szepnął cichym, szeleszczącym głosem, „i robi się… tak cicho. Nie śpiewam już na dzień dobry.”

Zosia usiadła obok Słonecznika, na ziemi jeszcze ciepłej od słońca. „Ale cisza też jest magiczna,” powiedziała, patrząc na pierwsze gwiazdy, które zaczęły pojawiać się na ciemniejącym niebie.

„Posłuchaj, jak świerszcze grają swoją wieczorną serenadę. To ich sposób na 'dobranoc’.”

Razem posłuchali cichego cykania świerszczy, które brzmiało jak delikatne dzwoneczki. Zosia zaczęła nucić cichą melodię, starą kołysankę, którą śpiewała jej babcia. Jej głos był miękki i kojący jak puch.

Słonecznik powoli podniósł swój płatek, jakby nasłuchiwał.

„Twoja piosenka jest piękna,” szepnął Słonecznik. „Ciepła jak promyk słońca. Może cisza… może cisza nie jest taka smutna. Może jest po prostu inna.”

Zosia uśmiechnęła się ciepło. „Nawet w nocy są gwiazdy, Słoneczniku. Mrugają jak małe, świetliki na niebie. I księżyc, który świeci srebrnym światłem. I sny, które są pełne najpiękniejszych kolorów i melodii.”

Słonecznik powoli zamknął swoje płatki, przygotowując się do snu. Ale tym razem jego cień wydawał się spokojniejszy, a jego cisza – pełna akceptacji.

Zosia wiedziała, że nawet kiedy słońce śpi, zawsze jest piękno i spokój dookoła. I że nawet słoneczniki, które śpiewają na dzień dobry, mogą znaleźć ukojenie w ciszy nocy. Jutro znowu zaśpiewają.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *