Wesoły Grzebyk i Rozczochrane Myśli Przed Snem

Wesoły Grzebyk i Rozczochrane Myśli Przed Snem

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Adaś leżał już w swoim łóżku, które przypominało statek kosmiczny gotowy do podróży w Krainę Snów.

Ale silniki statku jakoś nie chciały odpalić.

W głowie Adasia panował straszny rozgardiasz, jakby ktoś wrzucił tam wszystkie zabawki, kredki, okruszki po ciastkach i jeszcze kilka zagubionych skarpetek.

Była tam myśl o czerwonym samochodziku, który zgubił się dziś w piaskownicy.

Był też śmiech pani z przedszkola, kiedy Adaś opowiedział dowcip o latającej krowie.

Było pytanie, czy gwiazdy na niebie mrugają, bo chce im się spać, tak jak jemu.

I jeszcze mały, kłujący niepokój o jutrzejszy dzień – czy na pewno uda mu się zbudować najwyższą wieżę z klocków?

Wirujące myśli przypominały stado rozbrykanych małpek skaczących po gałęziach.

„Adasiu, a włosy rozczesane?” – do pokoju zajrzała mama, trzymając w ręku kubek z ciepłym mlekiem.

Adaś westchnął. Zupełnie zapomniał. Jego włosy po całym dniu zabaw wyglądały jak gniazdo niesfornego wróbla.

Sięgnął na szafkę nocną po swój ulubiony grzebyk.

Nie był to zwykły grzebyk. Miał intensywnie czerwony kolor, jak strażacki wóz, i wydawał się zawsze lekko uśmiechnięty swoimi równo ustawionymi ząbkami.

Adaś nazywał go Szczotek Wesołek.

Przesunął grzebykiem po pierwszym kosmyku włosów, który natychmiast się splątał.

„Auuć!” – mruknął Adaś.

„Spokojnie, młodzieńcze! Trochę cierpliwości, a rozplączemy nawet największy supeł!” – odezwał się nagle cienki, wesoły głosik.

Adaś zamarł z grzebykiem w połowie drogi.

Rozejrzał się po pokoju. Mama już wyszła. Miś pluszowy spał jak zabity. Kto to powiedział?

„Halo? Tutaj, w twojej ręce!” – zachichotał głosik.

Adaś spojrzał na czerwony grzebyk. Czyżby…?

„To ty mówisz?” – szepnął z niedowierzaniem.

„A kto inny? Myślisz, że tylko włosy potrafię czesać? Phi! Jestem specjalistą od rozplątywania… myśli!” – odparł dumnie Szczotek Wesołek.

Adaś otworzył szeroko oczy. Grzebyk, który mówi i rozplątuje myśli? To było ciekawsze niż latająca krowa!

„Ale jak?” – zapytał, ostrożnie przesuwając grzebykiem dalej.

„To proste! Każda myśl, która plącze ci się w głowie przed snem, jest jak taki mały supełek we włosach. Trzeba ją delikatnie rozczesać, żeby zrobiła się gładka i spokojna” – wyjaśnił Szczotek.

„Weźmy na przykład ten twój zgubiony samochodzik” – kontynuował grzebyk, delikatnie przejeżdżając przez kolejny kosmyk. – „To taki supełek zmartwienia. Rozczeszmy go powoli… Może jutro go znajdziesz? A może dostaniesz nowy, jeszcze fajniejszy? Albo zbudujesz sobie garaż z klocków i będziesz parkował tam inne autka? Widzisz? Już się trochę rozluźnił!”

Adaś poczuł, jak myśl o samochodziku przestaje tak bardzo kłuć.

„A ten śmiech pani?” – zapytał Adaś.

„Och, to jest jak naelektryzowany włos! Stoi dęba z radości!” – zaśmiał się Szczotek. – „Takie myśli są super! Trzeba je tylko delikatnie przygładzić, żeby nie rozsadzały głowy przed snem. Pamiętaj ten dowcip, opowiesz go jutro babci!”

Grzebyk sunął dalej, ząbek po ząbku.

„A pytanie o gwiazdy?” – Adaś był coraz bardziej zaintrygowany.

„To jest piękny, błyszczący, ale trochę splątany kosmyk ciekawości!” – stwierdził Szczotek Wesołek. – „Nie musisz znać odpowiedzi od razu. Możesz o tym poczytać jutro w książce albo zapytać tatę. A teraz wyobraź sobie, że każda gwiazda to mała, spokojna owieczka na nocnym niebie. Liczymy? Jedna gwiazda-owieczka, druga gwiazda-owieczka…”

Adaś uśmiechnął się. To było miłe porównanie.

„Został jeszcze ten niepokój o wieżę z klocków” – przypomniał Adaś.

„Ach, to taki mały, uparty kołtun!” – westchnął grzebyk. – „Ale wiesz co? Nawet jeśli wieża się przewróci, to budowanie jej jest świetną zabawą! A może jutro zbudujesz coś zupełnie innego? Zamek dla misia? Albo długi pociąg? Możliwości jest tyle, co ząbków u mnie! A nawet więcej!”

Szczotek Wesołek przejechał ostatni raz po włosach Adasia. Były teraz gładkie i lśniące.

Ale co ważniejsze, małpki w głowie Adasia przestały skakać. Myśli ułożyły się równo, jak wyczesane pasma.

Czerwony samochodzik spokojnie zaparkował w kąciku pamięci. Śmiech pani otulił go ciepłem. Gwiazdy-owieczki zaczęły kołysać go do snu. A wieża z klocków… cóż, jutro będzie nowy dzień na budowanie.

„Dziękuję, Szczotku” – szepnął Adaś, czując przyjemną senność.

„Nie ma za co, mistrzu!” – odparł wesoło grzebyk. – „Pamiętaj, gładka fryzura i gładkie myśli to podstawa dobrego snu! A teraz hyc do Krainy Snów, bo mój etat na dziś się skończył!”

Adaś położył czerwony grzebyk ostrożnie na szafce nocnej. Miał wrażenie, że Szczotek Wesołek mrugnął do niego jednym ze swoich ząbków.

Zamknął oczy. Silniki statku kosmicznego wreszcie zadziałały. Z uśmiechem na ustach i spokojną głową, Adaś odleciał w najpiękniejszą podróż – prosto w objęcia kolorowych snów.

A czerwony grzebyk czuwał na szafce, gotów na kolejne rozplątywanie – czy to włosów, czy myśli – następnego dnia.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *