Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W małym domku, otulonym zielonym ogrodem, mieszkała Zosia. Jej pokój był pełen miękkich poduszek i ulubionych książek.
Wieczory w pokoju Zosi były zawsze ciche i spokojne. Za oknem, drzewa szeptały kołysanki, a gwiazdy zaczynały migotać na ciemniejącym niebie.
Dziś wieczorem, Zosia szykowała się do snu. Umyła ząbki, założyła miękką piżamkę w gwiazdki i usiadła na łóżku. Ale czegoś jej brakowało.
Jej ukochany pluszowy króliczek, Uszatek, zniknął! Zosia rozejrzała się po pokoju. Uszatek zazwyczaj leżał na poduszce, ale dziś go tam nie było.
Zosia poczuła lekkie zmartwienie. Gdzie mógł się podziać Uszatek? Bez Uszatka, sen nie był taki sam. Spokojnie wstała z łóżka i zaczęła szukać. Zajrzała pod poduszki, za książki na półce, nawet pod dywanik. Nic.
Wtedy przypomniała sobie o swojej „Szepczącej Bibliotece”. Tak Zosia nazywała swoją półkę z książkami, bo wieczorami, kiedy w domu panowała cisza, wydawało jej się, że książki cichutko szepczą swoje historie.
Zosia podeszła do półki i zaczęła delikatnie przeglądać grzbiety książek. Może Uszatek schował się za którąś z nich?
Przesuwając palcami po okładkach, Zosia usłyszała cichutkie chrapanie. Bardzo ciche, prawie niesłyszalne. Zatrzymała się przy książce o przygodach małego misia.
I tam, za nią, siedział Uszatek! Zosia uśmiechnęła się. Uszatek musiał zasnąć, słuchając szepczących historii z biblioteki.
Delikatnie wyjęła Uszatka zza książki. Był miękki i ciepły. Przytuliła go mocno. Poczuła, jak zmartwienie znika, zastąpione spokojem i radością. Wzięła Uszatka i wróciła do łóżka. Położyła go na poduszce obok siebie.
Mama Zosi weszła do pokoju. Uśmiechnęła się ciepło, widząc Zosię z Uszatkiem. „Już gotowa do snu, Skarbie?” zapytała cicho.
Zosia pokiwała głową. „Już tak. Tylko Uszatek się schował w Szepczącej Bibliotece,” wyszeptała.
Mama uśmiechnęła się. „Widzę, że go znalazłaś. Czasem nasze ulubione zabawki lubią się schować na chwilę, żebyśmy o nie trochę zatęsknili,” powiedziała, delikatnie poprawiając kołdrę Zosi.
„A teraz, zamknij oczka. Posłuchaj, jak wiatr cicho śpiewa kołysankę za oknem.”
Zosia zamknęła oczy. Słuchała szumu wiatru w drzewach, który brzmiał jak cichy, uspokajający śpiew. Czuła ciepło kołdry i miękkość Uszatka obok siebie.
W pokoju panowała cisza i spokój. Światło księżyca wpadało przez okno, malując na ścianie delikatne, srebrne wzory.
Zosia oddychała głęboko i spokojnie. Każdy wdech i wydech był jak miękki powiew wiatru. Czuła się bezpieczna i kochana. Wiedziała, że jutro będzie kolejny piękny dzień, pełen zabawy i przygód.
Ale teraz, czas na sen. Czas na spokojne sny, w ciepłym i bezpiecznym pokoju, z Uszatkiem u boku, słuchając cichej kołysanki szepczącej biblioteki.
Powoli, powoli, powieki Zosi stawały się coraz cięższe. I wkrótce, zasnęła, otulona spokojem nocy.