Szczoteczka do Zębów, Co Chciała Tańczyć na Umywalce

Szczoteczka do Zębów, Co Chciała Tańczyć na Umywalce

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W małej, niebieskiej łazience, gdzie płytki lśniły jak rybie łuski, mieszkała sobie Szczoteczka do Zębów. Nie była to zwykła szczoteczka. O nie! Miała imię Zuzi i marzenie wielkie jak balon na urodziny – chciała tańczyć na umywalce.

Zuzi była szczoteczką bardzo ciekawską. Codziennie rano i wieczorem dzielnie czyściła ząbki małej Hani, ale w głębi serca czuła, że to nie wszystko. Widziała, jak Hania tańczy przed lustrem, jak woda wiruje w kranie, jak mydło ślizga się po mydelniczce – wszystko w łazience wydawało się mieć rytm, tylko nie ona, szczoteczka, zawsze stojąca grzecznie w kubeczku.

„Dlaczego ja nie mogę tańczyć?” – pytała Zuzi cicho, patrząc na swoje plastikowe nóżki. Kubeczek, w którym mieszkała, był miły i przytulny, ale trochę… nudny. Czasami, gdy Hania zapominała go umyć, robił się nawet lekko klejący od resztek pasty do zębów. Fuj!

Jej najlepszym przyjacielem był Kran. Kran był stary i mądry, widział już niejedno. Pamiętał czasy, kiedy w łazience stała jeszcze wanna na lwich nóżkach! Kran lubił opowiadać historie o rurach, które krążyły pod miastem jak tajemnicze tunele, i o wielkim zbiorniku z wodą na dachu domu, który przypominał mu jezioro na szczycie góry.

„Kranie, Kranie,” – szepnęła Zuzi pewnego dnia, gdy Hania wyszła już z łazienki, „czy myślisz, że szczoteczka do zębów może tańczyć?”

Kran zastanowił się chwilę, kropla wody zakręciła się na jego wylewce jak mały tancerz. „Hmm,” – mruknął, „szczoteczka… tańczyć… To ciekawe pytanie, Zuzi. Wszystko może tańczyć, jeśli tylko bardzo tego pragnie. Nawet woda tańczy, kiedy leci z mojego kranu!” I Kran puścił mały strumyk wody, który zaszumiał w umywalce jak wesoła melodia.

Zuzi spojrzała na umywalkę. Była biała, gładka i okrągła, jak scena w teatrze. „Chcę tańczyć na umywalce!” – powiedziała z determinacją. „Ale jak?”

„Musisz znaleźć swój rytm,” – poradził Kran. „Posłuchaj, co ci podpowiada twoje serduszko.”

Zuzi zamknęła swoje plastikowe oczka (tak, szczoteczki do zębów też mają oczka, tylko trzeba się dobrze przyjrzeć!) i posłuchała. W łazience panowała cisza, przerywana tylko cichym kapaniem z kranu (Kran zawsze trochę kapał, nawet jak się go dobrze zakręciło). Ale Zuzi usłyszała coś jeszcze – cichy, wewnętrzny rytm, jakby mały bębenek bił w jej plastikowym serduszku. Tup, tup, tup-tup…

„Mam go!” – krzyknęła Zuzi i wyskoczyła z kubeczka. Ale hop! I trach! Wylądowała na płytkach z małym pluskiem. Umywalka była wyżej, niż jej się wydawało! I taka śliska!

„Uważaj, Zuzi!” – zawołało Mydło z mydelniczki. Mydło było bardzo pulchne i pachniało lawendą. Lubiło kąpiele w ciepłej wodzie i robiło wielkie bańki mydlane. „Umywalka jest bardzo śliska! Możesz się potknąć!”

„Ale ja chcę tańczyć!” – upierała się Zuzi, próbując wspiąć się na brzeg umywalki. Niestety, jej plastikowe nóżki ślizgały się i ześlizgiwały. Wyglądała trochę jak mały pingwinek próbujący wejść na górę lodową.

„Może potrzebujesz pomocy?” – zapytała Gąbka, która leżała w rogu umywalki. Gąbka była bardzo miękka i chłonna. Używała się jej do mycia naczyń i umywalki, dlatego znała umywalkę jak własną kieszeń. „Umywalka ma swoje sekrety. Trzeba wiedzieć, gdzie postawić nóżkę.”

Gąbka pokazała Zuzi małe, chropowate miejsce na brzegu umywalki. „Tutaj! Tu jest trochę mniej ślisko. Spróbuj!”

Zuzi wdrapała się na to miejsce i o dziwo! Nóżki przestały się ślizgać! „Ojej! Udało się!” – wykrzyknęła radośnie. Teraz była już na brzegu umywalki. Umywalka wydawała się jeszcze większa z tej perspektywy! Była jak ogromna, biała przestrzeń, czekająca na jej taniec.

Ale co teraz? Jak tańczyć? Zuzi nie wiedziała żadnych kroków tanecznych. Nie chodziła na lekcje baletu, ani nie oglądała programów o tańcu w telewizji (szczoteczki do zębów nie mają telewizora!).

„Tańcz, jak czujesz!” – krzyknął Kran, dodając jej odwagi. „Puść wodze fantazji!”

Zuzi zamknęła oczka jeszcze raz i posłuchała swojego wewnętrznego bębenka. Tup, tup, tup-tup… I nagle jej plastikowe nóżki zaczęły same się poruszać! Najpierw nieśmiało, potem coraz śmielej. Zuzi kręciła się w kółko, podskakiwała, robiła piruety (no, prawie piruety, szczoteczki nie są mistrzyniami piruetów). Jej włosie falowało na wietrze (no, może nie na wietrze, ale na lekkim powiewie z otwartego okna). Tańczyła i tańczyła, jakby nikt nie patrzył (chociaż patrzyli – Kran, Mydło i Gąbka z zachwytem obserwowali jej taniec).

Umywalka stała się jej sceną, łazienka – teatrem, a ona, Zuzi – gwiazdą wieczoru! Tańczyła taniec radości, taniec marzeń, taniec szczoteczki do zębów, która chciała być kimś więcej niż tylko szczoteczką do zębów. Chciała być tancerką!

Tańczyła tak długo, aż padła z wyczerpania na gładką powierzchnię umywalki. Mydło zaklaskało swoimi pulchnymi brzegami, Gąbka pomachała swoimi porami, a Kran puścił z siebie radosny strumień wody, który spłynął po umywalce jak deszcz konfetti.

„Byłaś wspaniała, Zuzi!” – powiedział Kran. „Najpiękniejsza tancerka na całej umywalce!”

Zuzi uśmiechnęła się szeroko (szczoteczki do zębów też się uśmiechają, tylko trzeba bardzo, bardzo uważnie patrzeć!). „Dziękuję,” – szepnęła. „To było… magiczne.”

Od tego dnia Zuzi tańczyła na umywalce każdej nocy, gdy tylko Hania zasypiała. Nie zawsze były to wielkie spektakle, czasami tylko małe podrygiwania i obroty. Ale dla Zuzi każdy taniec był ważny. Bo nauczyła się, że nawet mała szczoteczka do zębów może spełniać swoje marzenia, jeśli tylko bardzo tego pragnie i znajdzie swój własny rytm. A teraz ty zamknij oczka i posłuchaj swojego wewnętrznego bębenka. Może i ty masz marzenie, które czeka na swój taniec? Śpij dobrze i śnij o tańczących szczoteczkach do zębów i magicznych umywalkach.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *