Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Dawno, dawno temu, w odległej Kosmicznej Polanie, gdzie mgławice szeptały tajemnice niczym jedwabne szale, a komety śmiały się dzwoneczkami wiatru, mieszkała mała gwiazdka.
Miała na imię Gwiazdka i w jej małym gwiezdnym serduszku mieszkał smutek. Widziała Słońce, ogromne i złote, które malowało niebo ciepłymi barwami i budziło do życia cały świat.
„Ach, jak pragnęłabym być Słońcem!” – wzdychała Gwiazdka, patrząc na swoje nieśmiałe, migoczące światełko. „Jestem taka maleńka i nikt nie czuje mojego ciepła tak, jak Słońca.”
Pewnej cichej nocy, kiedy Gwiazdka cicho płakała, a jej łzy błyszczały jak srebrne kropelki rosy, usłyszała kojący głos, miękki jak aksamit.
„Czemu płaczesz, mała Gwiazdko?” Gwiazdka uniosła wzrok i zobaczyła Księżyc Mądry, który spoglądał na nią z wysokości swoim spokojnym, srebrnym obliczem.
Jego światło otulało ją jak ciepły koc. „Chciałabym być Słońcem,” wyszeptała Gwiazdka, czując się samotna i malutka. „Słońce jest takie ważne, wszyscy je kochają i potrzebują. A ja jestem tylko małą gwiazdką, nikomu niepotrzebną.”
Księżyc Mądry uśmiechnął się łagodnie, a jego światło rozjaśniło Polanę. „Ależ Gwiazdko,” powiedział cicho, jak szelest liści na wietrze, „Słońce jest ważne w dzień, to prawda. Daje życie i energię.
Ale noc też jest ważna, a noc należy do ciebie i twoich sióstr, gwiazd. To wy oświetlacie ciemność, prowadzicie zagubionych podróżników, a wasze delikatne światło uspokaja i koi zmęczone serca. Spójrz, jak pięknie błyszczycie na nocnym płótnie nieba.”
Wtem, zza obłoku mgławicy, wyłoniła się Kometa Iskra, pędząc z wesołym, świszczącym śmiechem, jak iskierka radości. „I gwiazdy są najpiękniejsze!” zawołała Iskra, rozsypując za sobą ślad iskrzących, złotych drobinek, które tańczyły w powietrzu jak świetliki.
„Patrz, Gwiazdko, każda z nas jest wyjątkowa! Ja jestem szybka i błyszcząca, Księżyc jest spokojny i mądry, a ty… ty masz swoje własne, magiczne światło, które otula noc ciepłem i bezpieczeństwem.”
Gwiazdka spojrzała na swoje światełko. Było delikatne i ciepłe, jak promyk nadziei w najciemniejszej nocy. Poczuła, jak ciepło rozchodzi się od niej na całą Polanę.
Przypomniała sobie ciche sny dzieci, które zasypiały pod jej blaskiem, i melodie kołysanek śpiewanych o gwiazdach. Żeglarze na dalekich morzach, wypatrujący gwiazd, by znaleźć drogę do domu.
„Może… może macie rację,” szepnęła Gwiazdka, a jej małe światełko zabłysło radośniej. „Może nie muszę być Słońcem, żeby być potrzebna i kochana.”
Od tego dnia Gwiazdka przestała być smutna. Nadal podziwiała Słońce za jego siłę, ale zrozumiała, że sama też ma swoje ważne miejsce w Kosmicznej Polanie.
Co noc świeciła z radością na nocnym niebie, a jej delikatne światło otulało snem wszystkie stworzenia. I kto wie, może nawet Słońce, spoglądając z daleka, czasem zazdrościło Gwiazdce jej cichego, nocnego blasku i spokojnej mocy.