Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Ania miała pokój pełen zabawek. Były tam lalki z błyszczącymi włosami, pluszowe misie z miękkim futerkiem, auta wyścigowe z szybami jak lustra i klocki, z których można było zbudować zamek dla królewny lub statek kosmiczny.
Każdego wieczoru, kiedy Ania kładła się spać w swoim łóżeczku pod kołdrą w gwiazdki, w pokoju robiło się cicho i ciemno. Ale tylko z pozoru!
Kiedy ostatnie promienie słońca znikały za oknem, a księżyc zaczynał malować srebrne wzory na ścianach, w pokoju Ani działy się rzeczy niezwykłe. Zabawki budziły się do życia!
Nie od razu wszystkie naraz. Najpierw Miś Teodor, duży, brązowy miś z jednym lekko oklapniętym uchem, przeciągał się cicho i ziewał szeroko, tak że prawie było słychać trzeszczenie jego pluszowych kości.
Potem Lalka Zosia, elegancka lalka w sukience w kropeczki, otwierała swoje niebieskie, malowane oczy i delikatnie poprawiała kokardę we włosach.
Autko Zygzak, czerwone auto wyścigowe z numerem „7” na boku, trąbiło cichutko, jakby rozgrzewało silnik przed nocną przejażdżką.
Tej nocy, jak zwykle, Miś Teodor zwołał tajne spotkanie zabawek. Wszyscy zebrali się na dywanie w kształcie słońca, który Ania dostała na urodziny.
Była Lalka Zosia, Autko Zygzak, drewniany Konik na biegunach, który chociaż nie miał nóg, jakoś zawsze udawało mu się dotrzeć na spotkanie, i cała gromadka mniejszych zabawek – klocki, figurki zwierząt i pluszowy króliczek.
„Dobra, zabawki,” zaczął Miś Teodor, patrząc na wszystkich poważnie swoimi szklanymi oczkami. „Czas na nocne obowiązki!”
„Obowiązki?” zapytał Autko Zygzak, kręcąc kierownicą. „Czy nie możemy dzisiaj po prostu urządzić wyścigu po pokoju? Albo zbudować tor przeszkód z klocków?”
Miś Teodor pokręcił głową. „Nie, Zygzaku. Pamiętasz, co się stało ostatnim razem, kiedy urządziliśmy wyścigi? Ania rano znalazła klocki porozrzucane po całym pokoju i była smutna, bo myślała, że sama narobiła bałaganu.”
Lalka Zosia przytaknęła. „Miś ma rację. Naszym najważniejszym zadaniem jest pilnowanie porządku i dbanie o to, żeby Ania zawsze miała rano uśmiech na twarzy.”
„No dobrze, no dobrze,” mruknął Zygzak, trochę zawiedziony. „Więc co robimy dzisiaj?”
„Dzisiaj,” powiedział Miś Teodor, spoglądając na listę na małej kartce papieru, którą trzymał w łapce. „Dzisiaj mamy… polowanie na kurz pod łóżkiem!”
„Polowanie na kurz?!” wykrzyknął chórem kilka zabawek. To nie brzmiało zbyt ekscytująco.
„Tak,” potwierdził Miś Teodor. „Pod łóżkiem zawsze zbiera się mnóstwo kurzu. Musimy go usunąć, żeby Ania mogła oddychać świeżym powietrzem.”
„Ale jak my to zrobimy?” zapytał Konik na biegunach. „Nie mamy odkurzacza!”
„Nie potrzebujemy odkurzacza,” uśmiechnął się tajemniczo Miś Teodor. „Mamy… magiczne piórka!”
Miś wyjął zza pleców pudełko pełne kolorowych, miękkich piórek. Były to piórka z poduszki Ani, które czasem wypadały i zabawki je zbierały. Okazało się, że te piórka miały magiczną moc – przyciągały kurz jak magnes!
Zabawki z entuzjazmem rzuciły się do pracy. Lalka Zosia i króliczek delikatnie dmuchali na piórka, kierując je w stronę kurzu.
Autko Zygzak pchał piórka pod łóżko, a Konik na biegunach machał ogonem, żeby wzbić kurz w powietrze, gdzie piórka mogły go złapać.
Było przy tym mnóstwo śmiechu i zabawy. Piórka latały w powietrzu jak kolorowe motyle, a kurz znikał w magiczny sposób.
Nagle, w trakcie polowania na kurz, Zygzak zatrzymał się gwałtownie. „Cicho!” szepnął. „Słyszycie to?”
Wszyscy zabawki zamarli w bezruchu. Z pokoju Ani dobiegał cichy dźwięk… chrapanie!
„To Ania!” szepnęła Lalka Zosia z przestrachem. „Czy ona się obudziła?”
Miś Teodor podszedł ostrożnie do łóżeczka i zajrzał przez szczebelki. Ania spała spokojnie, oddychając równo. Chrapanie dochodziło z jej pluszowego jednorożca, którego przytuliła do snu.
„To tylko Jednorożec Chrapek,” westchnął z ulgą Miś Teodor. „On zawsze chrapie, kiedy śpi.”
Wszystkie zabawki odetchnęły z ulgą i wróciły do polowania na kurz. Kiedy skończyli pod łóżkiem, okazało się, że magiczne piórka zebrały całą górkę kurzu! Co teraz z nim zrobić?
„Możemy go wynieść przez okno!” zaproponował Zygzak.
„Nie, Zygzaku!” powiedziała Lalka Zosia. „Kurz poleci na ogródek i Ania rano będzie miała brudne okno.”
„Możemy go zjeść!” zaproponował Konik na biegunach, który był trochę głodny po ciężkiej pracy.
„Nie, Koniku! Kurz nie jest smaczny!” zaśmiał się Miś Teodor. „Mam lepszy pomysł! Zrobimy z kurzu… poduszki dla mrówek!”
„Poduszki dla mrówek?!” zdziwiły się zabawki.
„Tak!” wyjaśnił Miś Teodor. „Wiem, że mrówki mieszkają pod podłogą. Na pewno ucieszą się z miękkich poduszek z kurzu!”
Zabawki zebrały cały kurz na dużą liść kapusty, który znalazły w domku dla lalek, i ostrożnie zaniosły go do małej szparki w podłodze, gdzie, jak wiedziały, mieszkały mrówki.
Mrówki były bardzo wdzięczne i machały czułkami na znak podziękowania.
Kiedy zabawki wróciły na dywan w kształcie słońca, niebo za oknem zaczynało robić się jaśniejsze. To znaczyło, że noc dobiegała końca i Ania za chwilę się obudzi.
„Szybko, zabawki!” zawołał Miś Teodor. „Wracamy na swoje miejsca! Czas na sen… dla nas!”
Wszystkie zabawki pospiesznie wróciły na półki, do pudełek i pod łóżko. Autko Zygzak zaparkowało obok klocków, Lalka Zosia usiadła na krześle obok domku dla lalek, a Miś Teodor wskoczył na półkę z książkami i udawał, że czyta grubą księgę z obrazkami.
Kiedy Ania otworzyła oczy, w pokoju było już jasno i słonecznie. Zerknęła na swoje zabawki. Wszystkie leżały na swoich miejscach, ciche i nieruchome.
Ale Ania miała wrażenie, że coś się zmieniło. Pokój wydawał się jakiś… świeższy. I pachniało jakoś tak… magicznie.
Ania uśmiechnęła się tajemniczo. „Wiem, co robicie w nocy, zabawki!” szepnęła do siebie. „Ale nie powiem nikomu. To nasz sekretny język zabawek w nocy.”
I wstała z łóżka, gotowa na nowy, wspaniały dzień, w pokoju, który był zawsze gotowy na zabawę, dzięki nocnym obowiązkom swoich dzielnych, małych przyjaciół.