Poszukiwanie Zaginionego Uśmiechu Króla

Poszukiwanie Zaginionego Uśmiechu Króla

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Dawno, dawno temu, w Krainie Kwiatowych Szeptów, gdzie rosły drzewa z płatków róż i rzeki płynęły miodem, żył król imieniem Florius. Król Florius był dobry i mądry, ale od pewnego czasu bardzo smutny.

Jego uśmiech, jasny jak poranne słońce, zniknął. Nikt w królestwie nie pamiętał, kiedy ostatni raz go widzieli.

Zosia, mała dziewczynka z warkoczykami spiętymi stokrotkami, mieszkała na skraju Krainy Kwiatowych Szeptów. Była ciekawa świata i miała serce pełne dobroci. Usłyszała o smutku króla i postanowiła mu pomóc.

„Pójdę znaleźć zaginiony uśmiech króla!” – oznajmiła Zosia motylowi o skrzydłach barwy zachodu słońca, który przysiadł na jej nosie. Motyl, imieniem Bartek, tylko zatrzepotał skrzydełkami, jakby mówił: „Dobrze, Zosiu, dobrze.”

Zosia wyruszyła w drogę. Minęła łąki, gdzie dzwoneczki śmiały się cicho na wietrze, i lasy, gdzie świetliki tańczyły wśród paproci. Wszędzie pytała: „Czy widzieliście uśmiech króla Floriusa?”

Spotkała Gąsienicę Gabrysię, która pełzała po gigantycznym liściu koniczyny. Gabrysia, zamyślona, odpowiedziała: „Uśmiech? Hmmm… Dawno temu widziałam coś jasnego, co bawiło się z promykami słońca. Może poszedł w stronę Doliny Echo?”

Zosia podziękowała i ruszyła w stronę Doliny Echo. Tam spotkała Wiewiórkę Wandę, która zbierała orzechy w muszelkach. Wanda, z pyszczkiem pełnym orzeszków, powiedziała: „Uśmiech? Ach, tak!

Pamiętam! Był ciepły jak letni wiatr. Chyba poleciał na Wzgórze Marzeń, tam gdzie chmury malują obrazy.”

Zosia podziękowała Wandzie i wspięła się na Wzgórze Marzeń.

Na szczycie zobaczyła Dziadka Dęba, drzewo tak stare, że jego kora przypominała mapę świata. Dziadek Dąb szumiał liśćmi, jakby opowiadał starą historię. „Uśmiech króla?” – zaszumiał Dziadek Dąb.

„Uśmiech nie jest rzeczą, którą można znaleźć na ziemi, dziecko. Uśmiech rodzi się w sercu. Król zapomniał o pięknie swojego królestwa, o śpiewie ptaków, o zapachu kwiatów, o radości dawania. Uśmiech ukrył się w jego sercu, czekając, aż go król znowu dostrzeże.”

Zosia zrozumiała. Pobiegła z powrotem do zamku króla, który był zbudowany wewnątrz gigantycznego, rozkwitającego tulipana.

Weszła do sali tronowej i zobaczyła króla Floriusa siedzącego na tronie, spoglądającego przez okno zamyślonym wzrokiem.

Zosia podeszła do króla i powiedziała: „Królu Floriusie, uśmiech nie zaginął. On jest w Twoim sercu. Tylko musisz go znowu zobaczyć. Spójrz na swoje królestwo! Posłuchaj śpiewu ptaków! Poczuj zapach kwiatów!”

Król Florius spojrzał na Zosię, potem na swoje królestwo. Usłyszał śpiew dzwoneczków, poczuł słodki zapach róż, zobaczył tańczące świetliki. I nagle… poczuł ciepło w sercu. Ciepło, które rozprzestrzeniło się po całym ciele i dotarło do jego ust.

Kąciki ust króla uniosły się. Najpierw delikatnie, potem coraz szerzej. Na twarzy króla Floriusa znowu zagościł uśmiech! Jasny, promienny, jak poranne słońce.

Cała Kraina Kwiatowych Szeptów rozjaśniła się radością. Kwiaty zakwitły jaśniej, rzeki miodu popłynęły szybciej, a ptaki śpiewały wesołe melodie.

Król Florius podziękował Zosi. „Pokazałaś mi, mała Zosiu, że prawdziwe szczęście i uśmiech są zawsze w nas, tylko czasem zapominamy, gdzie ich szukać.”

Zosia uśmiechnęła się. Była szczęśliwa, że mogła pomóc królowi odnaleźć jego uśmiech.

I tak, w Krainie Kwiatowych Szeptów, uśmiech króla Floriusa świecił jasno, przypominając wszystkim, że nawet w najsmutniejszych chwilach, piękno i radość są zawsze blisko, czekając, aż je dostrzeżemy.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *