Pluszowy Miś, Detektyw Zaginionych Snów z Poduszki

Pluszowy Miś, Detektyw Zaginionych Snów z Poduszki

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W małym, przytulnym pokoju mieszkał chłopiec o imieniu Tomek. Tomek miał przyjaciela na dobre i na złe – pluszowego misia Brunona. Bruno nie był zwykłym misiem.

W dzień był mięciutki i kochany, idealny do przytulania. Ale kiedy słońce chowało się za horyzontem, a Tomek zasypiał, Bruno… ożywał! Stawał się Brunonem, Detektywem Zaginionych Snów z Poduszki.

Brunon miał specjalne zadanie. W nocnym świecie, gdzie sny tańczyły jak świetliki, Bruno pilnował, żeby żaden sen się nie zgubił.

Miał lupę z guzika, płaszcz z filcowej szmatki i kapelusz zrobiony ze starej skarpetki Tomka. Jego biuro znajdowało się… a gdzieżby indziej, jak nie na poduszce Tomka!

Jednej nocy, Tomek kręcił się w łóżku. Nie mógł zasnąć. Czuł, że czegoś mu brakuje. „Bruno, Bruno!” wyszeptał przez sen. Bruno, który akurat polerował swoją lupę, od razu wiedział, że coś jest nie tak. Zeskoczył z poduszki i wdrapał się na nos Tomka (ostrożnie, żeby go nie obudzić!).

„Co się dzieje, Tomku?” zapytał cichutko. Ale Tomek spał, tylko niespokojnie mruczał. Bruno zrozumiał – Tomek zgubił sen!

„No to mamy sprawę!” mruknął Bruno i zaczął swoje śledztwo. Najpierw rozejrzał się po pokoju. Może sen spadł z łóżka? Zajrzał pod łóżko, gdzie mieszkały kurzowe potwory (na szczęście spały).

Potem sprawdził na półce z zabawkami – nic. Sen jakby rozpłynął się w powietrzu.

Bruno wiedział, co robić. Musiał wejść do Krainy Snów! Kraina Snów znajdowała się zaraz za kołdrą Tomka. Wystarczyło tylko przeskoczyć przez krawędź łóżka i hop!

Bruno znalazł się w świecie zrobionym z chmur, waty cukrowej i gwiazd, które migotały jak śmiejące się oczka.

Pierwszym śladem był… chichot. Tak, cichutki, figlarny chichot. Bruno poszedł za nim i doszedł do rzeki z mleka czekoladowego. Przy rzece siedziały małe, puchate stworki – Poduszkowce.

Miały uszy jak poduszki i ogonki z pomponów. „Przepraszam, Poduszkowce, czy nie widzieliście gdzieś zgubionego snu?” zapytał Bruno uprzejmie.

Poduszkowce spojrzały na niego swoimi okrągłymi oczkami. „Snu? Hmmm… Może tego, co skacze jak piłka?” zapytał jeden.
„Nie, nie tego. Ten sen jest… taki… Tomkowy.” Bruno próbował opisać sen, ale nie było to łatwe.

„A może tego, co śpiewa kołysanki?” zapytał drugi Poduszkowiec.
„Nie, nie, ten jest… cichy, ale… ważny.” Bruno drapał się po filcowym kapeluszu. To było trudniejsze, niż myślał.

Wtem, trzeci Poduszkowiec, najmniejszy z nich, krzyknął: „O! Ja widziałem! Widziałem taki sen! Leciał tędy, śmiał się i gonił za nim… Piórko-Psotnik!”

„Piórko-Psotnik?” Bruno zmarszczył nos. „Kto to?”
„Och, to taki mały urwis zrobiony z piórka. Lubi psocić i zabierać sny na krótkie spacery. Ale nie martw się, on jest przyjacielski!” wyjaśnił Poduszkowiec.

Bruno podziękował Poduszkowcom i ruszył w stronę, którą wskazał najmniejszy stworek. Po drodze minął drzewa z lizaków i krzaki z waty cukrowej. Kraina Snów była naprawdę dziwna!

W końcu, za górką z piernika, zobaczył Piórko-Psotnika. Był malutki, leciutki i rzeczywiście zrobiony z białego piórka.

W rączkach trzymał… sen! Sen Tomka! Był przezroczysty, ale Bruno rozpoznał go od razu – był pełen kolorów, zabawnych zwierząt i latających rowerów. To musiał być sen Tomka o wesołym miasteczku!

„Hej, Piórko-Psotniku!” zawołał Bruno. „To sen mojego przyjaciela Tomka! Czy mógłbyś go oddać?”

Piórko-Psotnik spojrzał na Brunona swoimi koralikowymi oczkami. „Ale ja tylko chciałem się z nim pobawić! Jest taki fajny!”

„Rozumiem,” powiedział Bruno. „Ale Tomek nie może bez niego zasnąć. Bardzo mu go brakuje. Może… może pobawimy się razem? Ja też lubię fajne sny!”

Piórko-Psotnik pomyślał chwilę. Potem uśmiechnął się psotnie. „Dobrze! Ale najpierw… gonimy się!” I zaczął latać po Krainie Snów, a Bruno gonił go z lupą w ręku.

Gonili się między drzewami z lizaków i krzakami z waty cukrowej, aż w końcu Piórko-Psotnik, zmęczony śmiechem, oddał Brunonowi sen Tomka.

„Dziękuję!” powiedział Bruno i uściskał Piórko-Psotnika. „Może jutro znowu się pobawimy?”

Piórko-Psotnik pomachał piórkiem na pożegnanie, a Bruno, trzymając sen Tomka bardzo ostrożnie, wrócił do pokoju. Wskoczył z powrotem na poduszkę i delikatnie położył sen obok śpiącego Tomka. Sen wślizgnął się do głowy chłopca jak ciepły promyk słońca. Tomek uśmiechnął się przez sen i spokojnie odetchnął.

Bruno, Detektyw Zaginionych Snów z Poduszki, zadowolony ze swojej pracy, położył się obok Tomka. Kapelusz z skarpetki zsunął mu się na oczy. „Sprawa rozwiązana!” wyszeptał i zamknął swoje guzikowe oczka. Do rana znowu był zwykłym, pluszowym misiem, czekającym na kolejną nocną misję w Krainie Snów. A Tomek?

Tomek spał spokojnie, śniąc swój odzyskany sen o wesołym miasteczku, pełnym śmiechu i zabawy. I wiedział, że ma najlepszego przyjaciela na świecie – Brunona, Misia Detektywa, który zawsze pilnuje jego snów.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *