Liliana i Smutny Słonecznik

Liliana i Smutny Słonecznik

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W małej wiosce, otulonej polami maków i bławatków, mieszkała dziewczynka o imieniu Liliana. Liliana kochała przyrodę, a najbardziej – pole słoneczników za jej domem. To nie było zwykłe pole. Mówiono, że te słoneczniki czują.

Kiedy słońce śmiało się na niebie, ich złote głowy podnosiły się z radością. Kiedy padał deszcz, pochylały się smutno, jakby dzieliły łzy nieba.

Pewnego dnia, Liliana zauważyła, że jeden słonecznik, chociaż słońce świeciło jasno, zwiesił swoją głowę. Jego płatki były przywiędłe, a zielony pęd smętnie opadł.

Liliana podeszła bliżej, ostrożnie stąpając po miękkiej ziemi. „Co się stało, Słoneczniku?” szepnęła, dotykając delikatnie jego płatka.

Słonecznik, jakby rozumiejąc jej słowa, poruszył lekko liściem. Liliana poczuła w sercu dziwny smutek, tak silny, że aż jej oczy zaszkliły się łzami. Zrozumiała, że to smutek Słonecznika.

„Nie smuć się,” powiedziała Liliana, gładząc jego łodygę. „Opowiedz mi, co cię trapi.”

Chociaż Słonecznik nie mówił słowami, Liliana poczuła jak wiatr szepcze jej do ucha jego zmartwienie. Słonecznik był smutny, bo czuł się samotny.

Wszystkie inne słoneczniki były zwrócone ku słońcu, a on czuł, że nikt go nie widzi, nikt z nim nie rozmawia.

Liliana usiadła przy Słoneczniku. Zaczęła mu opowiadać o wszystkim, co widziała tego dnia – o wesołych skowronkach śpiewających w polu, o bączku leniwie brzęczącym nad kwiatami, o motylu o skrzydłach jak malowane witraże.

Opowiedziała mu o chmurach, które przypominały jej baranki i o rzece, która śmieje się, płynąc przez łąki. Mówiła o wszystkim i o niczym, po prostu dzieląc się z nim światem.

Powoli, bardzo powoli, Słonecznik zaczął podnosić swoją głowę. Jego płatki jakby nabrały koloru, a zielony pęd lekko się wyprostował.

Liliana śpiewała mu cichą kołysankę, którą nauczyła ją babcia, melodię tak starą i ciepłą jak słońce.

Kiedy skończyła, Słonecznik był już wyprostowany, a jego głowa delikatnie zwrócona w stronę Liliany.

Nie był jeszcze tak radosny jak inne słoneczniki, ale w jego złotym środku błyszczała iskierka nadziei.

Od tego dnia, Liliana codziennie odwiedzała Smutnego Słonecznika (bo tak go nazwała). Czytała mu książki, opowiadała historie, a czasem po prostu siedziała obok w ciszy, dzieląc z nim swoje dni.

Słonecznik powoli stawał się coraz weselszy. Zrozumiał, że nie jest samotny, że ktoś go widzi, ktoś go słucha, ktoś się o niego troszczy.

I tak, na polu słoneczników, Smutny Słonecznik, dzięki przyjaźni Liliany, nauczył się znowu patrzeć w stronę słońca, a jego złote płatki znów śmiały się na wietrze, szepcząc ciche podziękowania za okazaną dobroć i serce pełne empatii.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *