Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Zuzia leżała w swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Zazwyczaj sufit jej pokoju przypominał nocne niebo. Był pełen małych, świecących gwiazdek, które tata nakleił, gdy Zuzia była jeszcze malutka.
Gwiazdki migotały delikatnie, uspokajając Zuzię przed snem. Ale dzisiaj… dzisiaj było ciemno. Ciemno jak w piecu! Gwiazdki zniknęły!
„Tato!” zawołała Zuzia, zeskakując z łóżka. Tata był w kuchni i mieszał coś w garnku, co pachniało obiecująco jak kakao.
„Tato, tato! Gwiazdy zniknęły!” powiedziała Zuzia, ciągnąc tatę za rękaw.
Tata spojrzał na Zuzię zza okularów. „Jakie gwiazdy, Zuziu? Nie widzę żadnych gwiazd w kuchni.”
„Nie w kuchni, tato! Na suficie! W moim pokoju! Gwiazdki, które tam nakleiłeś!” Zuzia machała rączkami, żeby tata zrozumiał.
Tata zmarszczył czoło i podszedł z Zuzią do jej pokoju. Spojrzał na sufit. Ciemno. Spojrzał na Zuzię.
„No tak, faktycznie. Ciemno. Może… może gwiazdki poszły spać?” zasugerował tata, drapiąc się po głowie.
Zuzia spojrzała na tatę z niedowierzaniem. „Gwiazdki idą spać? Tato, gwiazdki świecą w nocy! To ich praca! Nie mogą spać w nocy!”
Tata pomyślał chwilę. „No dobrze… może… może ktoś je zgasił? Tak jak światło?”
„Kto by gasił gwiazdki? Kto ma tak długi kij, żeby dosięgnąć sufitu?” Zuzia była coraz bardziej zaintrygowana. I trochę zmartwiona. Bez gwiazdek sufit wyglądał smutno i pusty.
Tata wzruszył ramionami. „Może… może to wiewiórka? Wiewiórki są bardzo sprytne. Może weszła oknem i zgasiła gwiazdki, bo chciała zrobić sobie gniazdko z ich światła?”
Zuzia parsknęła śmiechem. „Wiewiórka gasi gwiazdki? Tato, wymyślasz!” Ale pomysł z wiewiórką był całkiem zabawny.
„No dobrze, Zuziu detektywie,” powiedział tata, uśmiechając się. „Może sama znajdziesz odpowiedź? Ja muszę dokończyć to kakao, zanim wykipi.” Tata wrócił do kuchni, a Zuzia została sama w ciemnym pokoju.
Zuzia postanowiła zbadać sprawę znikających gwiazdek na własną rękę. Najpierw rozejrzała się po pokoju.
Może gdzieś spadła gwiazdka i schowała się pod zabawkami? Zaczęła szukać pod pluszowym misiem, pod stertą klocków, za lalką. Nic. Gwiazdek nie było.
Potem Zuzi przypomniało się, że za oknem zawsze świeci księżyc. Może księżyc wie, co się stało z gwiazdkami?
Zuzia podeszła do okna i otworzyła je szeroko. Chłodne, nocne powietrze wpadło do pokoju. Na niebie świecił duży, okrągły księżyc.
„Halo, księżycu!” szepnęła Zuzia. „Wiesz może, gdzie podziały się moje gwiazdki z sufitu?”
Księżyc, jak to księżyc, nie odpowiedział od razu. Ale po chwili Zuzi wydało się, że księżyc mrugnął do niej jednym ze swoich kraterów.
„Spójrz bliżej, Zuziu,” jakby szepnął księżyc srebrzystym głosem. „Odpowiedź jest bliżej, niż myślisz. Czasem rozwiązanie zagadki leży… tuż pod nosem.”
Zuzia wróciła do pokoju i znowu zaczęła się rozglądać. „Tuż pod nosem…” pomyślała. Co jest tuż pod jej nosem? Jej łóżko? Dywan? A może… może sufit?
Zuzia wzięła krzesło, postawiła je pod ścianą i ostrożnie na nie weszła. Teraz była bliżej sufitu. Przyjrzała się uważniej miejscu, gdzie zazwyczaj świeciły gwiazdki. I wtedy to zobaczyła!
W rogu sufitu, tuż przy lampie, wisiał… mały, plastikowy włącznik światła! Taki sam, jak włączniki na ścianie, tylko mniejszy i… naklejony na sufit! Zuzia nigdy go wcześniej nie zauważyła! A obok włącznika… małe, futrzane stworzonka!
Były szare, puszyste i wyglądały jak… kłębuszki kurzu z nóżkami i oczkami! To były Kurzajki! Zuzia słyszała o nich w opowieściach babci. Mówiła, że Kurzajki lubią psocić w nocy.
Kurzajki śmiały się cichutko i bawiły się włącznikiem. Jedna Kurzajka skakała po nim, włączając i wyłączając. „Pyk! Pyk!” robił włącznik.
I za każdym „pyk!” gwiazdki na suficie na chwilę migotały, a potem znowu gasły. To Kurzajki gasiły gwiazdki!
„Hej, wy!” powiedziała Zuzia, złażąc z krzesła. „Co wy robicie z moimi gwiazdkami?!”
Kurzajki spojrzały na Zuzię swoimi małymi, czarnymi oczkami. Wyglądały na zaskoczone, że ktoś je zauważył.
„My… my tylko… bawimy się!” pisnęła jedna Kurzajka.
„Bawicie się moimi gwiazdkami?!” Zuzia była coraz bardziej zła. „Ja chcę, żeby moje gwiazdki świeciły! Chcę je widzieć przed snem!”
Kurzajki zaczęły szurać nóżkami i szeptać między sobą. Wyglądały na trochę zawstydzone. Jedna Kurzajka, ta największa i najpuszysta, podeszła do Zuzi.
„Przepraszamy,” powiedziała cichutko. „My… my lubimy ciemność. W ciemności lepiej się śpi. Myślałyśmy, że gwiazdki też chcą spać.”
Zuzia spojrzała na Kurzajkę. Kurzajki wyglądały na bardzo zmęczone. Miały małe, ziewające buźki i przymrużone oczka. Może Kurzajki naprawdę myślały, że gwiazdki są zmęczone?
„Ale gwiazdki nie śpią w nocy,” wyjaśniła Zuzia łagodniej. „Gwiazdki świecą w nocy, żeby dzieciom było miło i spokojnie przed snem. I żeby księżyc nie był sam na niebie.”
Kurzajki spojrzały na siebie. Wyglądały na zamyślone. Największa Kurzajka znowu podeszła do włącznika i delikatnie go nacisnęła.
„Pyk!” Włącznik przeskoczył na drugą stronę. I… na suficie znowu zaświeciły gwiazdki! Migotały radośnie, jakby cieszyły się, że wróciły.
„O!” pisnęły Kurzajki z zachwytem. „Świecą! Ładne!”
„Tak,” powiedziała Zuzia, uśmiechając się. „Bardzo ładne. A teraz, Kurzajki, może wy też pójdziecie spać? Robi się już późno.”
Kurzajki ziewnęły chórem. Wyglądało na to, że Zuzia miała rację. Kurzajki też były zmęczone.
„Dobranoc, gwiazdki,” szepnęły Kurzajki, machając małymi łapkami do sufitu. „Dobranoc, Zuziu.” I zniknęły gdzieś w kącie pokoju, pewnie szukać sobie wygodnego miejsca do spania.
Zuzia wróciła do łóżka. Spojrzała na sufit pełen migoczących gwiazdek. Uśmiechnęła się. Wszystko było znowu na swoim miejscu.
Nawet Kurzajki, choć trochę psotne, okazały się całkiem miłe. A może jutro Zuzia nauczy Kurzajki grać w „Nie budź Kurzajki”? To byłaby zabawa!
Z zamyślonym uśmiechem Zuzia zamknęła oczy. Gwiazdki na suficie migotały spokojnie, a Zuzia zasnęła szybko i słodko, marząc o wiewiórkach, Kurzajkach i gwiazdkach, które wcale nie chcą spać w nocy.