Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Kasia już była w piżamce w gwiazdki. Ziewnęła cicho, patrząc przez okno swojego pokoju. Za szybą, na ciemnym niebie, świecił okrągły, srebrzysty księżyc.
„Dziadku?” zawołała Kasia szeptem, wiedząc, że Dziadek czyta książkę w fotelu obok. „Czy możemy pójść na mały spacer?”
Dziadek uśmiechnął się łagodnie, odkładając książkę. „Spacer? O tej porze?” zapytał cicho, ale w jego oczach błyszczała iskierka przygody.
„Tak, księżycowy spacer!” Kasia podskoczyła lekko. „Tylko malutki, do parku.”
Dziadek wstał, powoli i spokojnie. „Dobrze, księżniczko. Ubierzemy buty i cichutko wyjdziemy.”
Kasia szybko wsunęła kapcie na stopy, a Dziadek pomógł jej założyć cienką, niebieską kurtkę. Wyszli z domu, a chłodne, nocne powietrze delikatnie musnęło ich twarze.
Park był bardzo cichy. Tylko delikatny szelest liści na drzewach i ciche pohukiwanie sowy w oddali przerywały ciszę. Księżyc malował srebrne plamy na ścieżkach i trawnikach.
Wszystko wyglądało inaczej w blasku księżyca, trochę tajemniczo, ale bardzo spokojnie.
„Spójrz, Dziadku!” szepnęła Kasia, wskazując na drzewo. „Cień drzewa tańczy na ścieżce.”
Dziadek wziął Kasię za rękę. Jego dłoń była ciepła i bezpieczna. Szli powoli, krok za krokiem, słuchając cichego szumu nocy. Minęli ławkę, na której często siadali w dzień, ale teraz była pusta i spokojna, oświetlona tylko księżycem.
„Pamiętasz, jak karmiliśmy kaczki w stawie?” zapytała Kasia cicho.
„Pamiętam, kochanie,” odpowiedział Dziadek. „Ale teraz kaczki śpią spokojnie na wodzie.”
Doszli do małego mostku nad strumykiem. Woda płynęła cicho, mrucząc swoją nocną piosenkę. Kasia pochyliła się nad barierką, patrząc na odbicie księżyca w ciemnej wodzie. Wyglądało jak magiczne srebro.
Nagle Kasia zatrzymała się. „Ojej,” powiedziała cicho, „gdzie jest Króliczek?”
Króliczek był małą, pluszową zabawką, którą Kasia zawsze brała ze sobą do łóżka. Spojrzała wokoło, trochę zaniepokojona. Może Króliczek wypadł z kieszeni?
Dziadek przykucnął obok Kasi. „Spokojnie,” powiedział łagodnym głosem. „Poszukamy Króliczka razem. Nie martw się, na pewno go znajdziemy.”
Razem, powoli i uważnie, przeszli z powrotem kawałek ścieżki. Kasia patrzyła na ziemię, a Dziadek oświetlał ścieżkę delikatnym światłem telefonu. Po chwili, Kasia zawołała cicho: „Jest!”
Króliczek leżał przy drzewie, przytulony do korzenia, jakby spał. Kasia wzięła go ostrożnie w ręce i przytuliła mocno. „Dziękuję, Króliczku, że na nas czekałeś,” szepnęła.
Dziadek uśmiechnął się. „Widzisz? Mówiłem, że go znajdziemy.”
Wrócili do domu, idąc cicho i spokojnie. W pokoju Kasi czekało już łóżko z miękką kołdrą i poduszką. Dziadek otworzył okno na chwilę, żeby wpuścić trochę świeżego, nocnego powietrza.
„Dobranoc, Kasiu,” powiedział Dziadek, całując ją w czoło. „Śpij spokojnie i śnij o księżycowych spacerach.”
„Dobranoc, Dziadku,” odpowiedziała Kasia, wtulając się w poduszkę z Króliczkiem. Ciepło kołdry otuliło ją delikatnie, a cicha nocna cisza uspokajała jej myśli.
Zamknęła oczy, a w jej wyobraźni tańczyły srebrne plamy księżyca i szelest liści w cichym parku. Już za chwilę Kasia spała spokojnie, śniąc słodkie sny.