Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W pewnym małym, przytulnym domku, mieszkał sobie piesek o imieniu Reksio. Reksio był psem bardzo ciekawskim, z noskiem, który zawsze węszył nowe przygody i uszkami, które nastawiały się na każdy szmer.
Miał sierść koloru miodu, ogonek merdający z prędkością wiatraka i oczy błyszczące jak dwa wesołe guziki.
Reksio uwielbiał swój dom, swoje zabawki i, najbardziej na świecie, swoją rodzinę – małą dziewczynkę Zuzię i jej rodziców.
Jednego wieczoru, kiedy słońce już dawno schowało się za horyzontem, a gwiazdy zaczęły mrugać na ciemnym niebie, Reksio jak zwykle kręcił się po domu.
Zuza właśnie szykowała się do spania, a Reksio towarzyszył jej wiernie w każdym kroku.
Zuza uwielbiała mieć Reksia blisko, bo jego ciepłe futerko było idealne do przytulania, a jego wesołe pochrumkiwanie zawsze poprawiało humor.
Kiedy Zuza usiadła na łóżku, żeby założyć piżamkę, Reksio, węsząc po podłodze, nagle zamarł. Jego nosek zaczął nerwowo drgać, a uszy postawiły się na baczność.
Coś niezwykłego przykuło jego uwagę! Spod łóżka, z ciemnego zakamarka, wydobywał się… blask! Nie był to zwykły blask, jak odbicie światła lampki nocnej. To było coś innego, coś… magicznego.
Reksio ostrożnie podszedł do łóżka i zajrzał pod nie. Zobaczył tam ciemność, kurz, i… coś, co świeciło! Było to małe, migoczące światełko, jakby ktoś ukrył tam malutką lampkę.
Ale Reksio wiedział, że pod łóżkiem nie ma żadnych lampek. „Co to może być?” – pomyślał Reksio, a jego ogonek przestał merdać z ciekawości.
Zaczął delikatnie kopać łapką w dywan, żeby lepiej zobaczyć, co tam się kryje. Dywan lekko się przesunął, a blask stał się wyraźniejszy. To nie była lampka. To było… coś w kształcie gwiazdki! Ale gwiazdki nie rosną pod łóżkami, prawda?
Reksio, pełen odwagi (no, może troszeczkę z wahaniem), wsunął się pod łóżko. Było tam ciemno i trochę ciasno, a kurz łaskotał go w nos.
Kichnął głośno – „Hapsik!” – aż Zuza się zaśmiała. „Co tam robisz, Reksio?” – zapytała, zerkając z góry. Reksio nie odpowiedział, tylko skupił się na swoim zadaniu. Doczołgał się bliżej świecącego obiektu. I wtedy zobaczył ją dokładnie.
To była mała, złota gwiazdka, która leżała na podłodze i delikatnie migotała. Nie była z papieru, ani z plastiku. Była prawdziwa! A przynajmniej tak wyglądała.
Reksio, bardzo ostrożnie, wziął gwiazdkę do pyska. Była lekka i trochę chłodna. Wycofał się spod łóżka, dumnie niosąc swój skarb. Zuza, widząc gwiazdkę w pysku Reksia, aż otworzyła szeroko oczy. „Reksio! Co to jest? Gdzie to znalazłeś?” – pytała z podekscytowaniem.
Reksio położył gwiazdkę na dywanie i zaczął merdać ogonem, chcąc opowiedzieć Zuzi o swoim odkryciu, ale, jak to psy, umiał tylko szczekać i skomleć.
Zuza wzięła gwiazdkę do ręki. Była naprawdę piękna! „Skąd się tu wzięła?” – zastanawiała się głośno. Gwiazdka leżała na jej dłoni, delikatnie połyskując. Zuza podeszła do okna i spojrzała w niebo. Na ciemnym, granatowym tle, tysiące gwiazd mrugało do niej z góry.
„Może spadła z nieba?” – szepnęła z zadumą. Reksio, siedząc obok, pokiwał głową (przynajmniej tak jej się wydawało), jakby potwierdzał jej słowa.
„Mamo! Tato! Zobaczcie, co Reksio znalazł!” – zawołała Zuza, biegnąc do salonu. Rodzice przyszli zaciekawieni. Zuza pokazała im gwiazdkę i opowiedziała o swoim odkryciu. Tata wziął gwiazdkę do ręki, przyjrzał się jej dokładnie i uśmiechnął się.
„To bardzo ładna gwiazdka, Zuziu. Może faktycznie spadła z nieba?” – powiedział, mrugając okiem. Mama dodała: „A może to gwiazdka, która zgubiła się podczas dekorowania choinki w zeszłym roku i dopiero teraz postanowiła się ujawnić?”
Zuza i Reksio spojrzeli na siebie. Pomysł z choinką był całkiem zabawny! Reksio zaczął lizać gwiazdkę, jakby chciał ją dokładnie zbadać. „Może ta gwiazdka jest magiczna?” – zapytała Zuza, wyobrażając sobie, że gwiazdka spełnia życzenia.
„Wszystko jest możliwe, Zuziu, zwłaszcza przed snem” – odpowiedziała mama, przytulając Zuzię. „Teraz już czas spać. A gwiazdka zostanie z tobą i będzie pilnować twoich snów”.
Zuza wzięła gwiazdkę do łóżka i położyła ją na szafce nocnej. Gwiazdka wciąż delikatnie migotała, oświetlając pokój ciepłym, przytulnym światłem.
Reksio wskoczył na łóżko i położył się u stóp Zuzi. Zamknęła oczy i pomyślała o gwiazdkach na niebie, o magicznych spadających gwiazdach i o swojej małej, złotej gwiazdce, która znalazła się pod jej łóżkiem.
Może gwiazdki naprawdę spadają z nieba, żeby przynosić dzieciom piękne sny? A może to Reksio, ze swoim ciekawskim noskiem, po prostu znalazł mały skarb, który uczynił ten wieczór wyjątkowym?
Zamykając oczy, Zuza uśmiechnęła się. Nieważne, skąd gwiazdka się wzięła. Ważne, że była, że świeciła i że Reksio, jej wierny przyjaciel, pomógł jej ją odkryć.
A Reksio? Reksio, leżąc u jej stóp, westchnął cicho i zamknął swoje wesołe, guzikowe oczy. On też był zadowolony. Znalazł gwiazdkę! I to pod łóżkiem!
Co za przygoda! Zadowolony z udanego dnia i tajemniczej gwiazdki, Reksio szybko zasnął, marząc o kolejnych ciekawych odkryciach, które czekają na niego jutro.
A mała, złota gwiazdka, leżąc na szafce nocnej, wciąż migotała, pilnując spokojnego snu Zuzi i jej wiernego pieska Reksia.