Jak Marchewka nauczyła Królika liczyć gwiazdki?

Jak Marchewka nauczyła Królika liczyć gwiazdki?

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W pewnym małym ogródku, gdzie rosły najpyszniejsze marchewki na świecie, mieszkała Marchewka. Nie była to zwykła marchewka, o nie! Ta Marchewka była niesamowicie ciekawska. Miała pomarańczowy nosek, zieloną czuprynkę i zawsze, ale to zawsze, chciała wiedzieć „dlaczego?”.

Dlaczego niebo jest niebieskie? Dlaczego ptaki śpiewają? Dlaczego ziemia jest brązowa? Pytań miała więcej niż listków na swojej czuprynce!

Pewnego wieczoru, kiedy słonko schowało się za horyzontem, a na niebie zaczęły migotać pierwsze gwiazdki, Marchewka poczuła się… nudno. „Och, znowu noc!” westchnęła, wystawiając swój pomarańczowy nosek z ziemi. „Znowu tylko ciemność i cisza. Ile można patrzeć na te same robaczki świętojańskie?”

Wtedy, kątem oka, zauważyła Królika. Królik siedział na trawie, zadarł nos do góry i patrzył na niebo z taką miną, jakby oglądał najciekawszy film świata. Marchewka, oczywiście, musiała wiedzieć, co tak Królika zafascynowało.

„Hej, Króliku!” zawołała Marchewka, tak głośno, jak tylko marchewka potrafi. Królik drgnął, podskoczył i prawie upuścił smaczną koniczynkę, którą właśnie zajadał.

„Ojej! Marchewko, przestraszyłaś mnie!” powiedział Królik, ocierając łapką pot z czoła (no dobra, może nie miał potu, ale na pewno był trochę przestraszony).

„Przepraszam, Króliku, ale co tak patrzysz w niebo z otwartą buzią? Wyglądasz, jakbyś zobaczył latającą marchewkę!” zażartowała Marchewka, chichocząc pod nosem.

Królik uśmiechnął się nieśmiało. „Patrzę na gwiazdki, Marchewko. Są takie piękne! Ale jest ich tak dużo, że nigdy nie wiem, ile ich jest.”

„Gwiazdki?” Marchewka zmarszczyła swój pomarańczowy nosek. „Gwiazdki, gwiazdki… Co w nich takiego ciekawego? Przecież to tylko takie małe, migoczące punkciki!”

„Ależ Marchewko!” oburzył się Królik. „Gwiazdki są magiczne! Każda z nich to mały światełek, które świeci dla nas. I chciałbym wiedzieć, ile ich wszystkich jest! Wyobrażasz sobie, ile życzeń można by sobie pomyśleć, gdybyś znał ich liczbę?” Królik rozmarzył się, patrząc w górę.

Marchewka, mimo swojego sceptycyzmu, poczuła iskierkę ciekawości. „Życzeń?” pomyślała. „To brzmi interesująco… Może gwiazdki nie są takie nudne, jak myślałam.”

„Dobra, Króliku!” powiedziała z entuzjazmem. „Nauczmy się liczyć te gwiazdki! Będziemy liczyć i liczyć, aż policzymy wszystkie!”

Królik aż podskoczył z radości. „Naprawdę, Marchewko? Pomożesz mi?”

„Pewnie! Marchewki nigdy się nie poddają, zwłaszcza jeśli chodzi o ciekawe wyzwania!” Marchewka wypięła dumnie swój pomarańczowy nosek.

I tak zaczęli liczyć. „Jedna gwiazdka!” zawołał Królik, wskazując łapką na najjaśniejszą gwiazdę. „Dwie gwiazdki!” dodała Marchewka, wskazując drugą, trochę mniejszą. „Trzy gwiazdki… cztery gwiazdki… pięć gwiazdek…” Liczenie szło im całkiem dobrze, przynajmniej na początku.

Ale gwiazdek było tak dużo! Migotały, błyszczały, a niektóre chowały się za chmurami. Królik zaczął się gubić. „Czy to już policzyliśmy? A może to nowa gwiazdka?” pytał zdezorientowany, drapiąc się po uszach.

Marchewka też zaczęła się mylić. „Czekaj, czekaj… Czy to ta gwiazdka obok tego obłoczka? A może to ta druga, co tak mruga?” Zaczęli wskazywać palcami (no dobra, Marchewka nie miała palców, ale wskazywała swoją zieloną czuprynką), krzyżować wzrokiem i w końcu, zamiast liczyć, zaczęli się śmiać.

„Chyba nigdy nie policzymy wszystkich gwiazdek!” Królik wybuchnął śmiechem, turlając się po trawie.

„Może i nie!” przyznała Marchewka, chichocząc. „Ale za to świetnie się bawimy! Kto by pomyślał, że liczenie gwiazdek może być takie śmieszne!”

Wtedy, zza chmur, wyłonił się Księżyc. Był duży, okrągły i świecił tak jasno, że gwiazdki wydawały się jeszcze mniejsze.

„Co tam robicie, moi mali przyjaciele?” zapytał Księżyc swoim łagodnym, spokojnym głosem.

Marchewka i Królik spojrzeli na Księżyc z podziwem. „Próbujemy liczyć gwiazdki, Panie Księżycu!” odpowiedziała Marchewka. „Ale jest ich tak dużo, że się gubimy!”

Księżyc uśmiechnął się szeroko, oświetlając ogródek srebrnym światłem. „Liczenie gwiazdek to trudne zadanie, nawet dla Księżyca!” powiedział.

„Ale wiecie co? Nie musicie liczyć każdej gwiazdki osobno. Możecie liczyć grupami! Spójrzcie na przykład na te jasne gwiazdy, które tworzą Wielki Wóz. To jedna grupa gwiazd!”

Marchewka i Królik spojrzeli tam, gdzie wskazywał Księżyc. Rzeczywiście! Gwiazdy układały się w kształt wozu! „Wow!” zawołał Królik z zachwytem.

„A te mniejsze gwiazdki obok, które tworzą mały wózek, to Mały Wóz!” dodała Marchewka, znowu pełna entuzjazmu.

Księżyc zaśmiał się cicho. „Widzicie? Gwiazdy lubią trzymać się razem. Możecie liczyć grupy gwiazd, a nie pojedyncze światełka. Albo jeszcze lepiej, możecie po prostu cieszyć się ich pięknem i migotaniem. Nie zawsze trzeba wszystko liczyć i wiedzieć dokładnie.”

Marchewka i Królik pomyśleli chwilę o słowach Księżyca. Potem spojrzeli na siebie, uśmiechnęli się i znowu spojrzeli w niebo. Tym razem już nie próbowali liczyć gwiazdek. Po prostu patrzyli, jak migoczą, błyszczą i mrugają do nich z daleka.

„Masz rację, Księżycu!” powiedział Królik. „Gwiazdki są piękne, nawet jeśli nie wiemy, ile ich jest.”

„I liczenie gwiazdek wcale nie jest takie nudne, jak myślałam!” dodała Marchewka. „Zwłaszcza z Tobą, Króliku!”

Królik uśmiechnął się szeroko. „I z Tobą, Marchewko! Jesteś najlepszą marchewką do liczenia gwiazdek na świecie!”

I tak, Marchewka i Królik siedzieli razem pod rozgwieżdżonym niebem, nie licząc gwiazdek, ale ciesząc się ich blaskiem i swoim towarzystwem. Nauczyli się, że nie wszystko trzeba liczyć i wiedzieć dokładnie, a czasem największą radość sprawia po prostu bycie razem i podziwianie piękna świata.

A no i, że marchewki mogą być całkiem fajne, nawet dla królików, i że liczenie gwiazdek może być całkiem zabawne, nawet jeśli się ich nie policzy wszystkich. I tak, zmęczeni liczeniem i śmiechem, zasnęli pod czujnym okiem Księżyca, marząc o gwiazdach i marchewkach, i o kolejnych przygodach, które na nich czekają.

A gwiazdki? Gwiazdki migotały dalej, cicho szepcząc tajemnice nocnego nieba, czekając na kolejne ciekawe marchewki i wesołe króliki, które zapragną je podziwiać.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *