Gdzie się podział guzik od piżamy Pana Księżyca?

Gdzie się podział guzik od piżamy Pana Księżyca?

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Pan Księżyc, okrąglutki i srebrzysty, właśnie przeciągał się leniwie na swoim obłoczkowym łóżku. Ziewnął tak szeroko, że aż małe gwiazdki, które zawsze kręciły się w pobliżu, lekko się zachwiały.

Była noc, jego ulubiona pora, kiedy mógł wreszcie wyjść na niebo i oświetlać świat swoim łagodnym blaskiem. Ale coś było nie tak…

Pan Księżyc poczuł chłód na brzuszku. Spojrzał w dół i aż podskoczył z wrażenia! „Ojej, jej, jej! Gdzie się podział mój guzik?” zawołał zmartwiony.

Na jego granatowej, mięciutkiej piżamie, tam gdzie zawsze dumnie błyszczał perłowy guzik, teraz ziała dziura wielkości małej gwiazdki.

Guzik! Ten guzik był bardzo ważny! Nie tylko trzymał piżamę Pana Księżyca w całości, ale też był zaczarowany. Mówiło się, że kto go dotknie, temu spełniają się sny. No, może nie wszystkie, ale na pewno te o lataniu na tęczy i jedzeniu lodów z chmur.

„Gwiazdeczki, kochane gwiazdeczki! Pomóżcie mi!” zawołał Pan Księżyc do swoich migoczących przyjaciółek. Gwiazdki, zawsze chętne do pomocy, natychmiast zebrały się wokół niego. Były małe, duże, jasne i mrugające, wszystkie jednakowo zaniepokojone losem guzika.

„Sprawdziłyśmy już łóżko, poduszkę i kołdrę z chmur – nic!” zameldowała najmniejsza, ale bardzo energiczna gwiazdka o imieniu Iskra. „Może spadł gdzieś w kosmosie?” zastanawiała się druga, trochę większa, Gwiazda Polarna, która zawsze wiedziała, gdzie jest północ, a gdzie południe, i inne takie ważne rzeczy.

Pan Księżyc podrapał się po brodzie (której tak naprawdę nie miał, bo był okrągły, ale wyobraźmy sobie, że miał, dla dramatyzmu). „Kosmos jest wielki… szukanie guzika w kosmosie to jak szukanie ziarenka piasku na plaży… na wszystkich plażach świata naraz!” westchnął ciężko.

Wtedy, nagle, najmądrzejsza z gwiazdek, Kasjopea, błysnęła jaśniej niż zwykle. „Panie Księżycu! A może guzik spadł na Ziemię?” powiedziała z iskierkami w oczach.

„Na Ziemię?!” Pan Księżyc zdziwił się. „To przecież bardzo daleko! I bardzo nisko! A ja jestem Panem… Księżycem! Ja nie chodzę po Ziemi! No, chyba że… dla guzika…”

Zamyślił się chwilę, a potem spojrzał na gwiazdki z determinacją. „Dobra! Lecimy na Ziemię! Dla guzika wszystko!”

I tak, Pan Księżyc, w towarzystwie swoich wiernych gwiazdek, rozpoczął niezwykłą podróż na Ziemię.

Zjeżdżali po tęczy, przeskakiwali chmury, a gwiazdki świeciły im drogę, migocząc wesoło. W końcu dotarli nad Ziemię. Było ciemno, ale światła miast błyszczały jak rozsypane diamenty.

„Gdzie mamy szukać?” zapytała Iskra, rozglądając się z ciekawością. Ziemia z bliska wyglądała zupełnie inaczej niż z kosmosu! Była zielona, niebieska, brązowa i pełna światełek.

„Zacznijmy od najwyższego miejsca!” zdecydował Pan Księżyc. „Może guzik zaczepił się o jakąś górę?”

Zeszli więc niżej, aż znaleźli się nad wysokimi górami. Szukali na szczytach, w dolinach, pod kamieniami i za drzewami. Nic! Guzika jak nie było, tak nie było.

Spotkali tylko kozicę górską, która żuła trawę i popatrzyła na nich z zaciekawieniem swoimi wielkimi, brązowymi oczami.

„Przepraszam, czy nie widziałaś może perłowego guzika? Takiego błyszczącego?” zapytał Pan Księżyc uprzejmie.

Kozica pokręciła głową. „Guzika? Nie, ale widziałam ślimaka, który błyszczał się bardziej od ciebie!” powiedziała i wróciła do swojej trawy, chrupiąc z apetytem.

Pan Księżyc i gwiazdki popatrzyli na siebie. Ślimak? Błyszczący ślimak? To brzmiało… interesująco. „Może ślimak wie coś o guziku?” zasugerowała Kasjopea.

„Ślimaki lubią błyskotki!” dodała Gwiazda Polarna, która czytała o ślimakach w kosmicznej encyklopedii.

Zeszli więc jeszcze niżej, aż dotarli do lasu. Było cicho i ciemno, tylko sowy pohukiwały gdzieś w oddali. Szukali pod liśćmi, pod grzybami, za korzeniami drzew. Nadal nic! Guzika nie było.

Nagle, z krzaków wyskoczył jeż. Był nastroszony i trzymał w pyszczku… coś błyszczącego! „Guzik!” zawołała Iskra, podekscytowana. „Mamy go!”

Pan Księżyc podszedł bliżej. Jeż spojrzał na niego swoimi małymi, czarnymi oczkami i zapytał: „Co chcecie? To mój skarb!”

„Przepraszam, panie jeżu,” powiedział Pan Księżyc łagodnie. „Czy to jest… perłowy guzik? Z piżamy Pana Księżyca?”

Jeż przyjrzał się błyskotce w swoim pyszczku. „Perłowy? Piżamy? Nie wiem, co to jest piżama. Ale to błyszczy i jest moje!” I chciał uciec z powrotem w krzaki.

„Poczekaj!” zawołała Kasjopea. „Może… może to nie jest guzik Pana Księżyca. Może to… kropla rosy? Odbija światło Księżyca!”

Gwiazdki przyjrzały się uważniej. I rzeczywiście! To nie był guzik. To była zwykła, okrągła kropla rosy, która błyszczała w świetle Księżyca, udając guzik.

Jeż, trochę zawiedziony, wypuścił kroplę rosy i poszedł szukać czegoś bardziej interesującego, może jakiegoś smacznego robaczka.

Pan Księżyc westchnął. Poszukiwania guzika stawały się coraz trudniejsze. „Gdzie ten guzik mógł się podziać?” zapytał sam siebie zmartwiony.

Wtedy Iskra, która biegała wokół drzewa, zawołała: „Panie Księżycu! Panie Księżycu! Proszę spojrzeć!”

Pan Księżyc i pozostałe gwiazdki podeszli do Iskry. Pokazywała na… gniazdo ptasie! Gniazdo było małe, zrobione z gałązek i mchu, a w środku… coś błyszczało!

Tak, to był on! Perłowy guzik Pana Księżyca! Leżał sobie spokojnie w gnieździe, otoczony kolorowymi piórkami.

„Guzik!” Pan Księżyc aż klasnął w dłonie (których tak naprawdę nie miał, ale wyobraźmy sobie, że klasnął, z radości). „Mój guzik! Znaleźliśmy go!”

Ale… jak guzik znalazł się w gnieździe? I czyje to gniazdo?

Wtedy z gniazda wyjrzała mała, puchata główka. To był pisklak! Malutki ptaszek, który dopiero co wykluł się z jajka. Pisklak popatrzył na Pana Księżyca swoimi okrągłymi, niewinnymi oczkami i zaczął cicho ćwierkać.

„To gniazdo małego ptaszka,” wyjaśniła Kasjopea. „Ptaszek musiał znaleźć guzik i wziąć go do gniazda. Pewnie myślał, że to jakiś błyszczący skarb, który ozdobi jego domek.”

Pan Księżyc uśmiechnął się. „Mały spryciarz!” powiedział z czułością. Podszedł bliżej gniazda i delikatnie wyjął guzik. Pisklak patrzył na niego z ciekawością, a potem zaczął znowu ćwierkać, jakby mówił: „Dziękuję za wizytę!”

Pan Księżyc z powrotem przypiął guzik do swojej piżamy. Poczuł się od razu lepiej! Piżama znów była cała, a on mógł wreszcie wyjść na niebo i oświetlać świat swoim łagodnym blaskiem. Podziękował gwiazdkom za pomoc i razem wrócili do kosmosu, zadowoleni i szczęśliwi.

Tego wieczoru, Pan Księżyc świecił jaśniej niż zwykle. A mały pisklak, w swoim gnieździe na Ziemi, spał spokojnie i śnił o błyszczących skarbach. Może nawet o perłowym guziku Pana Księżyca. Bo czasem, nawet najmniejsze rzeczy mogą być dla kogoś prawdziwym skarbem.

A przygoda szukania zgubionego guzika, nawet jeśli trochę długa i pełna niespodzianek, zawsze kończy się dobrze, jeśli ma się przyjaciół i odrobinę ciekawości.

A teraz, zamknij oczka i śpij spokojnie. Może w twoim śnie też znajdziesz jakiś błyszczący skarb. Dobranoc!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *