Gdzie Podziały Się Kolory Snów?

Gdzie Podziały Się Kolory Snów?

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W małej wiosce, ukrytej w Dolinie Spokojnych Snów, mieszkała Zosia. Nie była to zwykła wioska – tam, zamiast gwiazd, na nocnym niebie rozkwitały sny.

Każdy sen miał swój kolor: radość była złota, spokój – błękitny, a ciekawość – zielona. Mieszkańcy Doliny wiedzieli, jaki sen śni każdy z nich, po barwie, która delikatnie pulsowała nad ich domami.

Zosia była dziewczynką o oczach ciekawych jak dwa błyszczące kamyki. Lubiła obserwować sny, zwłaszcza te najbarwniejsze.

Pewnego wieczoru zauważyła, że kolory snów stały się jakby bledsze, mniej wyraziste. Złote radości straciły swój blask, błękity spokoju zszarzały, a nawet zielona ciekawość przygasła. Zosia zmartwiła się bardzo.

Następnego ranka, zamiast bawić się z innymi dziećmi, Zosia poszła do Mądrego Dębu, najstarszego drzewa w Dolinie. Dąb ten, z korą spękaną jak mapa świata, pamiętał wszystkie sny, jakie kiedykolwiek rozkwitły. Zosia usiadła pod jego rozłożystymi gałęziami i opowiedziała o swoich obawach.

Stary Dąb poszumiał liśćmi, jakby głęboko zamyślony. „Kolory snów… hm,” szepnął cicho, „czasem bledną, gdy zapominamy o prostych radościach. O śmiechu, o przyjaźni, o małych cudach, które nas otaczają.”

Zosia pomyślała chwilę. Mądry Dąb miał rację. Ostatnio wszyscy w Dolinie byli zabiegani, skupieni na swoich sprawach. Zapomnieli o wspólnych zabawach, o dzieleniu się uśmiechem, o podziwianiu zachodów słońca.

Wtedy Zosia wpadła na pomysł. Postanowiła przypomnieć mieszkańcom Doliny o kolorach radości. Zebrała polne kwiaty – czerwone maki, żółte jaskry, niebieskie chabry – i zrobiła z nich piękne bukiety. Razem ze swoim przyjacielem, małym jeżem imieniem Igiełka, rozniosła bukiety do każdego domu.

Kiedy mieszkańcy Doliny otrzymali kwiaty, ich serca wypełniły się ciepłem. Przypomnieli sobie o pięknie prostych rzeczy. Zaczęli rozmawiać ze sobą, śmiać się, pomagać sobie nawzajem.

Wieczorem, kiedy słońce zaszło, a na niebie zaczęły pojawiać się sny, Zosia z radością zauważyła, że kolory wróciły! Złote radości błyszczały jasno, błękity spokoju znów były głębokie, a zielona ciekawość pulsowała z wigorem.

Zosia uśmiechnęła się. Wiedziała już, że najpiękniejsze kolory snów rodzą się z ciepła serca i radości dzielonej z innymi.

I że nawet mała dziewczynka, z bukietem polnych kwiatów i dobrym sercem, może przywrócić barwy nawet najbledszym snom.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *