Gdy Księżyc Grał na Ukulele dla Śpiących Dzieci

Gdy Księżyc Grał na Ukulele dla Śpiących Dzieci

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Dawno, dawno temu, a może nawet wczoraj, Księżyc poczuł się samotny. Tak samotny, że aż mu się chmurki w oczach zebrały, nie, przepraszam, to były gwiazdy, bo Księżyc oczu nie ma, ale wyobraźcie sobie, że ma takie okrągłe, księżycowe oczka.

Patrzył na Ziemię, gdzie wszystko już spało, albo prawie spało. Drzewa cicho szumiały kołysanki, wiatr nucił melodie, a zwierzątka chrapały w swoich norkach.

Tylko dzieci… dzieci kręciły się w łóżkach, czasem wierciły noskami, a czasem cichutko szeptały do swoich pluszowych misiów. Księżyc pomyślał: „Chciałbym im zagrać kołysankę!”.

Tylko czym? Księżyc nie miał rąk, no dobrze, miał takie księżycowe niby-rączki zrobione z promieni światła, ale na czym miałby zagrać? Najpierw spróbował na gwiazdach.

„Gwiazdy, gwiazdy, bądźcie moimi cymbałkami!” – szepnął. Gwiazdy zamrugały, ale dźwięku nie wydały. Księżyc podrapał się po swoim księżycowym czole (gdyby je miał) i pomyślał: „Może trąbka? Trąbka jest głośna i wesoła!”.

Znalazł gdzieś na księżycowym strychu starą, zakurzoną trąbkę. Dmuchnął w nią z całych sił! TUTUTUUUUUU! Trąbka ryknęła tak głośno, że aż ptaki zerwały się z gałęzi (chociaż w nocy ptaki śpią, ale to jest bajka, więc mogą się zerwać!). Dzieci na Ziemi też się zerwały! Niektóre z płaczem, inne z krzykiem, a jeszcze inne z wielkim zdziwieniem.

„Co to było?” – pytały mamy i tatusiowie. „To Księżyc gra na trąbce!” – odpowiedziały dzieci, ale nikt im nie uwierzył. Księżyc posmutniał. Trąbka chyba nie była dobrym pomysłem.

„Może bęben?” – pomyślał Księżyc. „Bębenek ma miły, rytmiczny dźwięk”. Znalazł wielki księżycowy bęben i zaczął na nim grać. BUM BUM BUM!

Bęben dudnił tak mocno, że aż okna w domach zadrżały. Dzieci znowu się obudziły! Tym razem nie płakały, tylko zaczęły tupać nóżkami w rytm bębna.

Niektóre nawet zaczęły tańczyć w piżamach! „To nie jest kołysanka, to muzyka do tańca!” – krzyczały wesoło. Księżyc westchnął. Bębenek też się nie sprawdził.

Nagle Księżyc zobaczył coś małego i brązowego leżącego w kącie jego księżycowego strychu. „Co to jest?” – zastanowił się. Podniósł to ostrożnie księżycowymi promykami.

To było… ukulele! Mała, wesoła gitarka z czterema strunami. Księżyc nigdy wcześniej nie widział ukulele, ale pomyślał: „Spróbuję!”.

Delikatnie dotknął strun. Dźwięk był cichutki, melodyjny, taki… usypiający. Księżyc zaczął grać. Cicho, spokojnie, jakby szeptał tajemnicę.

DING DING DING… brzmiało ukulele. Dzieci na Ziemi usłyszały tę melodię. Była taka miła, taka kojąca… Przestały tupać i tańczyć. Zamiast tego, zaczęły ziewać. Oczka im się same zamykały.

Pluszowe misie wtulały się mocniej w małe rączki. Księżyc grał dalej. Jego ukulele nuciło cichą kołysankę. Opowiadało o gwiazdach, o chmurkach, o sennych wróżkach i o księżycowych kotach, które śpią na dachach.

Dzieci słuchały i słuchały, aż w końcu… zasnęły. Jedno po drugim. Najpierw mały Tomek, potem Zosia, potem Ania, i Jasiu, i Kasia, i wszyscy, wszyscy mali śpiochy na całej Ziemi.

Księżyc spojrzał na śpiące dzieci i uśmiechnął się swoim księżycowym uśmiechem. Ukulele! To było to! To była idealna kołysanka.

Od tamtej pory, każdej nocy, gdy dzieci kładą się spać, Księżyc wyciąga swoje ukulele i gra dla nich cichą, senne melodię. Czasem gra szybciej, gdy dzieci są bardzo rozbrykane, a czasem wolniej, gdy są zmęczone po całym dniu zabaw.

A jeśli posłuchacie bardzo, bardzo uważnie, może i wy usłyszycie cichutkie ding ding ding… to Księżyc gra na ukulele, żebyście słodko spali i mieli piękne, kolorowe sny. A teraz zamknij oczka, weź głęboki wdech… i posłuchaj… ding… ding… ding… dobranoc.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *