Gdy Książki Wyszły na Spacer

Gdy Książki Wyszły na Spacer

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W pokoju małej Zosi panowała już cisza. Lampka nocna dawno zgasła, a księżyc zaglądał przez okno, malując srebrne paski na podłodze. Zosia smacznie spała w swoim łóżeczku, otulona miękką kołdrą.

Ale w pokoju, choć cicho, wcale nie było nudno. Na półce z książkami działo się coś niezwykłego…

Książki zaczęły się poruszać. Najpierw cichutko, jakby szeptały między sobą. Potem coraz śmielej. „Ojej, jak tu nudno!” – jęknęła Książka o Piratach, z której zawsze wyskakiwały morskie fale i krzyki mew.

„Cały dzień stoimy na półce. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda!” – zgodziła się Książka z Bajkami, cała w kolorowych ilustracjach wróżek i smoków.

„Może… może byśmy wyszły na spacer?” – zaproponowała nieśmiało mała Książeczka z Wierszykami dla Dzieci. Była najmniejsza i zawsze trochę się bała, ale pomysł spaceru bardzo jej się spodobał.

„Spacer? W nocy? To szaleństwo!” – oburzyła się poważna Encyklopedia Zwierząt, gruba i ciężka, z okładką pełną zdjęć lwów i słoni.

„Ale… ale może to i ciekawsze niż stanie w miejscu?” – zastanowiła się głośno Książka Kucharska, pachnąca cynamonem i wanilią, nawet kiedy była zamknięta.

„No dobrze, idziemy!” – zdecydowała Książka o Piratach, która zawsze była najodważniejsza. „Ale cicho! Żeby nikogo nie obudzić!” I tak, jedna po drugiej, książki zaczęły zsuwać się z półki. Najpierw Książka o Piratach, z hukiem lądując na miękkim dywanie (na szczęście Zosia spała mocno).

Potem Książka z Bajkami, lekko i zwiewnie. Książeczka z Wierszykami zeskoczyła ostrożnie, a Encyklopedia Zwierząt zsunęła się powoli i z westchnieniem. Książka Kucharska sturlała się na sam koniec, zostawiając za sobą delikatny zapach ciasteczek.

Na dywanie stało już pięć książek, gotowych na nocną przygodę. „No to ruszamy!” – szepnęła Książka o Piratach, machając rogiem okładki jak piracką szablą. Książki ruszyły w stronę drzwi pokoju. Były trochę niezdarne, bo przecież nigdy nie chodziły.

Przewracały się na rogi, turlały po okładkach, ale z uporem dążyły do celu. „Uważajcie na nogi!” – ostrzegała Książeczka z Wierszykami, bojąc się, że ktoś na nie nadepnie. „Nogi? My nie mamy nóg!” – zaśmiała się Książka z Bajkami, chociaż sama co chwilę traciła równowagę.

Drzwi pokoju były uchylone. Książki, jedna za drugą, wyślizgnęły się na korytarz. Korytarz był długi i ciemny, oświetlony tylko słabym światłem księżyca wpadającym przez okno na końcu.

„Gdzie idziemy?” – zapytała Encyklopedia Zwierząt, sapiąc trochę z wysiłku. „Nie wiem! Na przygodę!” – odparła Książka o Piratach, pewnie prowadząc grupę w ciemność.

Na korytarzu czekało na książki wiele niespodzianek. Najpierw minęły wielki, groźnie wyglądający cień – to był tylko kapelusz taty, wiszący na wieszaku.

Książeczka z Wierszykami pisnęła ze strachu, ale Książka o Piratach uspokoiła ją: „Spokojnie, to tylko straszny kapelusz! Piraci się ich nie boją!”.

Potem książki natknęły się na schody. „Schody! Jak my tam wejdziemy?” – zmartwiła się Książka Kucharska. Schody wydawały się strome i wysokie.

Ale Książka z Bajkami znalazła sposób. „Po prostu się sturlamy!” – zaproponowała. I tak, jedna po drugiej, książki zaczęły turlać się po schodach.

Turu, turu, turu! Encyklopedia Zwierząt turlała się z hukiem, Książka Kucharska pachniała coraz intensywniej, a Książeczka z Wierszykami śpiewała cichutko wierszyk o turlaniu.

Na dole schodów książki znalazły się w salonie. Salon był ogromny! Stały tam meble, których nigdy wcześniej nie widziały z półki. „Co to jest?” – zapytała Książka o Piratach, wskazując na wielki, miękki obiekt.

„Wygląda jak… jak góra z poduszek!” – stwierdziła Książka z Bajkami. „To sofa!” – wyjaśniła Encyklopedia Zwierząt, która wiedziała wszystko. „Ludzie na niej odpoczywają”.

„Chodźmy na nią wejść!” – zaproponowała Książka Kucharska, ciekawa, czy sofa pachnie tak samo jak ona. Książki z trudem wdrapały się na sofę. Była miękka i wygodna! „Ojej, to jest super!” – zachwyciła się Książeczka z Wierszykami, skacząc po poduszkach.

„Może tu zostaniemy?” – zapytała Encyklopedia Zwierząt, bo była już zmęczona spacerem. „Nie! Musimy zobaczyć resztę salonu!” – odparła Książka o Piratach, która chciała dalej odkrywać świat.

Z sofy książki zeszły na stół. Na stole stał wazon z kwiatami. „O, kwiaty!” – ucieszyła się Książka z Bajkami, która bardzo lubiła kwiaty. „Pachną!” – dodała Książka Kucharska, próbując powąchać płatki. Książki zaczęły krążyć wokół wazonu, podziwiając kolorowe kwiaty.

Nagle, Książka o Piratach potknęła się o brzeg wazonu… Buch! Wazon przechylił się i woda wylała się na stół! „Ojej! Cośmy narobiły!” – pisnęła Książeczka z Wierszykami, przerażona. „Spokojnie, piraci zawsze sobie radzą!” – odparła Książka o Piratach, chociaż sama była trochę przestraszona.

Na szczęście woda nie zalała całego stołu. Książki szybko zeskoczyły na podłogę i ruszyły dalej. Z salonu trafiły do kuchni. Kuchnia pachniała jeszcze bardziej niż Książka Kucharska! Pachniała owocami, przyprawami i… czekoladą! „Mniam!” – mruknęła Książka Kucharska, zadowolona.

W kuchni książki zobaczyły lodówkę. „Co to jest?” – zapytała Książka o Piratach, bo nigdy nie widziała tak dużego, białego pudełka. „To lodówka!” – wyjaśniła Encyklopedia Zwierząt. „Trzyma się w niej jedzenie, żeby było świeże”.

„Jedzenie? Może w środku jest coś pysznego?” – zastanowiła się Książka Kucharska, podchodząc bliżej. Nagle, lodówka… zamruczała! Brrrrrum! Książki aż podskoczyły ze strachu. „Co to było?” – zapytała Książeczka z Wierszykami, trzęsąc się jak galaretka.

„To… to chyba potwór z lodówki!” – wystraszyła się Książka z Bajkami. Ale Książka o Piratach, choć też trochę się bała, postanowiła sprawdzić, co to za hałas.

Ostrożnie podeszła do lodówki i… otworzyła drzwi! W środku lodówki było jasno i zimno. Stały tam słoiki, butelki i pudełka z jedzeniem.

Ale potwora nie było! Tylko ciche mruczenie dobiegało z tyłu lodówki. „To tylko lodówka pracuje!” – zaśmiała się Książka o Piratach, rozbawiona. „Potwór z lodówki nie istnieje!”.

Książki jeszcze chwilę pooglądały wnętrze lodówki (Książka Kucharska szczególnie była zachwycona serem i ciastkami), a potem postanowiły wracać.

Zaczynało już świtać, a one musiały wrócić na półkę, zanim Zosia się obudzi. Droga powrotna była szybsza. Książki znały już trasę i nie bały się już tak bardzo cieni i hałasów.

Turlały się po schodach, przemknęły przez korytarz i wślizgnęły z powrotem do pokoju Zosi. Z trudem wdrapały się na półkę, każda na swoje miejsce. Były zmęczone, ale szczęśliwe. Przeżyły niesamowitą nocną przygodę!

Kiedy Zosia obudziła się rano, niczego nie zauważyła. Książki stały grzecznie na półce, jak zawsze.

Ale jeśli Zosia dobrze się przypatrzyła, mogła zauważyć, że Książka o Piratach ma lekko zagięty róg, Książka z Bajkami ma na okładce małą plamkę wody, a Książka Kucharska pachnie jeszcze mocniej niż zwykle.

Bo książki, nawet kiedy stoją na półce, mają swoje tajemnice. A nocą, kiedy wszyscy śpią, kto wie, jakie jeszcze przygody je czekają… Może jutro wybiorą się na wycieczkę do ogrodu?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *