Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W Dolinie Śpiących Świerków, gdzie góry szeptały kołysanki, mieszkał mały emu o imieniu Emil. Emil był bardzo ciekawski i pełen energii. Kiedy słońce zaczynało chować się za szczytami, a niebo malowało się kolorami zachodu, wszystkie zwierzątka w dolinie przygotowywały się do snu. Sowy nuciły ciche melodie, świerszcze grały wieczorne serenady, a strumyk szemrał spokojną bajkę. Ale Emil nie chciał spać!
„Nie chcę spać!” – upierał się Emil, tupiąc nóżkami. „Przecież noc jest taka ciekawa! Muszę zobaczyć, co się dzieje, kiedy wszyscy śpią!”
Mama Emu delikatnie głaskała go piórem po głowie. „Kochanie, noc jest magiczna, ale magia snu jest równie piękna. Kiedy śpisz, odwiedzasz krainy snów, pełne fantastycznych przygód.”
Ale Emil nie słuchał. Wyślizgnął się z gniazda, kiedy mama na chwilę zamknęła oczy i pobiegł w dolinę. Noc była naprawdę piękna. Księżyc świecił jasno, oświetlając wszystko srebrnym blaskiem. Świetliki tańczyły między drzewami jak małe, migoczące gwiazdki. Emil gonił za nimi, śmiejąc się cicho. Widział jeże zwinięte w kulki pod krzakami i śpiące zające z długimi uszami. Wszystko było ciche i spokojne, ale Emil czuł się trochę samotny.
Podszedł do starego, mądrego dębu, który stał na skraju doliny. Dąb miał pień gruby jak dom i korę pokrytą zmarszczkami jak mapa. „Panie Dębie,” zapytał Emil szeptem, „dlaczego wszyscy śpią? Czy nie boją się, że coś przegapią?”
Dąb, którego liście szeptały cicho na wietrze, odpowiedział głębokim, spokojnym głosem: „Mały Emu, sen to nie przegapianie, to część życia. Kiedy śpisz, odpoczywasz i nabierasz sił na nowy dzień. A sny… sny to magiczne podróże. Tam możesz latać, rozmawiać ze zwierzętami i odkrywać niesamowite światy.”
Emil pomyślał o tym, co powiedział Dąb. Poczuł, że robi mu się ciepło i miło w brzuszku. Ziewnął raz, potem drugi. Nagle poczuł się bardzo zmęczony. Świetliki przestały go już tak bardzo interesować, a taniec księżyca wydawał się uspokajający.
Wtem zobaczył małą, jasną iskierkę, która zbliżała się do niego. To był świetlik, który zgubił swoje światełko. Emil, choć zmęczony, od razu chciał pomóc. Razem szukali, aż w końcu znaleźli malutką, migoczącą kropkę światła pod liściem paproci. Świetlik był bardzo wdzięczny i podziękował Emilowi, mrugając radośnie swoim odzyskanym światełkiem.
Kiedy Emil wrócił do swojego gniazda, mama Emu czekała na niego z uśmiechem. Przytuliła go ciepło i położyła go delikatnie w miękkim gnieździe z trawy. Emil poczuł się bezpiecznie i spokojnie. Zamknął oczy i od razu zasnął, a w jego snach świetliki tańczyły, a mądry Dąb opowiadał mu o magicznych krainach snów. Dolina Śpiących Świerków spała spokojnie pod czujnym okiem księżyca, a sny Emila były pełne przygód i radości.