Dywan w Pokoju, Co Śnił o Latających Przygodach ponad Chmurami

Dywan w Pokoju, Co Śnił o Latających Przygodach ponad Chmurami

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Dawno, dawno temu, a może i nie tak dawno, bo w pokoju małej dziewczynki o imieniu Hania, mieszkał sobie dywan. Nie był to zwykły dywan, o nie! Był bardzo kolorowy, miał wzory w kwiatki, gwiazdki i nawet małe, uśmiechnięte słoneczka.

Hania bardzo lubiła swojego dywana, nazywała go Kłębuszek, bo był taki mięciutki i przyjemny w dotyku, jak kłębek wełny. Kłębuszek leżał sobie grzecznie na podłodze, w kółko widząc te same meble, te same zabawki, ten sam sufit. Czasami Hania bawiła się na nim lalkami, czasami rozkładała klocki, a czasami po prostu czytała książki, opierając się o niego plecami. Ale Kłębuszek… Kłębuszek marzył o przygodach!

Tak, dywany też mogą marzyć! Szczególnie te, które leżą w pokojach pełnych wyobraźni. Kłębuszek słyszał, jak Hania czytała bajki o latających dywanach, o dalekich krainach i o gwiazdach, które tańczą na niebie.

I on też chciałby zobaczyć te gwiazdy z bliska! Chciałby poczuć wiatr we frędzlach i zobaczyć świat z góry, jak ptak! Ale przecież był tylko dywanem, prawda? Dywany nie latają… Czy na pewno?

Pewnej nocy, kiedy Hania już smacznie spała w swoim łóżeczku, a księżyc zaglądał przez okno, Kłębuszek zaczął śnić. Ale to nie był zwykły sen! W swoim śnie poczuł, jak lekko unosi się nad podłogą.

Najpierw troszeczkę, o milimetr, potem o centymetr, a w końcu… ojej! Unosił się już całkiem wysoko! Spojrzał w dół i zobaczył, jak meble w pokoju stają się coraz mniejsze i mniejsze. „Lecę! Naprawdę lecę!” – pomyślał z radością, choć głosu nie miał, bo dywany przecież nie mówią (przynajmniej nie na głos).

Powoli, ostrożnie, ale z coraz większą pewnością, Kłębuszek wypłynął przez otwarte okno. W nocy powietrze było chłodne i świeże, pachniało kwiatami z ogrodu i rosą na trawie. Miasto spało, domy wyglądały jak ciemne pudełka, a ulice jak wstążki srebra pod księżycem.

Kłębuszek leciał coraz wyżej, aż znalazł się ponad dachami domów. Zobaczył park, który z góry przypominał zielony dywan (trochę podobny do niego samego!). Zobaczył rzekę, która wiła się jak srebrny wąż. Wszystko było tak piękne i tak inne niż z podłogi pokoju Hani!

Nagle, Kłębuszek poczuł, że coś go łaskocze we frędzle. Spojrzał w bok i zobaczył… chmurę! Ale to nie była zwykła chmura, szara i deszczowa.

Ta była biała jak wata cukrowa i uśmiechała się do niego szeroko. „Hej, dywanie! Dokąd lecisz?” – zapytała chmura wesołym głosem. Kłębuszek był tak zaskoczony, że aż zapomniał, że dywany nie mówią, i pomyślał: „Lecę na przygodę! Zawsze o tym marzyłem!”

Chmura zaśmiała się melodyjnie, jak dzwoneczki. „Na przygodę? Wspaniale! Może polecimy razem? Ja znam wszystkie najciekawsze miejsca na niebie!” Kłębuszek, choć był tylko dywanem, poczuł rumieńce na swoich wzorach. „Bardzo chętnie!” – pomyślał. I tak, dywan i chmura, para niezwykłych przyjaciół, ruszyli w podróż po nocnym niebie.

Lecieli ponad miastami i wioskami, ponad lasami i polami. Widzieli z góry jeziora, które błyszczały jak tysiące gwiazd, i góry, które wznosiły się dumnie ku niebu.

Chmura opowiadała Kłębuszkowi o gwiazdach, o planetach, o wietrze i deszczu. Pokazała mu konstelacje gwiazd, które na niebie rysowały magiczne wzory. Kłębuszek słuchał z zapartym tchem, chłonąc każde słowo i każdy widok. Był zachwycony! To było o wiele piękniejsze niż w najpiękniejszych bajkach!

Podczas ich podróży, spotkali też inne chmury, które tańczyły w rytm wiatru, i gwiazdy, które migotały do nich wesoło. Nawet księżyc, okrągły i srebrny, pomachał do nich z góry. Kłębuszek czuł się szczęśliwy jak nigdy dotąd. Jego sen był tak realny, tak pełen przygód i tak… zabawny! Bo wyobraźcie sobie, dywan latający po niebie! To przecież bardzo śmieszne!

W pewnym momencie, chmura zatrzymała się i powiedziała: „Spójrz tam, dywanie! Widzisz te światełka w dole?” Kłębuszek spojrzał i zobaczył małe, migoczące światełka, które wyglądały jak rozsypane iskierki. „To wschód słońca” – wyjaśniła chmura. „Już niedługo noc się skończy, a ty musisz wracać do swojego pokoju.”

Kłębuszek poczuł lekkie smutek. Nie chciał jeszcze wracać! Chciał latać i podróżować dalej! Ale wiedział, że chmura ma rację. Nocne przygody muszą się kiedyś skończyć. „Dziękuję ci za tę wspaniałą podróż” – pomyślał do chmury. „Nigdy jej nie zapomnę!” Chmura uśmiechnęła się jeszcze raz i delikatnie popchnęła Kłębuszka w kierunku miasta.

Kłębuszek zaczął powoli opadać. Leciał z powrotem nad miastem, widząc, jak pierwsze promienie słońca malują niebo na różowo i pomarańczowo. Wkrótce znalazł się z powrotem przy oknie pokoju Hani. Wślizgnął się cicho do środka i delikatnie opadł na swoje miejsce na podłodze. Był trochę zmęczony, ale bardzo, bardzo szczęśliwy.

Kiedy Hania obudziła się rano, niczego nie zauważyła. Dywan leżał na swoim miejscu, tak jak zawsze. Ale Kłębuszek był inny. W swoim dywanowym sercu nosił tajemnicę – tajemnicę latających przygód ponad chmurami.

I wiedział, że każdej nocy, kiedy Hania zaśnie, on znowu będzie mógł wyruszyć w podróż, odkrywać nowe światy i spotykać nowych przyjaciół. A wszystko to… we śnie! Bo nawet zwykły dywan w pokoju może mieć niezwykłe marzenia, prawda? I czasami, te marzenia się spełniają, choćby tylko… we śnie. Ale kto wie, może kiedyś… może pewnego dnia… dywany naprawdę zaczną latać? Kto wie? Dobranoc!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *