Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W Krainie Słodkich Snów, gdzie chmury były z waty cukrowej, a rzeki płynęły sokiem malinowym, mieszkała mała gwiazdka o imieniu Iskierka. Iskierka nie była zwyczajną gwiazdką.
Zamiast świecić jasno na nocnym niebie, kochała malować tęcze. Używała do tego promieni księżyca jako pędzli i rosy porannej jako farb.
Jej tęcze były najpiękniejsze w całej Krainie Słodkich Snów, miękkie i pastelowe, rozciągające się od szczytu Góry Karmelowej aż po Brzeg Czekoladowego Morza.
Jednak pewnego dnia, Iskierka poczuła się… szara. Jej blask jakby przygasł. Próbowała malować tęczę, ale kolory wychodziły blado i bez życia. Zmartwiona, Iskierka zeszła z nieba i poszukała rady u Dziadka Dęba.
Dziadek Dąb był najstarszym i najmądrzejszym drzewem w Krainie Słodkich Snów. Jego kora przypominała mapę gwiazd, a liście szeptały tajemnice wiatru.
„Dziadku Dębie,” wyszeptała Iskierka, „mój blask zgasł. Nie potrafię już malować pięknych tęcz.”
Dziadek Dąb pochylił się, a jego liście zaszumiały cicho jak kołysanka. „Czasami, Iskierko,” powiedział głosem, który brzmiał jak szum strumyka, „nawet najjaśniejsze gwiazdy potrzebują odpoczynku.
Może po prostu jesteś trochę zmęczona? Może potrzebujesz posłuchać ciszy lasu i poczuć ciepło ziemi pod korzeniami?”
Iskierka posłuchała rady Dziadka Dęba. Usiadła pod jego rozłożystymi gałęziami i zamknęła swoje gwiazdkowe oczka.
Słuchała szelestu liści, śpiewu świerszczy i cichego bulgotania rzeki malinowej. Poczuła zapach wilgotnej ziemi i słodkich kwiatów.
Powoli, powoli, poczuła, jak jej blask wraca. Nie był to już ten sam jasny blask, co wcześniej. Był cieplejszy, łagodniejszy, jak promień słońca przebijający się przez mgłę.
Kiedy Iskierka otworzyła oczy, zobaczyła przed sobą małego świetlika, który zgubił swoje światełko.
Świetlik płakał cicho, a jego malutkie skrzydełka drżały. Iskierka, pełna nowego, ciepłego blasku, podeszła do niego i delikatnie dotknęła go swoim promykiem.
Nagle, światełko świetlika zapłonęło znowu, jasno i radośnie. Świetlik uśmiechnął się i poleciał szczęśliwy do domu.
Iskierka zrozumiała, że jej blask nie zgasł na zawsze. Potrzebował tylko odpoczynku i odrobiny troski. A dzieląc się nim z innymi, stał się jeszcze piękniejszy.
Wróciła na niebo i namalowała najpiękniejszą tęczę, jaką kiedykolwiek widziała Kraina Słodkich Snów. Tęcza mieniła się wszystkimi kolorami radości, nadziei i ciepła, przypominając wszystkim, że nawet najmniejszy blask może rozświetlić cały świat.