Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W małej wiosce, gdzie dachy domów błyszczały jak posypane cukrem pudrem, mieszkała dziewczynka o imieniu Amelia. Amelia kochała wieczory.
Nie dlatego, że mogła dłużej bawić się zabawkami, ale dlatego, że wieczory przynosiły ze sobą gwiazdy. Każdej nocy, Amelia siadała przy oknie i patrzyła w górę, na migoczące punkciki światła na ciemnym, aksamitnym niebie.
Zastanawiała się, kim one są, skąd przybyły i czy mają swoje własne, małe domki.
Pewnego razu, spacerując po lesie za wioską, Amelia natknęła się na coś niezwykłego. Na polanie, gdzie zazwyczaj rosły tylko paprocie i dęby, stało ogromne drzewo.
Nie było to zwykłe drzewo. Miało gruby, bulwiasty pień i gałęzie, które przypominały korzenie wyciągnięte ku niebu. To był baobab, drzewo, o którym czytała w książkach, ale nigdy nie widziała na własne oczy.
Kiedy Amelia podeszła bliżej, usłyszała cichy, szeleszczący głos.
„Witaj, Amelio,” wyszeptał baobab. „Wiem, że lubisz gwiazdy.”
Amelia zdziwiła się, ale nie przestraszyła. Głos baobabu był ciepły i spokojny jak letni wiatr.
„Skąd wiesz?” zapytała Amelia, patrząc na sękate gałęzie drzewa.
„Och,” zachichotał baobab, a jego liście zaszumiały jak ciche dzwoneczki. „Drzewa wiedzą wiele rzeczy. Szczególnie te, które żyją tak długo jak ja. A ja, moja droga, jestem bardzo, bardzo stary. Stary jak… gwiazdy!”
Tej nocy, Amelia usiadła pod baobabem. Było ciepło i przytulnie. Drobne świetliki tańczyły wokół drzewa, a księżyc świecił jasno, oświetlając polanę srebrnym blaskiem.
Baobab zaczął opowiadać historie. Nie były to zwykłe historie. To były bajki o gwiazdach. O tym, jak powstają, jak tańczą na niebie, i jak każda z nich ma swoje własne, sekretne marzenie.
Opowiedział o Wielkiej Niedźwiedzicy, która wcale nie jest niedźwiedzicą, ale wozem pełnym kosmicznych podróżników. O Gwiazdozbiorze Oriona, który jest dzielnym myśliwym z lśniącym mieczem.
O Maleńkiej Gwiazdce Polarnej, która zawsze wskazuje drogę do domu, nawet w najciemniejszą noc. Baobab mówił o konstelacjach, o planetach, o kometach z ogonami z pyłu gwiazd.
Jego głos był melodyjny i uspokajający, a słowa płynęły jak cichy strumyk.
Amelia słuchała z zapartym tchem. Wyobrażała sobie gwiazdy jako małe, radosne istoty, które mrugają do niej z góry. Poczuła się tak, jakby była częścią tej wielkiej, kosmicznej rodziny.
Kiedy baobab skończył opowiadać, Amelia poczuła, że powieki stają się ciężkie. Ziewnęła cicho i oparła się o ciepły pień drzewa.
„Dziękuję ci,” wyszeptała sennie. „Twoje historie są piękne.”
„Dobranoc, Amelio,” odpowiedział baobab. „Śnij o gwiazdach.”
Amelia zasnęła pod baobabem, a w jej snach gwiazdy tańczyły i śpiewały ciche, kołysanki. Kiedy obudziła się rano, słońce już wstało, a baobab stał cicho, otulony poranną mgłą.
Amelia wiedziała, że nigdy nie zapomni magicznych opowieści o gwiazdach i że zawsze będzie pamiętać o mądrym baobabie, który nauczył ją patrzeć na nocne niebo z jeszcze większą ciekawością i miłością.