Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W kuchni pachniało pysznie. Mama krzątała się przy piecu, a Tata nakrywał stół w jadalni. Mała Ania, ubrana w miękką, flanelową piżamkę, siedziała na krześle i rysowała kolorowe kwiatki.
Za oknem wieczór malował niebo na fioletowo i pomarańczowo, a w domu panował ciepły, spokojny nastrój.
„Aniu, kochana, obiad gotowy!” zawołała Mama z uśmiechem. Ania odłożyła kredki i pobiegła do jadalni. Na stole czekały talerze, szklanki z sokiem jabłkowym i duży półmisek. Ale… półmisek był pusty!
„Mamo, Tato, gdzie ziemniaki?” zapytała Ania, marszcząc nosek. „Miały być ziemniaki do obiadu!”
Mama i Tata spojrzeli na siebie ze zdziwieniem. Mama podeszła do półmiska i zajrzała do środka. „Rzeczywiście, nie ma ziemniaków” powiedziała cicho, jakby bała się kogoś przestraszyć.
Tata zaśmiał się cicho i powiedział: „Może ziemniaki poszły na spacer?”
Ania zachichotała. „Ziemniaki nie chodzą na spacery, Tato!”
„A może… może zmęczyły się leżeniem w garnku i postanowiły się gdzieś schować?” zastanawiała się Mama, patrząc na Anię z figlarnym uśmiechem.
„Poszukajmy ich!” zaproponowała Ania, klaszcząc w rączki. Rozpoczęło się ciche i spokojne poszukiwanie zaginionych ziemniaków.
Tata zajrzał pod stół, Mama sprawdziła za zasłonami, a Ania ostrożnie zajrzała do koszyka z zabawkami. Wszędzie panowała cisza, słychać było tylko ciche szuranie kapci Mamy i delikatne kroki Taty.
Nagle Ania usłyszała cichy chichot. Pochodził zza kanapy w salonie. Podeszła na paluszkach i zajrzała. I co zobaczyła? Trzy małe ziemniaki, ułożone jeden na drugim jak wieża, chowały się za poduszką!
Miały narysowane małe buźki i małe patyczki jako rączki i nóżki.
„Patrzcie!” zawołała Ania szeptem, żeby nie przestraszyć ziemniaków. Mama i Tata podeszli i spojrzeli z uśmiechem.
„Wygląda na to, że nasze ziemniaki chciały z nami pobawić się w chowanego” powiedziała Mama, biorąc delikatnie ziemniaki do ręki. „Ale teraz czas na obiad. Potem możemy znowu się pobawić, dobrze?”
Ziemniaki, a raczej ziemniaczane kukiełki, jak nazwała je Ania, wróciły na półmisek. Tym razem już nie uciekały. Rodzina zasiadła do stołu i zjadła pyszny obiad, rozmawiając cicho o przygodach ziemniaków.
Po obiedzie Ania pomogła Mamie posprzątać stół, a Tata przeczytał jej bajkę o śpiących misiakach.
Kiedy Ania leżała już w swoim łóżeczku, otulona miękką kołderką, Mama pocałowała ją w czoło. „Dobranoc, skarbie. Śpij spokojnie.”
„Dobranoc, Mamo” wyszeptała Ania, zamykając oczka. W pokoju panowała cicha, przytulna ciemność. Przez okno wpadało delikatne światło księżyca, a za oknem cicho szumiały drzewa. Ania słyszała spokojny oddech Mamy i Taty za ścianą. Czuła się bezpieczna i kochana.
Myślała o wesołych ziemniakach i uśmiechnęła się sennie. Wkrótce sen przyszedł lekko i spokojnie, jak miękki, ciepły kocyk, otulając Anię i zabierając ją do krainy kolorowych snów.