Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Antek leżał już w swoim łóżku, gotowy do snu.
Mama dała mu buziaka w czoło, tata poprawił kołdrę pod samą brodę, a Pan Miś, jego wierny pluszowy towarzysz, usadowił się wygodnie tuż obok.
Cisza otuliła pokój, przerywana jedynie tykaniem zegara na ścianie i dalekim szumem samochodów za oknem.
Antek zamknął oczy, ale sen jakoś nie przychodził.
Przewrócił się na drugi bok, przytulając mocniej swoją ulubioną poduszkę. Była miękka i puszysta, jak zawsze.
Ale dzisiaj… dzisiaj wydała mu się jakaś inna.
Cieplejsza niż zwykle? Może lekko drżała?
Antek otworzył jedno oko i spojrzał podejrzliwie na poduszkę.
Wyglądała niewinnie. Biała, w poszewce w małe, niebieskie gwiazdki.
Ale Antek był pewien. Coś było na rzeczy.
Szturchnął delikatnie Pana Misia.
– Psst, Panie Misiu – szepnął.
Pan Miś otworzył jedno przyszyte, guzikowe oko.
– Co tam, mruczku? – wymamrotał sennie.
– Myślisz, że poduszki coś robią, kiedy my śpimy? – zapytał Antek szeptem pełnym konspiracji.
Pan Miś westchnął. Był misiem o stoickim spokoju i raczej twardo stąpającym po pluszowych łapach.
– Poduszki leżą. I są miękkie. Taka ich praca – odparł rzeczowo.
– Ale moja jest dzisiaj jakaś… dziwna. Ciepła. I chyba słyszałem, jak westchnęła! – Antek był coraz bardziej przekonany.
Pan Miś uniósł pluszową brew.
– Westchnęła? Może to ty westchnąłeś?
– Nie! To była ona! A może one mruczą? Tak cichutko, jak koty, kiedy są zadowolone?
Pomysł wydał się Antkowi fascynujący.
Poduszki, które mruczą w nocy! Może mają swoje sekretne życie?
Może kiedy gasną światła, one ożywają, szepczą sobie poduszkowe tajemnice albo urządzają ciche wyścigi po łóżku?
– Musimy to sprawdzić! – zarządził Antek.
Pan Miś ziewnął szeroko.
– Sprawdzić? Jak? Przecież zaraz zaśniemy.
– Nie zaśniemy! Będziemy udawać, że śpimy, i podsłuchiwać! – Antek już miał plan.
Przykryli się kołdrą po same nosy, zostawiając tylko małą szparkę do obserwacji.
Antek wytężył słuch. Słyszał tykanie zegara, swój własny oddech, a nawet ciche burczenie w brzuchu Pana Misia (pewnie śnił o miodzie).
Ale poduszka? Milczała jak zaklęta.
– Może jest nieśmiała? – szepnął Antek. – Może potrzebuje zachęty?
Pan Miś nie odpowiedział. Zapadł już w twardy, pluszowy sen.
Antek został sam na polu bitwy… to znaczy, na polu obserwacji poduszki.
Postanowił spróbować inaczej.
Ostrożnie, żeby nie obudzić Pana Misia, wygramolił się z łóżka i pobiegł do kuchni.
Wrócił ze szklanką.
Przyłożył ją do poduszki, drugą stroną do ucha, jak prawdziwy detektyw.
Niestety, słyszał tylko szum własnej krwi w uszach.
Westchnął zawiedziony.
Może poduszki nie mruczą. Może robią coś innego?
Może… może podróżują w snach?
Antek wyobraził sobie swoją poduszkę unoszącą się lekko nad łóżkiem, lecącą przez okno w kierunku wielkich, puchatych chmur, które wyglądały jak gigantyczne poduchy na niebie.
Spotykała tam inne poduszki z całego świata! Opowiadały sobie historie o dzieciach, które na nich śpią, o snach, które pomagają wyśnić.
Uśmiechnął się do tej myśli.
Nagle poczuł, że powieki robią mu się bardzo, bardzo ciężkie.
Ziewnął przeciągle.
Może jednak sprawdzanie poduszkowych sekretów to praca na jutro?
Wsunął się z powrotem pod ciepłą kołdrę.
Przytulił mocno swoją podejrzaną poduszkę.
Była taka miękka i wygodna.
Nawet jeśli nie mruczała ani nie latała, to i tak była najlepszą poduszką na świecie.
I właśnie wtedy, kiedy już prawie odpływał w sen, tuż przy samym uchu…
Usłyszał (a może tylko mu się wydawało?) cichuteńki, ledwo słyszalny dźwięk.
Takie delikatne… purrr…
Albo może ciche westchnienie zadowolenia?
Antek uśmiechnął się sennie.
Nie miał już siły dalej badać.
Nawet jeśli poduszki miały swoje tajemnice, to najwyraźniej były to bardzo miłe i spokojne tajemnice.
Zamknął oczy i zasnął, wtulony w swoją ciepłą, miękką i być może… lekko mruczącą poduszkę.