Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Staś uwielbiał wieczorne kąpiele.
Nie chodziło tylko o ciepłą wodę czy zapach piany pachnącej jak letnie owoce.
Najlepsze były zabawki: Kaczorek Kwaczek, który piszczał najgłośniej na świecie, zielona Żabka Kumka z wielkimi oczami i mała, niebieska Łódeczka Płetewka, która dzielnie znosiła największe fale wzburzone przez Stasia.
Ale tego wieczoru wydarzyło się coś zupełnie niezwykłego.
Gdy mama wlała płyn do kąpieli i woda zaczęła się pienić, bąbelki wydawały się inne niż zwykle.
Były większe, bardziej opalizujące, mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, jak maleńkie, mydlane klejnoty.
Unosiły się powoli, jakby z namysłem.
Staś zanurzył rękę w pianie, a bąbelki delikatnie muskały jego skórę.
Nagle usłyszał cichutki szept, tak delikatny jak trzepot skrzydeł motyla.
Rozejrzał się zdziwiony. Mama nuciła coś w kuchni, tata czytał gazetę w salonie.
Nikogo innego nie było w łazience.
„Pewnie mi się zdawało,” pomyślał Staś i sięgnął po Kaczorka Kwaczka.
Wtedy tuż przy gumowym dzióbku kaczorka zawisł wyjątkowo duży, lśniący bąbelek.
Zatańczył chwilę w powietrzu, a potem… PUK!
Pękł, uwalniając nie tylko kropelkę wody, ale i cieniutki, melodyjny głosik:”
„Ekhm… Czy mikrofon działa? Raz, dwa, trzy… Witaj, Kaczorku Kwaczku!”
Staś zamarł z otwartą buzią. Kaczorek Kwaczek też jakby znieruchomiał w jego dłoni.
Inny bąbelek podpłynął bliżej.
PUK!
„Opowiemy ci historię!” zachichotał drugi głosik, jeszcze cieńszy od pierwszego.
„Historię?” szepnął Staś, wciąż nie mogąc uwierzyć.
Trzeci bąbelek pękł tuż nad jego nosem.
PUK!
„Oczywiście! Jesteśmy Bąbelkami Gawędziarkami. Znamy mnóstwo pluszowych historyjek!” zapiszczał trzeci głos.
I zaczęło się. Bąbelki, pękając jeden po drugim, snuły opowieść specjalnie dla Kaczorka Kwaczka.
„Dawno, dawno temu, w Wielkiej Krainie Wanien…” zaczął pierwszy bąbelek.
„…mieszkał sobie pewien bardzo elegancki Kaczorek…” dodał drugi.
„…który miał najpiękniejszy, najbardziej żółty kolor na świecie!” zakończył trzeci.
Staś słuchał jak zaczarowany. Opowieść była przezabawna.
Mówiła o tym, jak Kaczorek Kwaczek zgubił swoje słynne „kwa!” i musiał go szukać na dnie wanny, pytając o drogę mydło w kształcie rybki i gąbkę, która udawała morskiego potwora.
„Ale gąbka nie była straszna!” wtrącił Staś. „Ona tylko łaskocze!”
PUK! „Masz rację!” zgodził się kolejny pękający bąbelek. „Więc Kaczorek połaskotał gąbkę tak mocno, że ta ze śmiechu wykrztusiła zagubione 'kwa!’”
Staś roześmiał się głośno, chlapiąc wodą.
Teraz bąbelki zebrały się wokół Żabki Kumki.
PUK! „A teraz historia dla pani, panno Żabko!”
PUK! „O Wielkim Konkursie Skoków na Liliowych Liściach z Mydła!”
Opowieść o Żabce Kumce była równie wciągająca. Opowiadała o tym, jak Kumka musiała przeskoczyć siedem mydlanych liści, żeby wygrać Złotą Bańkę Szczęścia, unikając przy tym groźnego wiru wodnego (który powstał, gdy Staś wyciągnął korek na próbę).
„Ale ja szybko zakręciłem korek!” zawołał Staś.
PUK! „Dokładnie! I dzięki temu Żabka Kumka bezpiecznie wylądowała na ostatnim liściu!” potwierdził bąbelek.
Nadeszła kolej na Łódeczkę Płetewkę.
Bąbelki opowiedziały jej historię o wyprawie na Tajemniczą Wyspę Gąbek, gdzie rosły drzewa z waty kosmetycznej, a w strumykach płynął szampon dla dzieci.
Łódeczka Płetewka musiała tam dostarczyć bardzo ważny ładunek – ulubioną gumkę do włosów mamy Stasia, którą przypadkiem porwał prąd wodny.
Woda w wannie stawała się powoli chłodniejsza. Bąbelki zaczęły pękać coraz rzadziej, a ich głosiki cichły.
PUK… „Czas na nas…” szepnął jeden z ostatnich bąbelków.
PUK… „Ale wrócimy jutro…”
PUK… „Z nowymi historiami…”
Staś poczuł lekki smutek, że to już koniec przedstawienia.
„Dziękuję, Bąbelki Gawędziarki! To była najlepsza kąpiel na świecie!” powiedział do znikającej piany.
Mama weszła do łazienki z ciepłym ręcznikiem.
„Z kim rozmawiasz, Stasiu?” zapytała z uśmiechem.
„Z bąbelkami! Opowiadały historyjki Kwaczkowi, Kumce i Płetewce!” wyjaśnił podekscytowany chłopiec.
Mama pogłaskała go po mokrej głowie. „Masz cudowną wyobraźnię, skarbie.”
Kiedy Staś leżał już w swoim łóżku, otulony kołdrą, zamknął oczy.
Wspominał śmieszne przygody swoich zabawek opowiedziane przez bąbelki.
Już prawie zasypiał, gdy tuż przy jego uchu rozległo się cichutkie:
PUK!
A potem ledwie słyszalny szept:
„Dobranoc, Stasiu… Śnij o mydlanych przygodach…”
Staś uśmiechnął się szeroko pod kołdrą. Może to wcale nie była tylko wyobraźnia?