Dlaczego Księżyc Chrapie przez Sen?

Dlaczego Księżyc Chrapie przez Sen?

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Iskierka była małą, bardzo ciekawską gwiazdką.

Każdej nocy jej zadaniem było pięknie migotać na ciemnym niebie, żeby dzieci na Ziemi mogły ją zobaczyć przed snem.

Lubiła swoją pracę, ale tej nocy coś jej przeszkadzało.

Co jakiś czas, dokładnie wtedy, gdy próbowała zamigotać najjaśniej, słyszała dziwny, głęboki dźwięk.

Brzmiało to trochę jak… jakby ktoś bardzo, bardzo głośno spał.

CHRUM… CHRRR… BUUUU…

„Co to za hałas?” zastanawiała się Iskierka, marszcząc swoje małe, świetliste czółko. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszała.

Rozejrzała się wokół. Inne gwiazdy migotały spokojnie. Może tylko ona to słyszała?

Podleciała bliżej do starej, mądrej gwiazdy, którą wszyscy nazywali Wielkim Błyskiem.

„Przepraszam, Wuju Błysku,” szepnęła Iskierka. „Czy ty też słyszysz to… to buczenie?”

Wielki Błysk zamrugał powoli jednym ze swoich promienistych ramion.

„Buczenie? Ach, to pewnie tylko kosmiczny wiatr, Iskierko. Albo jakaś daleka galaktyka nuci kołysankę. Nie przejmuj się.” I wrócił do swojego dostojnego migotania.

Ale Iskierka czuła, że to nie był kosmiczny wiatr. Wiatr był delikatny i szeptał, a ten dźwięk był potężny i rytmiczny.

CHRUM… CHRRR… BUUUU…

Postanowiła zapytać gromadkę Młodych Iskierek, które zawsze bawiły się w chowanego za mgławicami.

„Hej! Słyszycie to chrapanie?” zawołała do nich.

Jedna z Młodych Iskierek zachichotała. „Chrapanie? Może to jakiś zagubiony astronauta śpi w swoim statku!”

„Albo wielki, kosmiczny niedźwiedź znalazł sobie wygodną czarną dziurę na drzemkę!” dodała druga, po czym obie poleciały dalej, śmiejąc się i goniąc.

Iskierka westchnęła. Nikt nie traktował jej poważnie. Ale jej ciekawość była jak mały motorek w jej wnętrzu – nie pozwalała jej stać w miejscu.

„Sama to sprawdzę,” postanowiła.

Ostrożnie opuściła swoje stałe miejsce na nieboskłonie i poleciała w kierunku, z którego dochodził tajemniczy dźwięk.

Im dalej leciała, tym dźwięk stawał się głośniejszy i wyraźniejszy.

CHRUM… CHRRR… BUUUU…

Leciała i leciała, mijając planety wirujące jak bączki i komety pędzące z ogonami jak błyszczące szale.

Aż w końcu dotarła bardzo blisko… Księżyca.

Był ogromny, okrągły i srebrzysty. I spał!

Jego wielka, łagodna twarz była spokojna, a usta lekko uchylone. I to właśnie stamtąd wydobywał się ten niesamowity dźwięk!

CHRUM… CHRRR… BUUUU…

Iskierka aż otworzyła szeroko swoje świetliste oczka ze zdumienia. Księżyc chrapał!

Nagle poczuła lekki powiew. To był Pan Wiatr, który jak zawsze podróżował po kosmosie, roznosząc gwiezdny pył i plotki.

„Hooooo! Witaj, mała Iskierko!” zagwizdał Pan Wiatr. „Co cię sprowadza tak blisko śpiącego Księżyca?”

„Panie Wietrze!” ucieszyła się Iskierka. „To Księżyc tak chrapie! Dlaczego?”

Pan Wiatr zawirował wesoło. „Hoooo! A bo widzisz, mała, Księżyc ma teraz bardzo ciekawe sny! Kiedy śni o czymś naprawdę ekscytującym, zdarza mu się pochrapywać.”

„O czym on może śnić?” zapytała Iskierka, z fascynacją wpatrując się w śpiącego olbrzyma.

„Och, o różnych rzeczach!” szepnął Pan Wiatr. „Czasami śni, że jest wielką, sprężystą piłką i skacze po puszystych mgławicach jak na gigantycznej trampolinie. Wtedy jego chrapanie brzmi jak 'Buuuu… Buuuu…’ od tych skoków.”

„A czasami,” kontynuował Pan Wiatr, „śni, że znalazł pole pełne pysznych, serowych komet! Chrupie je wtedy z takim apetytem, że aż słychać 'Chrum… Chrum…’!”

Iskierka zachichotała. Serowe komety! To brzmiało przezabawnie. Wyobraziła sobie wielki Księżyc z ustami pełnymi sera.

„Ale to chrapanie trochę przeszkadza,” poskarżyła się Iskierka. „Trudno mi się skupić na migotaniu.”

„Może go delikatnie obudzimy?” zaproponowała, chociaż trochę się bała.

Pan Wiatr pokręcił głową. „Lepiej nie. Księżyc bywa markotny, gdy mu się przerwie najlepszy sen.”

Ale Iskierka zauważyła właśnie kilka małych, białych Chmurek, które płynęły leniwie obok. Chmurki uwielbiały psoty.

„Hej, Chmurki!” szepnęła Iskierka. „Chcecie zrobić małego psikusa? Spróbujcie połaskotać Księżyc w nos!”

Chmurki zachichotały cichutko i podpłynęły bliżej. Zaczęły delikatnie muskać wielki, księżycowy nos swoimi miękkimi brzegami.

Chrrr… chrrr… chrrr… APSIK!!!

Księżyc kichnął tak potężnie, że pobliskie gwiazdy zatrzęsły się lekko, a Pan Wiatr prawie zgubił kapelusz z gwiezdnego pyłu!

Księżyc powoli otworzył jedno wielkie, srebrne oko.

„Co… Co się stało? Kto zakłóca mój pyszny sen o pływaniu w morzu czekoladowej Drogi Mlecznej?” wymamrotał zaspany głos.

Zobaczył Iskierkę i chichoczące Chmurki.

„To wy?” zapytał, otwierając drugie oko. Wyglądał na trochę zdezorientowanego.

„Przepraszamy, Panie Księżycu,” powiedziała odważnie Iskierka. „Ale strasznie Pan chrapał! I nie mogliśmy się skupić!”

„Chrapałem?” Księżyc wyglądał na zdziwionego, a potem na jego twarzy pojawił się szeroki, kraterowaty uśmiech. „Ach, wybaczcie! To pewnie przez te serowe komety. Były wyjątkowo chrupiące!”

„Albo przez to skakanie po mgławicach,” dodał, śmiejąc się cicho. „Człowiek, znaczy Księżyc, się zmęczy i potem chrapie.”

Wyjaśnił im, że jego sny są tak żywe, że czasem po prostu musi je jakoś wyrazić – nawet przez chrapanie.

Iskierka poczuła ulgę. Teraz rozumiała. Chrapanie Księżyca nie było złośliwe ani denerwujące. Było po prostu znakiem, że Księżyc dobrze się bawi w swoich snach.

„To nic nie szkodzi, Panie Księżycu,” powiedziała Iskierka. „Teraz, kiedy wiemy dlaczego, to nawet trochę zabawne.”

„Postaram się śnić ciszej,” obiecał Księżyc, ziewając szeroko, aż pokazał wszystkie swoje kratery. „Może teraz pośnię o cichym dryfowaniu wśród gwiazd.”

„Dobranoc, Panie Księżycu!” zawołała Iskierka i Chmurki.

„Dobranoc, maluchy! Śnijcie kolorowo!” odpowiedział Księżyc i zamknął oczy.

CHRUM… CHRRR… BUUUU…

Dźwięk znów się rozległ, ale tym razem ciszej, bardziej łagodnie.

Iskierka wróciła na swoje miejsce. Kiedy teraz słyszała chrapanie Księżyca, uśmiechała się tylko.

Wyobrażała sobie jego senne przygody – jak chrupie serowe komety albo jak odbija się od miękkich mgławic.

Jej migotanie stało się spokojne i równe. Chrapanie Księżyca było teraz jak daleka, kosmiczna kołysanka.

I tak Iskierka migotała pięknie przez resztę nocy, aż pierwsze promienie Słońca nie zaczęły malować nieba na różowo, zapowiadając nowy dzień.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *