Dlaczego Księżyc Mrugał do Krzysia?

Dlaczego Księżyc Mrugał do Krzysia?

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Krzysio stał przy oknie w swojej piżamce w rakiety i patrzył na nocne niebo.

Gwiazdy migotały jak rozsypane diamenty na ciemnym aksamicie, ale to Księżyc przykuwał jego uwagę.

Był duży i okrągły, jak srebrna patelnia do naleśników, ale co chwilę chował się za przepływającymi chmurkami.

I właśnie wtedy Krzysio to zauważył.

„Mamo!” zawołał, nie odrywając wzroku od okna. „Księżyc do mnie mruga!”

Mama, która właśnie poprawiała kołdrę na łóżku Krzysia, podeszła bliżej.

„Mruga, mówisz?” uśmiechnęła się ciepło. „Może to tylko chmurka go na chwilę zasłania, kochanie?”

Krzysio zmarszczył brwi.

„Nie, mamo. To nie jest zwykłe zasłanianie. On naprawdę mruga! Jednym okiem! Patrz!”

Faktycznie, w tej chwili mała, postrzępiona chmurka przesunęła się po tarczy Księżyca, zasłaniając na sekundę jej część, co wyglądało zupełnie jak mrugnięcie.

„Widzisz?” powiedziała mama łagodnie. „To tylko chmurka płata figle.”

Ale Krzysio nie był przekonany. Czuł w środku, że to coś więcej.

Mama dała mu buziaka w czoło. „A teraz hop do łóżka, mój mały astronomie. Księżyc będzie pilnował twoich snów.”

Krzysio posłusznie wsunął się pod kołdrę, ale jego oczy wciąż wędrowały ku oknu.

Mama zgasiła główne światło, zostawiając tylko małą lampkę nocną w kształcie gwiazdki.

„Dobranoc, skarbie.”

„Dobranoc, mamo.”

Kiedy drzwi się zamknęły, a w pokoju zapanowała cisza, Krzysio znów spojrzał na Księżyc.

Teraz był widoczny w całej okazałości, bez żadnych chmurek w pobliżu.

Krzysio nabrał powietrza i szepnął najciszej, jak umiał:

„Hej, Księżycu… Dlaczego mrugasz?”

Odpowiedziała mu tylko cisza nocna i delikatny szum wiatru za oknem.

Krzysio już miał westchnąć z rozczarowaniem, gdy nagle usłyszał cichutki, srebrzysty szept, który zdawał się dobiegać prosto z nieba.

”Bo mam swoje sekrety, mały Krzysiu.”

Krzysio aż usiadł na łóżku. Serce waliło mu jak młotem.

Czy on naprawdę usłyszał Księżyc?

„S-sekrety?” wyjąkał, patrząc szeroko otwartymi oczami na świetlistą kulę.

”Oczywiście!” zaszeptał Księżyc, a jego blask jakby na chwilę przygasł z jednej strony, znów udając mrugnięcie. ”Mrugam wtedy, gdy widzę stąd, z góry, coś wyjątkowego. Coś miłego, albo coś bardzo zabawnego.”

Krzysio zamrugał.

„Coś miłego? Jak co?”

”Na przykład dzisiaj widziałem, jak podzieliłeś się swoim nowym, czerwonym autkiem z Tomkiem na placu zabaw. Nawet wtedy, gdy on niechcący urwał mu małe lusterko.”

Krzysio przypomniał sobie. Trochę mu było smutno z powodu lusterka, ale Tomek wyglądał na tak przejętego, że Krzysio powiedział tylko „Nic nie szkodzi”.

”To było bardzo miłe, Krzysiu. Dlatego mrugnąłem do ciebie wtedy, ale chyba nie zauważyłeś.”

„Nie widziałem…” przyznał chłopiec.

”A widziałem też coś zabawnego!” kontynuował Księżyc, a jego głos zdawał się drżeć od powstrzymywanego chichotu. ”Widziałem, jak próbowałeś nauczyć swojego misia, Pana Misiu, jak używać nici dentystycznej! To było przezabawne! Szczególnie, że Pan Misiu nie ma zębów!”

Krzysio zachichotał cicho, przypominając sobie, jak owijał nitkę wokół pluszowej łapki misia.

„On musi dbać o higienę!” powiedział Krzysio z powagą.

”Oczywiście!” zgodził się Księżyc. *”Ale wyglądało to komicznie. Wtedy też mrugnąłem. To taki mój tajny znak – 'Dobra robota!’ albo 'Ale śmieszne!’”

Krzysio poczuł się wyjątkowo. Księżyc, prawdziwy Księżyc, rozmawiał z nim i zdradzał mu swoje sekrety!

„Czyli za każdym razem, jak mrugasz, to znaczy, że widziałeś coś fajnego?” dopytywał się.

”Dokładnie tak! Czasem mrugam do liska, który znalazł pyszne jagody. Czasem do sowy, która opowiada swoim dzieciom bajki na dobranoc. A czasem do dzieci, takich jak ty, które robią dobre uczynki albo mają zwariowane pomysły.”

Krzysio ziewnął szeroko. Rozmowa z Księżycem była fascynująca, ale oczy same mu się zamykały.

”Widzę, że jesteś już śpiący,” szepnął Księżyc łagodnie. ”To dobrze. Jutro wypatruj moich mrugnięć i spróbuj zgadnąć, jaki sekret się za nimi kryje. Dobranoc, Krzysiu.”

Księżyc powoli, jakby z namysłem, znów na chwilę schował się za nadpływającą, puszystą chmurką. Ostatnie, długie mrugnięcie.

„Dobranoc, Księżycu,” wymamrotał Krzysio, wtulając się w poduszkę.

Poczuł się bezpiecznie i spokojnie. Wiedział, że tam na górze jest ktoś, kto go obserwuje i wysyła mu tajemnicze, świetliste sygnały.

Zamknął oczy i niemal natychmiast zasnął, śniąc o srebrnych sekretach, latających misiach z nicią dentystyczną i mrugającym przyjacielu na nocnym niebie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *