Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Tymek, mały chłopiec o oczach ciekawych jak dwa guziczki, leżał już w swoim łóżku.
Mama dała mu buziaka na dobranoc, Tata zgasił światło, zostawiając tylko małą lampkę w kształcie gwiazdki.
Ale Tymkowi wcale nie chciało się spać.
Przez okno zaglądał księżyc, a obok niego płynęły po nocnym niebie białe, puszyste chmury.
Wyglądały jak wielkie owce pasące się na granatowej łące.
„Ciekawe, czy chmurki też śpią?” – pomyślał Tymek.
Przecież muszą być zmęczone po całym dniu pływania po niebie i robienia różnych kształtów.
Jedna chmurka była wyjątkowo duża i pękata. Wyglądała trochę jak olbrzymi baranek, który zjadł za dużo trawy.
Przypłynęła bliżej okna Tymka, jakby chciała zajrzeć do środka.
Tymek usiadł na łóżku i wyszeptał do chmurki:
„Hej, Chmurko! Śpisz już?”
Chmurka drgnęła lekko, a potem, ku zdumieniu Tymka, odezwała się niskim, trochę zaspany głosem:
„Hmm? Kto mnie budzi? Czy to już pora na poranną mgiełkę?”
Tymek otworzył szeroko oczy. Chmurka mówiła!
„To ja, Tymek! Nie chciałem cię budzić, przepraszam. Zastanawiałem się tylko… czy wy, chmurki, też śpicie?”
Duża chmura ziewnęła, kołysząc się lekko.
„Och, to ty, mały człowieku. Śpimy, nie śpimy… To skomplikowane. My raczej… dryfujemy w półśnie. Jak takie leniwe statki na niebie.”
„A macie łóżka?” – dopytywał Tymek, podciągając kołdrę pod brodę.
Chmurka zachichotała, a jej brzegi zatrzęsły się jak galaretka.
„Łóżka? No coś ty! Nasze łóżka to miękkie podmuchy wieczornego wiatru. Układamy się na nich i pozwalamy, żeby nas kołysały.”
„A poduszki?” – Tymek był coraz bardziej zaintrygowany.
„Czy wasze poduszki są zrobione z deszczu?”
Chmurka parsknęła śmiechem, aż kilka drobnych kropelek spadło na parapet Tymka.
„Z deszczu?! Co za pomysł! Byłyby strasznie mokre i niewygodne! Kto by chciał spać na mokrej poduszce? Nasze poduszki są utkane z najdelikatniejszych szeptów światła księżycowego i babiego lata.”
„Wow…” – szepnął Tymek. – „A o czym śnicie?”
„Och, śnimy o różnych rzeczach,” – rozmarzyła się chmurka. – „Śnimy o zmienianiu kształtów. Czasem śni mi się, że jestem wielkim, ziejącym parą smokiem, innym razem statkiem z żaglami jak naleśniki, a wczoraj śniło mi się, że byłem gigantycznym lodem waniliowym!”
Tymek zachichotał.
„Lodem waniliowym? To musiało być pyszne śnienie!”
„Było, dopóki słońce nie zaczęło mnie topić,” – mruknęła chmurka. – „Ale powiedz mi, człowieczku, dlaczego nie śpisz?”
„Bo myślałem o was, chmurkach. I jeszcze… dlaczego czasem płaczecie?” – zapytał Tymek, przypominając sobie deszczowe dni.
Chmurka westchnęła, przybierając na chwilę bardziej szary odcień.
„Płaczemy? Czasem płaczemy ze śmiechu, tak mocno, że łzy nam lecą. Wiatr potrafi nas tak połaskotać, że nie możemy wytrzymać! Innym razem może obejrzeliśmy jakiś smutny film o zagubionym latawcu… A czasem po prostu musimy podlać kwiatki na dole.”
„A nie jest wam czasem smutno tak samym pływać po niebie?” – zapytał cicho Tymek.
„Samym? Ależ skąd!” – zdziwiła się chmurka. – „Mamy mnóstwo przyjaciół! Inne chmury, te małe i szybkie Cirrusy, i te burzowe, co lubią hałasować. Przyjaźnimy się z wiatrem, chociaż czasem bywa nieznośny i dmucha nas tam, gdzie nie chcemy. Mamy gwiazdy, które mrugają do nas w nocy, i księżyc, co opowiada najlepsze historie. No i mamy was, ciekawskich ludzi, którzy patrzą na nas z dołu i zgadują, co przypominamy.”
Chmurka spojrzała na Tymka swoimi niewidzialnymi, chmurzanymi oczami.
„Wiesz, robi się późno, nawet jak na chmurze standardy. Muszę lecieć. Jutro mam w planach poćwiczyć bycie wielkim, puszystym królikiem. Dzieci to uwielbiają.”
Tymek ziewnął. Rozmowa z chmurką była fascynująca, ale też bardzo usypiająca.
„Dziękuję, Panie Chmurko. To było bardzo ciekawe.”
„Drobiazg, mały człowieku. A teraz hyc do łóżka. I nie myśl już tyle, bo ci para uszami pójdzie,” – zachichotała chmurka i powoli odpłynęła od okna, kołysząc się leniwie.
Tymek wtulił się w poduszkę. Jego poduszka nie była z deszczu ani światła księżyca, była zwykła, pierzasta, ale teraz wydawała mu się najmilsza na świecie.
Zamknął oczy, uśmiechając się do siebie.
Może jutro uda mu się zobaczyć Pana Chmurkę w kształcie królika?
Z tą myślą odpłynął w sen, tak samo łagodnie jak jego nowy, chmurzasty przyjaciel dryfujący po nocnym niebie.