Franek i Wielkie Czekanie na Wróżkę Zębuszkę

Franek i Wielkie Czekanie na Wróżkę Zębuszkę

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Franek poczuł to nagłe „chrup!” podczas kolacji.

Jego widelec zatrzymał się w połowie drogi do ust, a oczy zrobiły się wielkie jak spodki.

Mama spojrzała zaniepokojona. „Co się stało, skarbie? Twarda marchewka?”

Franek ostrożnie poruszył językiem w buzi. Coś było… inaczej.

Coś się kiwało!

Wyjął palec wskazujący i delikatnie dotknął dolnego ząbka z przodu.

Ruszał się! Prawie jak listek na wietrze.

„Mamo! Tato! On się rusza!” zawołał z mieszaniną ekscytacji i lekkiego przestrachu.

Tata uśmiechnął się szeroko. „No proszę! Wygląda na to, że niedługo odwiedzi cię specjalny gość.”

Franek wiedział dokładnie, o kim mowa.

Wróżka Zębuszka!

Po kolacji, podczas mycia zębów (bardzo, BARDZO ostrożnego mycia), Franek ciągle sprawdzał językiem stan ząbka.

Trzymał się ledwo ledwo.

Aż w końcu, gdy płukał buzię wodą… chlup!

Mały, biały ząbek wylądował w jego dłoni.

Był taki malutki i idealny.

„Jest! Mam go!” krzyknął, biegnąc do rodziców.

Mama dała mu specjalne, malutkie pudełeczko na jego skarb.

Przed snem Franek położył pudełeczko z ząbkiem pod poduszką.

Leżał w łóżku, a jego głowa była pełna myśli.

Jak wygląda Wróżka Zębuszka?

Czy jest naprawdę taka mała jak w bajkach?

Czy ma błyszczące skrzydła?

I najważniejsze – jak ona właściwie zabiera ten ząbek spod poduszki, kiedy ja śpię?

Franek postanowił.

Dzisiaj nie zaśnie.

Dzisiaj ZOBACZY Wróżkę Zębuszkę.

To był jego plan.

Plan wydawał się prosty, ale wykonanie… cóż, było trudniejsze.

Najpierw spróbował liczyć owce. Ale owce były nudne i szybko zaczęły mu się mylić.

Potem spróbował liczyć dinozaury grające w piłkę nożną. To było ciekawsze, ale też jakoś usypiające.

Tyranozaur próbujący strzelić gola krótkimi łapkami… chrrr…

Franek potrząsnął głową. Nie! Musi być czujny!

Usiadł na łóżku.

Może jakiś system alarmowy? Coś, co obudzi go, gdy Wróżka się zbliży?

Rozejrzał się po pokoju.

Na stoliku nocnym stała szklanka wody.

Obok leżał jego ulubiony pluszowy miś, Pan Wąsik.

Franek wpadł na pomysł!

Ustawił Pana Wąsika na krawędzi stolika, tak żeby ledwo się trzymał.

Obok misia położył mały dzwoneczek, który dostał na święta.

„Jeśli Wróżka potrąci misia,” pomyślał Franek, „miś spadnie, uderzy w dzwoneczek, a dzwoneczek mnie obudzi! Genialne!”

Czuł się jak prawdziwy wynalazca.

Ale co, jeśli Wróżka będzie bardzo cicha i ostrożna?

Franek postanowił przygotować dla niej małą niespodziankę.

Na kartce papieru narysował portret Wróżki Zębuszki (tak jak ją sobie wyobrażał – z wielkimi oczami i skrzydłami jak ważka).

Obok położył małe ciasteczko owsiane, które zostało mu z podwieczorku.

„Może będzie głodna po tej całej podróży,” pomyślał troskliwie.

Dodał też małą karteczkę z pytaniami:

1. Czy naprawdę jesteś mała?
2. Gdzie zabierasz wszystkie zęby?
3. Czy latasz na motylu?

Położył to wszystko obok poduszki, ale tak, żeby nie przeszkadzało w ewentualnym „lądowaniu” Wróżki.

Teraz był gotowy.

Ułożył się wygodnie, ale z jednym okiem lekko uchylonym.

Czekał.

Cisza w pokoju była tak wielka, że słyszał własne bicie serca.

Słyszał też tykanie zegara w przedpokoju.

Tik… tak… tik… tak…

Jego powieki stawały się ciężkie. Jakby ktoś położył na nich małe kamyczki.

„Nie zasnę… nie zasnę…” powtarzał sobie w myślach.

Wyobrażał sobie, jak Wróżka Zębuszka przylatuje przez okno… cichutko jak piórko…

Jak podlatuje do jego łóżka…

Może ma małą latarkę zrobioną ze świetlika?

Może używa magicznej różdżki, żeby podnieść ząbek?

Franek uśmiechnął się do siebie.

To wszystko było takie ekscytujące…

Jego oddech stawał się coraz wolniejszy i głębszy.

Oko, które miało być uchylone, zamknęło się samo.

Jeszcze tylko przez chwilę pomyślał o błyszczącym pyle, który Wróżka mogłaby zostawić…

…i odpłynął.

Obudziło go słońce, które zaglądało przez zasłony.

Franek przetarł oczy i momentalnie sobie wszystko przypomniał!

Wróżka!

Szybko sięgnął ręką pod poduszkę.

Pudełeczka z ząbkiem nie było.

Zamiast niego poczuł coś małego, okrągłego i chłodnego.

Moneta!

Błyszcząca, złota moneta!

Franek usiadł na łóżku, trzymając monetę w dłoni.

Spojrzał na stolik nocny.

Pan Wąsik spał spokojnie na swoim miejscu.

Dzwoneczek milczał.

System alarmowy zawiódł.

Ale potem Franek spojrzał na kartkę z rysunkiem.

Ciasteczko zniknęło!

A obok pytań na karteczce…

Obok każdego pytania był malutki, ledwo widoczny, błyszczący znaczek – jakby ktoś dotknął papieru palcem umoczonym w gwiezdnym pyle.

Franek uśmiechnął się od ucha do ucha.

Nie zobaczył Wróżki Zębuszki.

Ale ona tu była!

I chyba odpowiedziała na jego pytania… w swój własny, magiczny sposób.

A moneta w jego dłoni była dowodem.

Franek przytulił Pana Wąsika.

„Następnym razem,” szepnął do misia. „Następnym razem na pewno jej nie prześpię. Może zbuduję lepszy alarm?”

Ale w głębi serca cieszył się, że magia Wróżki Zębuszki pozostała tajemnicą.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *