Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Ania uwielbiała rysować. Zanim poszła spać, zawsze brała swoje kolorowe kredki i wielki blok rysunkowy. Rysowała smoki z fioletowymi skrzydłami, domki z tęczowymi dachami i ogrody pełne gadających kwiatów.
Pewnego wieczoru, po narysowaniu wesołego słonia w zielone kropki, Ania zmęczona zasnęła z głową na poduszce, a kredki i blok rysunkowy zostały na małym stoliczku obok łóżka.
Kiedy księżyc zajrzał przez okno i pokój Ani wypełnił się srebrnym światłem, coś magicznego zaczęło się dziać. Najpierw Czerwony Czesław, kredka w kolorze soczystej truskawki, delikatnie się poruszył. Czesław był kredką pełną energii, zawsze gotową do akcji.
„No dobra, nudzę się!” szepnął Czesław do siebie, rozglądając się po stoliczku. Zauważył obok siebie Niebieskiego Błażeja, kredkę spokojną jak letnie niebo, i delikatnie go szturchnął.
„Błażej, hej! Śpisz?” zapytał Czesław.
Błażej otworzył powoli swoje niebieskie oczka. „Co się dzieje, Czesław?” zapytał cicho, bo Błażej zawsze mówił bardzo cicho, jak szum fal morskich.
„Nudzę się! Może byśmy coś porobili?” zaproponował Czesław, podskakując lekko.
Ziewnął Zielona Zuzanna, kredka w kolorze świeżej trawy, która leżała obok. „Co proponujesz? Znowu będziemy się ścigać po stoliczku?” zapytała z uśmiechem. Zuzanna była bardzo wesoła i uwielbiała przygody.
„Nie, tym razem coś lepszego!” Czesław spojrzał na duży, biały blok rysunkowy. „A gdybyśmy… zatańczyli?”
„Zatańczyli? My? Kredki?” zdziwił się Błażej, który nigdy nie był zbyt odważny.
„No pewnie! Popatrzcie na ten wielki parkiet!” Czesław wskazał na pustą kartkę papieru. „Mamy idealne miejsce do tańca!”
Żółty Zenon, kredka w kolorze słońca, która zawsze widziała wszystko w jasnych barwach, zaśmiał się radośnie. „Świetny pomysł, Czesław! Ja jestem za!” Zenon uwielbiał się bawić i przynosić radość innym.
Zuzanna również była zachwycona. „Taniec kredek! To brzmi fantastycznie! Ale jaką muzykę będziemy mieli?”
Czesław pomyślał chwilę. „Muzykę… możemy sami zrobić! Zobaczcie!” Czesław zaczął stukać swoją końcówką o stoliczek, wybijając rytm. „Tak! To będzie nasza muzyka!”
I tak, kredki zaczęły swój nocny balet. Czerwony Czesław, pełen energii, skakał i wirował po papierze, zostawiając za sobą śmiałe, czerwone ślady. Zielona Zuzanna, lekka jak wietrzyk, wiła się i kręciła, rysując zielone spirale i liście. Żółty Zenon, promienny jak słońce, tańczył wesoło, rysując słoneczne promienie i uśmiechnięte buzie.
Niebieski Błażej na początku był trochę nieśmiały. Patrzył, jak jego przyjaciele szaleją na papierze, ale bał się, że zrobi bałagan. „Ja… ja nie wiem, czy potrafię tańczyć” szepnął Błażej.
Zuzanna podjechała do niego blisko. „Błażej, nie bój się! Po prostu spróbuj! Taniec to zabawa, nie musisz być mistrzem!”
Czesław też podszedł do Błażeja. „No chodź, Błażej! Zobaczysz, jakie to fajne! Po prostu rysuj, co ci w duszy gra!”
Zenon zaświecił na Błażeja swoim żółtym blaskiem. „Daj się ponieść muzyce, Błażej! Pokaż nam swój niebieski taniec!”
Błażej wziął głęboki wdech i delikatnie dotknął papieru. Najpierw narysował tylko jedną, cienką, niebieską linię. Potem drugą. I trzecią. Z każdym ruchem stawał się coraz odważniejszy.
Jego niebieskie linie zaczęły falować jak morskie fale, kręcić się jak spokojne rzeki i wznosić się jak delikatne chmury. Błażej tańczył swoim cichym, niebieskim tańcem i okazało się, że jest w tym naprawdę dobry!
Kredki tańczyły i rysowały przez długi czas. Papier zapełniał się kolorowymi liniami, kształtami i wzorami. Śmiali się, podskakiwali, czasem potykali, zostawiając zabawne, krzywe kreski. W pewnym momencie Czesław zatrzymał się i nasłuchiwał.
„Cicho! Słyszycie?” szepnął.
Wszystkie kredki umilkły. W pokoju panowała cisza, przerywana tylko cichym oddechem śpiącej Ani.
„Wydaje mi się, że Ania się budzi!” powiedział Czesław zaniepokojony. „Musimy szybko posprzątać!”
Kredki spojrzały na papier. Był piękny, kolorowy, pełen ich nocnego tańca. Ale był też… trochę bałaganiarski.
„Ojej…” powiedziała Zuzanna. „Ania będzie zdziwiona, jak zobaczy taki rysunek rano!”
„Musimy to jakoś naprawić!” zdecydował Zenon. „Szybko, do roboty!”
Kredki zaczęły gorączkowo pracować. Czerwony Czesław próbował wymazać swoje najśmielsze czerwone kreski, ale to nie było takie proste.
Zielona Zuzanna delikatnie poprawiała swoje zielone spirale, żeby wyglądały bardziej jak piękne pnącza. Żółty Zenon starał się rozjaśnić niektóre ciemniejsze miejsca, dodając więcej słonecznych promieni. Niebieski Błażej, ze swoją precyzją, poprawiał krawędzie i dodawał subtelne, niebieskie cienie.
Udało im się! Rysunek wyglądał teraz trochę inaczej niż przed ich tańcem. Był bardziej kolorowy, bardziej żywy, bardziej… magiczny. Ale bałaganu już nie było.
Kredki zmęczone, ale szczęśliwe, wróciły na swoje miejsca na stoliczku. Czerwony Czesław ziewnął. „To był wspaniały taniec!” szepnął.
Niebieski Błażej uśmiechnął się cicho. „Tak… i ja… ja też się dobrze bawiłem” powiedział, zaskakując sam siebie swoją odwagą.
Zielona Zuzanna i Żółty Zenon przytaknęły z zadowoleniem. Wkrótce wszystkie kredki zasnęły, czekając na kolejną noc, pełną magicznych przygód.
Rano Ania obudziła się, przeciągnęła i spojrzała na stoliczek. Zobaczyła swój rysunek. „Hm, dziwne…” pomyślała. „Nie pamiętam, żeby ten słoń był taki kolorowy… i te linie… wyglądają jakby… tańczyły?”
Ania uśmiechnęła się. Może to sen? A może… może kredki naprawdę tańczą, kiedy ona śpi? Od tego dnia Ania zawsze zostawiała swoje kredki i blok rysunkowy na stoliczku przed snem, czekając na kolejną magiczną niespodziankę.