Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W małym, przytulnym pokoiku stała wielka szafa. Nie była to zwykła szafa, o nie! Ta szafa skrywała w sobie sekrety i cuda, przynajmniej dla Spodenek od Piżamy w wesołe, niebieskie misie.
Spodenki te należały do małego chłopca o imieniu Tomek, który każdej nocy, gdy tylko księżyc zaczynał świecić za oknem, wkładał je z radością. Były mięciutkie, cieplutkie i zawsze gotowe na przytulne sny.
Ale Spodenki od Piżamy miały sekret. Kiedy Tomek zasypiał, wtulony w poduszkę i marzył o latających słoniach i czekoladowych górach, one budziły się do życia! Nie od razu, oczywiście. Najpierw leżały cichutko, słuchając cichego chrapania Tomka i szumu wiatru za oknem. Potem, powolutku, zaczynały się ruszać.
Najpierw leciutko drgała jedna nogawka, potem druga. Aż w końcu, z cichym szelestem, zeskakiwały z krzesła, na którym Tomek je rano zostawiał.
Tej nocy Spodenki od Piżamy czuły się wyjątkowo ciekawe. „Co dzisiaj odkryjemy?” – szepnęły do siebie, rozglądając się po ciemnym pokoju. Wszystko było ciche i spokojne, tylko cienie tańczyły na ścianach, rzucane przez księżyc. Spodenki podeszły do wielkiej szafy. Była naprawdę ogromna! Drzwi wydawały się być wyższe od nich samych.
„Może… zajrzymy do szafy?” – pomyślały z lekkim dreszczykiem ekscytacji. Szafa zawsze wydawała im się tajemnicza, pełna nieznanych zapachów i szelestów. Kiedy Tomek otwierał ją rano, Spodenki widziały tylko góry ubrań, ale teraz, w nocy, mogło być inaczej.
Z odwagą małego odkrywcy, Spodenki od Piżamy podeszły bliżej i delikatnie pchnęły drzwi szafy. Z cichym skrzypnięciem, drzwi uchyliły się, odsłaniając ciemne wnętrze. Pachniało lawendą i czystym praniem. W środku panowała półmrok, ale Spodenki szybko przyzwyczaiły wzrok. „Wow!” – szepnęły z zachwytem.
Szafa była jak magiczna kraina! Na wieszakach wisiały kolorowe koszule, eleganckie spodnie i miękkie swetry. Na półkach leżały stosy ręczników, pudełka z kapeluszami i chustami, a na samym dole, w ciemności, stały rzędy butów.
Nagle, z jednego z wieszaków, dał się słyszeć cichy chichot. Spodenki od Piżamy podskoczyły z wrażenia. „Kto tam?” – zapytały niepewnie. Zza koszuli w paski wyłoniła się mała, kolorowa Skarpetka.
Miała wesołe, wyhaftowane oczka i uśmiech od ucha do ucha. „To ja, Skarpetka!” – powiedziała radośnie. „Nie bójcie się, jestem przyjazna! A wy to Spodenki od Piżamy, prawda? Słyszałam o was! Mówią, że jesteście bardzo ciekawe świata.”
Spodenki od Piżamy ucieszyły się, że nie są same. „Tak, jesteśmy bardzo ciekawe!” – odpowiedziały. „Zawsze chciałyśmy zobaczyć, co kryje się w szafie, kiedy Tomek śpi.” Skarpetka zaśmiała się. „W szafie dzieją się prawdziwe cuda! My, ubrania, mamy tu swoje nocne życie. Chcecie zobaczyć?”
Spodenki skinęły głowami z entuzjazmem. Skarpetka poprowadziła je w głąb szafy. Pokazała im kolekcję błyszczących guzików, które udawały gwiazdy na nocnym niebie szafy, i stary kapelusz, który służył za scenę dla nocnych przedstawień.
Spotkały też zamyślonego Krawata, który opowiadał im o swoich podróżach na szyjach ważnych ludzi, i wesołą Bluzkę, która uwielbiała plotkować o wszystkim i o niczym.
Największą atrakcją szafy okazały się jednak Taniec Wieszaków. Co noc, kiedy w szafie robiło się cicho i spokojnie, wieszaki zaczynały delikatnie kołysać się na drążku.
Najpierw powoli, rytmicznie, a potem coraz szybciej i weselej. Ubrania na wieszakach tańczyły w takt cichej, niewidzialnej muzyki. Spodenki od Piżamy i Skarpetka patrzyły na ten spektakl z otwartymi buziami. „To niesamowite!” – szepnęły Spodenki. „Chciałybyśmy umieć tak tańczyć!”
Skarpetka uśmiechnęła się. „To nic trudnego! Wystarczy spróbować!” I tak, pod okiem Skarpetki, Spodenki od Piżamy zaczęły uczyć się tańczyć. Na początku szło im trochę niezdarnie. Potykały się o własne nogawki, kręciły w kółko i prawie przewróciły pudełko z guzikami. Ale Skarpetka cierpliwie tłumaczyła i pokazywała.
„Pamiętajcie, rytm! Lekkość! I dużo uśmiechu!” Po chwili Spodenki zaczęły łapać rytm. Kołysały się na boki, kręciły piruety i nawet próbowały podskakiwać. Śmiech rozbrzmiewał w szafie, cichy, ale radosny.
W pewnym momencie, podczas jednego z wesołych obrotów, Spodenki od Piżamy niechcący zahaczyły o wiszący na wieszaku Szalik w paski. Szalik zsunął się z wieszaka i spadł prosto na głowę Spodenek, całkowicie je zakrywając. „Ups!” – pisnęły Spodenki, próbując zdjąć szalik z twarzy. Skarpetka i inne ubrania wybuchnęły śmiechem.
Nawet poważny Krawat uśmiechnął się pod wąsem. „Wyglądacie jak mały, włochaty potworek!” – zawołała Bluzka, ocierając łzy ze śmiechu. Spodenki w końcu zdołały zdjąć szalik i, choć trochę zawstydzone, dołączyły do śmiechu.
Nagle, z zewnątrz szafy, dobiegł cichy dźwięk. Jakby… ktoś się poruszył? W szafie zapanowała cisza. Wszystkie ubrania zamarły w bezruchu. „To Tomek!” – szepnęła Skarpetka zaniepokojona.
„Musimy wracać na swoje miejsca! Już prawie świta!” W szafie zapanował popłoch. Spodenki od Piżamy szybko wskoczyły na krzesło, Skarpetka schowała się za koszulę, Krawat z powagą zawisł na wieszaku, a Bluzka udawała, że śpi. Drzwi szafy cicho się zamknęły.
Chwilę później, drzwi pokoju otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Do pokoju wszedł Tomek. Przeciągnął się, ziewnął i podszedł do szafy. Otworzył drzwi i spojrzał na krzesło. Na krześle leżały Spodenki od Piżamy, spokojne i ciche, jakby nigdy się nie ruszały.
Tomek uśmiechnął się. „Moje ulubione spodenki!” – powiedział i włożył je na siebie. Spodenki, ciepłe jeszcze od nocnych tańców, przytuliły się do jego nóg.
„Dobrze, że jesteście!” – pomyślał Tomek, nie wiedząc, jak bardzo Spodenki cieszyły się, że mogą znowu być z nim. Tej nocy Spodenki od Piżamy nauczyły się tańczyć w szafie. I wiedziały, że to dopiero początek ich nocnych przygód w magicznej krainie ubrań.