Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Ania leżała w łóżku, wpatrując się w tańczący cień na ścianie. Lampa nocna rzucała miękkie, żółte światło, a jej pluszowy królik, Puszek, leżał obok, z jednym uszkiem sterczącym do góry.
Ania była bardzo ciekawa. Zawsze była ciekawa, ale dzisiaj jej ciekawość skupiła się na cieniu.
To był jej cień, długi i trochę śmieszny, bo kiedy Ania podnosiła rękę, cień robił to samo, tylko tak jakby z opóźnieniem i trochę bardziej… płasko.
„Puszku,” szepnęła Ania, drapiąc królika za uszkiem, „czy myślisz, że mój cień ma sny?”
Puszek, oczywiście, nie odpowiedział. Króliki pluszowe rzadko kiedy odpowiadają, zwłaszcza na tak filozoficzne pytania. Ale Ania i tak lubiła mu zadawać pytania.
Czasem wydawało jej się, że Puszek słucha uważniej niż jej brat, Maks, który zawsze był zajęty budowaniem wież z klocków albo wymyślaniem super-ważnych misji kosmicznych dla ich psa, Rufusa.
Ania znowu spojrzała na cień. Poruszyła palcami u rąk. Cień poruszył swoimi. Zrobiła śmieszną minę. Cień też, choć jego mina była taka… cieniowa. Trudno było powiedzieć, czy cień się śmieje, czy po prostu tak wygląda, kiedy światło pada pod dziwnym kątem.
„Hej, cieniu!” szepnęła Ania, trochę głośniej tym razem. „Słyszysz mnie?”
Cień, jak to cień, nic nie powiedział. Tylko dalej tam sobie był, długi i płaski, na ścianie. Ania podniosła się na łokciach. „Może on jest trochę głuchy?” zastanawiała się na głos. „Albo może cienie nie mówią ludzkim językiem? Może mówią… cieniowym?”
To była bardzo ciekawa myśl. Język cieni! Jak on by brzmiał? Może jak szelest liści na wietrze? Albo jak ciche skrzypienie drzwi?
Ania zamknęła oczy i spróbowała sobie wyobrazić, jak cień mówi do niej językiem cieni. Usłyszała cichy szum, jakby ktoś szeptał jej do ucha tajemnice gwiazd i księżyca.
„Wow,” powiedziała Ania do Puszka. „Myślę, że mój cień właśnie do mnie przemówił!”
Ania postanowiła zbadać sprawę bliżej. Zsunęła się z łóżka i podeszła do ściany. Wyciągnęła rękę i dotknęła cienia. Był chłodny i… płaski, oczywiście. Zupełnie jak się spodziewała.
Ale kiedy dotknęła cienia, Ania poczuła coś dziwnego. Jakby… mrowienie w palcach? Albo może to tylko jej wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach.
„Cieniu, cieniu,” zaczęła Ania, mówiąc teraz już całkiem normalnym głosem. „Co robisz, kiedy ja śpię? Czy ty też śpisz? Czy ty też śnisz sny?”
Cień, jak to cień, milczał. Ale Ania nie dawała za wygraną. Zaczęła wyobrażać sobie, co taki cień mógłby śnić.
Może śni o tym, że jest superbohaterem cieni i lata po nocnym niebie, ratując zagubione zabawki i przestraszone kotki? Może śni o tym, że jest królem Cieniowej Krainy, gdzie wszystko jest czarno-białe i bardzo eleganckie?
A może… może śni o tym, że jest gigantycznym potworem cieniowym, który straszy chuliganów i pilnuje, żeby dzieci zawsze myły zęby przed snem?
Ania zaczęła się śmiać na samą myśl o cieniu-potworze, który sprawdza czystość zębów. To byłoby bardzo zabawne! Wyobraziła sobie, jak cień-potwór wchodzi do łazienki z gigantyczną szczoteczką do zębów i pyta groźnym, cieniowym głosem: „Zęby umyte? Pokaż!”
Nagle Ania usłyszała ciche chichotanie. Spojrzała na cień. Czy… czy on się poruszył? Czy cień naprawdę się zaśmiał? Ania wytężyła wzrok. Cień wyglądał… no, normalnie, jak cień. Ale może… może jego kąciki cieniowych ust uniosły się leciutko do góry?
„Cieniu,” szepnęła Ania, znowu trochę nieśmiało. „Czy ty się ze mnie śmiejesz?”
Tym razem cień… jakby drgnął. Tylko leciutko, prawie niezauważalnie. Ale Ania była pewna, że widziała! Jej cień… odpowiedział! Po cieniowemu, oczywiście, ale odpowiedział!
Ania poczuła, że jej serce bije szybciej. To było niesamowite! Jej cień żył! A przynajmniej… miał w sobie trochę życia. Może cienie żyją swoim własnym, cieniowym życiem, kiedy my, ludzie, nie patrzymy? Może mają swoje cieniowe zabawy, cieniowe przygody i… cieniowe sny?
Ania ziewnęła. Zrobiło się już późno. Za oknem gwiazdy zaczęły mrugać coraz mocniej. Czas spać. Wróciła do łóżka, zabierając ze sobą Puszka. Spojrzała jeszcze raz na cień na ścianie.
„Dobranoc, cieniu,” szepnęła. „Śnij piękne cieniowe sny. Może jutro opowiesz mi o nich w swoim cieniowym języku?”
Zgasiła lampkę nocną. W pokoju zrobiło się ciemno, tylko słabe światło księżyca wpadało przez okno. Ania zamknęła oczy i wtuliła się w Puszka. Myślała o swoim cieniu, o cieniowych snach, o cieniowych potworach i o cieniowym języku. I zanim się zorientowała, zasnęła.
I wiecie co? Tej nocy Ania miała bardzo dziwny sen. Śniło jej się, że jest cieniem. Płaskim, długim cieniem, który tańczy na ścianie w rytm cichej muzyki.
I że obok niej tańczy… cień Puszka! I razem śnili sny. Sny o świetle i ciemności, o zabawie i tajemnicach, o wszystkim, co cienie mogą tylko sobie wymarzyć.
A kiedy Ania obudziła się rano, uśmiechnęła się. Bo wiedziała, że cienie na ścianie też mają swoje sny. Trzeba tylko umieć ich posłuchać… po cieniowemu.