Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Była sobie raz gwiazdka. Nie taka zwykła, duża i świecąca na całe niebo, ale mała, figlarna gwiazdka o imieniu Pola.
Pola mieszkała daleko, daleko, w samym sercu Wielkiej Niedźwiedzicy, tam gdzie gwiazdy tańczą wesołe piruety i śpiewają ciche kołysanki dla księżyca.
Pola była bardzo ciekawska. Zawsze chciała wiedzieć, co kryje się za kolejną chmurką, jak smakuje wiatr i czy naprawdę da się dosięgnąć końca tęczy (chociaż starsze gwiazdy zawsze jej powtarzały, że to tylko złudzenie!).
Jednej nocy, kiedy gwiazdy grały w swoją ulubioną grę – „kto pierwszy dotknie chmury?”, Pola, jak to Pola, zaszalała.
Zamiast delikatnie muskać obłoczki, zaczęła skakać po nich jak po trampolinie! Śmiała się głośno, aż echo niosło się po całym kosmosie. Inne gwiazdy krzyczały: „Pola, Pola, uważaj! Spadniesz!”.
Ale Pola była tak zajęta zabawą, że nie słuchała. I co się stało? Bum! Zeskoczyła z chmury z takim impetem, że straciła równowagę i zaczęła spadać.
„Ojej!” krzyknęła Pola, kręcąc się jak mały, świetlisty bączek. Spadała i spadała, mijając ciemne chmury, śpiące ptaki i samotne balony, które uciekły dzieciom w ciągu dnia.
W końcu, z miękkim „plumph!”, wylądowała… na czymś bardzo miękkim i puszystym. Rozejrzała się. Było ciemno, cieplej niż w kosmosie i pachniało… no, trochę dziwnie, ale w sumie całkiem przyjemnie.
„Halo? Jest tu kto?” zawołała Pola, ale jej głos odbił się tylko od miękkich ścianek. Zaczęła iść przed siebie, potykając się o jakieś nierówności. „Gdzie ja jestem?” pomyślała z niepokojem.
„Czy to koniec świata? A może początek jakiegoś super miękkiego kosmicznego dywanu?”. Nagle potknęła się o coś większego i upadła. „Ała!” jęknęła. Wtedy usłyszała cichy chichot.
„Kto tam?” zapytała Pola, trochę wystraszona, ale i zaciekawiona.
Z ciemności wyłoniły się małe, kłębiaste postacie. Były szare, puszyste i miały śmieszne, wystające ząbki. „My jesteśmy Kłębki Kurzu!” powiedział jeden z nich, dumnie wypinając pierś (o ile kłębek kurzu może mieć pierś).
„Ja jestem Kłębuszek Pierwszy, a to jest Kłębuszek Drugi, Trzeci i… no, dobra, jest nas więcej, ale nie będziemy cię zanudzać liczeniem!”.
Pola zmarszczyła swój gwiazdkowy nosek. „Kłębki Kurzu? Co to jest?”.
Kłębuszek Drugi zachichotał. „Nie wiesz, co to Kłębki Kurzu? Jesteś chyba z kosmosu!”.
„No właśnie!” odparła Pola. „Jestem gwiazdką! Gwiazdką Polą! I zgubiłam się! Gdzie ja jestem?”.
„Jesteś… w Kołdrze!” ogłosił Kłębuszek Trzeci z dramatycznym gestem. „W Królestwie Kołdry! To kraina miękkości, ciepła i… no, kurzu!”.
Pola rozejrzała się uważniej. Rzeczywiście! Była otoczona miękkim, grubym materiałem. Widziała góry z poduszek, doliny z prześcieradeł i tajemnicze jaskinie z zagięć kołdry. „Kołdra?” powtórzyła. „A co to jest kołdra?”.
Kłębki Kurzu spojrzały na siebie zdziwione. „No wiesz… to taka wielka, ciepła rzecz, pod którą śpią… Ludzie!” wyjaśnił Kłębuszek Pierwszy. „A my, Kłębki Kurzu, mieszkamy sobie tutaj i… no, zbieramy kurz!”.
„Kurz?” Pola była coraz bardziej zdezorientowana. W kosmosie nie było kurzu. Były tylko piękne mgławice, lśniące komety i tajemnicze czarne dziury. „A jak ja mam wrócić do gwiazd?” zapytała smutno.
Kłębki Kurzu zamyśliły się. „Hmm… droga do gwiazd… z Kołdry… to trudne” powiedział Kłębuszek Drugi. „Ale nie martw się! My, Kłębki Kurzu, jesteśmy ekspertami od wszystkiego, co się dzieje w Kołdrze! Na pewno coś wymyślimy!”.
I tak zaczęła się wielka misja „Gwiazdka Pola i Powrót do Gwiazd”. Kłębki Kurzu, chociaż małe i puszyste, okazały się bardzo pomysłowe.
Kłębuszek Pierwszy, który uważał się za najmądrzejszego, wymyślił, że Pola musi wspiąć się na najwyższą Górę Poduszkową. „Z jej szczytu na pewno zobaczysz drogę do gwiazd!” powiedział z przekonaniem.
Podróż przez Kołdrę była pełna przygód. Pola i Kłębki Kurzu przedzierali się przez gęste lasy z guzików, przepływali przez Rzekę Płytową (która wcale nie była rzeką, tylko miejscem, gdzie prześcieradło było bardziej płaskie) i unikali niebezpiecznych przepaści między zagięciami materiału.
Kłębki Kurzu opowiadały Poli śmieszne historie o tym, jak powstają dziury w skarpetkach i gdzie znikają zgubione guziki. Pola z kolei opowiadała o kosmosie, o tańczących planetach i śmiejących się kometach.
Kiedy w końcu dotarli na szczyt Góry Poduszkowej, Pola spojrzała w górę. I zobaczyła… sufit pokoju! Był biały i nudny, zupełnie niepodobny do rozgwieżdżonego nieba. Pola była rozczarowana. „To nie są gwiazdy!” jęknęła.
Kłębuszek Drugi poklepał ją puszystą łapką. „Spokojnie, Pola! Nie poddawaj się! Może trzeba poszukać innego wyjścia!”.
Wtedy Kłębuszek Trzeci, który dotychczas był najcichszy, nagle krzyknął: „Czekajcie! Patrzcie!”. Wskazywał na małą szczelinkę między kołdrą a ścianą. „Tam jest światło! Może to droga do gwiazd!”.
Pola i Kłębki Kurzu podeszli bliżej. Rzeczywiście! Przez szczelinkę wpadał promyk księżycowego światła. „To może być to!” powiedziała Pola z nadzieją. Razem wepchnęli się w szczelinkę i… wyskoczyli z Kołdry!
Znaleźli się na brzegu łóżka. Pokój był cichy i spokojny, oświetlony delikatnym blaskiem księżyca. Pola spojrzała w okno. I zobaczyła… gwiazdy! Lśniły na czarnym niebie, wołając ją z powrotem do domu.
„Dziękuję wam, Kłębki Kurzu!” powiedziała Pola, uśmiechając się do swoich nowych przyjaciół. „Bez was nigdy bym nie wróciła do gwiazd!”.
Kłębki Kurzu machały puszystymi łapkami. „Pa, Pola! Wracaj do nas kiedyś! W Kołdrze zawsze jest miejsce dla gwiazd!”.
Pola wystrzeliła w górę, szybko jak mała, świetlista rakieta. Wróciła na niebo, do swoich gwiazdkowych przyjaciół. Opowiedziała im o swojej przygodzie w Kołdrze, o Kłębkach Kurzu i o tym, jak miękka i dziwna potrafi być ludzka kołdra.
Inne gwiazdy śmiały się i kręciły głowami. „Pola, ty zawsze musisz wpaść w jakieś tarapaty!” mówiły, ale w ich głosach słychać było podziw.
A Pola? Pola nauczyła się, że nawet zgubienie się może być początkiem wspaniałej przygody i że przyjaciele można znaleźć nawet tam, gdzie najmniej się ich spodziewamy – na przykład w Kołdrze, wśród Kłębków Kurzu.
I od tamtej pory, kiedy tylko widziała z góry ludzkie domy, zawsze uśmiechała się na myśl o swoich puszystych przyjaciołach, którzy czekają na nią w Królestwie Kołdry.
A teraz, mała gwiazdko, zamknij oczka i śpij słodko. Może i ty kiedyś spotkasz w swoim łóżku Kłębki Kurzu i przeżyjesz kosmiczną przygodę we własnej kołdrze. Dobranoc!