Wielki Wyścig Szczoteczek do Zębów i Kto Pierwszy Dotrze do Umywalki?

Wielki Wyścig Szczoteczek do Zębów i Kto Pierwszy Dotrze do Umywalki?

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W małej, kolorowej kubeczku, tuż obok umywalki, mieszkała sobie rodzinka Szczoteczek do Zębów. Był Tata Szczotka, duży i silny, Mama Szczotka, elegancka i szybka, oraz ich trójka dzieci: Ząbek, mały, niebieski szczoteczkowy urwis; Błysk, różowa i błyszcząca szczoteczka-dziewczynka; i najmniejszy Czyścioch, malutka, żółta szczoteczka-bobas, która dopiero uczyła się chodzić, a raczej – stać prosto w kubeczku.

Każdego wieczoru, kiedy w domu robiło się cicho i senność zaczynała unosić się w powietrzu, w kubeczku Szczoteczek rozpoczynało się wielkie wydarzenie. To był… Wielki Wyścig Szczoteczek do Zębów! Celem nie była nagroda, ani sława. Celem była… umywalka!

Kto pierwszy dotrze do błyszczącej, ceramicznej krainy, ten… no, ten po prostu pierwszy pomoże dzieciom w myciu ząbków! A to, jak wiadomo, dla każdej Szczoteczki do Zębów największa radość.

Tata Szczotka, jako najstarszy i najmądrzejszy, zawsze tłumaczył zasady. „Pamiętajcie,” mruczał swoim basowym głosem, „bezpieczeństwo przede wszystkim! Żadnego popychania, żadnego podszczypywania! Start na trzy… raz… dwa… TRZY!”

I wtedy się zaczynało! Z kubeczka wylatywały kolorowe smugi. Tata Szczotka, z powagą godną prawdziwego mistrza, ostrożnie, ale zdecydowanie, wysuwał się naprzód.

Mama Szczotka, z gracją baletnicy, sunęła obok niego, zwinna i szybka jak wiatr. Ząbek, pełen energii, skakał i podskakiwał, czasem potykając się o własne włosie, ale zawsze z zapałem gonił do przodu.

Błysk, mała spryciula, często próbowała skrótów, na przykład wspinając się po tubce pasty do zębów, co Tata Szczotka uważał za lekkie oszustwo, ale Mama Szczotka tylko się uśmiechała, mówiąc, że „w wyścigu wszystkie chwyty dozwolone… prawie wszystkie!”.

A mały Czyścioch? On po prostu powoli, ale uparcie, turlał się po brzegu kubeczka, zostając daleko w tyle, ale nie tracąc ducha.

Dziś wieczorem, jak zwykle, Tata Szczotka dał sygnał do startu. „Raz… dwa… TRZY!”

Tata ruszył z mocą, Mama z elegancją, Ząbek z chaosem, Błysk z przebiegłością, a Czyścioch… zaczął się turlać. Ząbek, jak to Ząbek, już na starcie potknął się o Mamę Szczotkę i omal nie wpadł z powrotem do kubeczka.

„Uważaj trochę!” pisnęła Mama, ale Ząbek już pędził dalej, krzycząc: „Przepraszam! Przepraszam! Już pędzę!”. Błysk, widząc, że Tata i Mama są na czele, postanowiła skorzystać ze swojej tajnej strategii.

Wskoczyła na tubkę pasty do zębów i zaczęła się po niej wspinać, jak mały, szczoteczkowy alpinista. „Patrzcie na mnie! Patrzcie na mnie!”

wołała triumfalnie, ale w połowie drogi tubka się zatoczyła i Błysk zjechała z powrotem na dół, prosto na plecy Czyściocha, który akurat przetaczał się nieopodal. „Ojej! Przepraszam Czyściochu!” powiedziała Błysk, otrzepując się z kurzu.

Czyścioch, jak to Czyścioch, tylko zamrugał swoimi małymi szczoteczkowymi oczkami i dalej turlał się w swoim tempie. Tata Szczotka i Mama Szczotka, widząc te harce, kręcili głowami z uśmiechem, ale nie zwalniali tempa.

Byli już blisko umywalki! Tata Szczotka, silny i stabilny, prowadził, ale Mama Szczotka, zwinna i szybka, zaczęła go doganiać. Było jasne, że to będzie zacięta walka o pierwsze miejsce!

Nagle, Ząbek, w swoim zapale, skoczył za daleko i… bach! Wpadł do umywalki! Ale nie tak, jak chciał – wylądował na plecach i machał nóżkami w powietrzu. „Pomocy! Pomocy!

Utknąłem!” krzyczał. Tata i Mama Szczotka natychmiast się zatrzymali. „Ząbek! Co się stało?” zapytała Mama z troską. „Utknąłem! Nie mogę się ruszyć!” jęczał Ząbek.

Wtedy Tata Szczotka, bez wahania, wskoczył do umywalki i pomógł Ząbkowi stanąć na nogi.

Mama Szczotka dołączyła do nich, a nawet Błysk i Czyścioch, którzy doturlali się w końcu do brzegu umywalki. Wszyscy razem stali teraz w umywalce, patrząc na siebie z uśmiechami.

„No i kto wygrał wyścig?” zapytała Błysk, chociaż już chyba sama znała odpowiedź.

Tata Szczotka uśmiechnął się szeroko. „Wygrała… drużyna! Wszyscy dotarliśmy do umywalki razem. I teraz możemy razem zadbać o czyste ząbki!”

Wszystkie Szczoteczki zaśmiały się radośnie. Nawet Czyścioch, który zazwyczaj tylko cicho piszczał, wydał z siebie radosny szczoteczkowy chichot.

I tak, razem, rodzinka Szczoteczek do Zębów, gotowa do pracy, czekała na dzieci, aby pomóc im w wieczornym myciu ząbków.

Bo przecież, czy to wyścig, czy nie, najważniejsze jest, żeby ząbki były czyste i zdrowe! A potem… potem można już spokojnie iść spać i śnić o kolejnym Wielkim Wyścigu Szczoteczek do Zębów, który odbędzie się już jutro wieczorem!

A teraz ty, mały słuchaczu, weź swoją szczoteczkę, umyj dokładnie ząbki i śpij słodko. Dobranoc!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *