Tajemnica Znikających Pizamek Zosi

Tajemnica Znikających Pizamek Zosi

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

Zosia uwielbiała swoją piżamkę w kolorowe misie. Była mięciutka, cieplutka i zawsze pachniała lawendą, bo mama Zosi spryskiwała nią delikatnie po praniu.

Każdy wieczór był rytuałem: kąpiel, mycie zębów, wskakiwanie w misiową piżamkę i wtulanie się w pościel z ulubioną książką. Ale ostatnio, coś dziwnego zaczęło się dziać. Piżamka Zosi… znikała!

Pierwszy raz Zosia pomyślała, że to może mama ją zabrała do prania, chociaż pamiętała, że rano schowała ją do szafy. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła.

I kolejnego. I jeszcze raz! „To niemożliwe!” – myślała Zosia, marszcząc nosek. „Piżamki przecież same nie chodzą!”

Zosia postanowiła przeprowadzić śledztwo. Była przecież bardzo spostrzegawcza, jak prawdziwy detektyw. Wieczorem, po kąpieli, Zosia dokładnie złożyła swoją misiową piżamkę i położyła ją na krześle obok łóżka.

„Tym razem cię upilnuję, ty znikająca piżamko!” – szepnęła do pluszowego misia siedzącego na półce. Miś, który miał na imię Wojtek, mrugnął do niej jednym guziczkowym okiem, jakby rozumiał powagę sytuacji.

Zosia zgasiła lampkę nocną i udawała, że śpi. Ale oczy miała szeroko otwarte i nasłuchiwała. W pokoju panowała cisza, przerywana tylko cichym tykaniem zegara i szumem wiatru za oknem. Nagle, Zosia usłyszała cichutkie… chrumknięcie?

Takie ciche i śmieszne, jakby ktoś próbował powstrzymać kichnięcie, ale mu nie wyszło. Zosia otworzyła jedno oko i spojrzała w stronę krzesła. I co zobaczyła?

Jej misiowa piżamka… ruszała się! Tak, tak, naprawdę! Najpierw ręka piżamki delikatnie drgnęła, potem druga, a w końcu cała piżamka zaczęła się unosić w powietrze, jakby ktoś ją niewidzialny podnosił!

Zosia zamarła z wrażenia. Serce zaczęło jej bić szybciej niż bębenek na urodzinach cioci Kasi.

Piżamka powoli lewitowała w stronę… dziury w ścianie! Tak, w ścianie, tuż za szafą Zosi, była mała, okrągła dziurka, której wcześniej nigdy nie zauważyła.

Piżamka wślizgnęła się do dziury, jakby była płynna! Zosia zerwała się z łóżka i podbiegła do szafy. Odsunęła ją z trudem (bo szafa była ciężka jak słoń po obiedzie) i zobaczyła dziurę.

Była ciemna i tajemnicza, jak wejście do jaskini skarbów. Zosia była bardzo ciekawa, ale też trochę się bała.

„Wojtku, co robimy?” – szepnęła do misia, który jakimś cudem znalazł się na jej ramieniu. Wojtek tylko wzruszył ramionami (a raczej guziczkami) i spojrzał na Zosię swoimi czarnymi oczkami.

„No dobrze, idziemy!” – zdecydowała Zosia. Była odważna, jak prawdziwa księżniczka ratująca królestwo przed smokiem. Zosia wzięła latarkę i ostrożnie wsunęła się do dziury.

Było ciemno i trochę ciasno, ale po chwili znalazła się w… tunelu! Takim małym, piżamkowym tunelem. Ściany tunelu były mięciutkie i pachniały… lawendą! „To musi być tunel piżamkowy!” – pomyślała Zosia z uśmiechem.

Tunel prowadził w dół i lekko kręcił. Zosia szła ostrożnie, oświetlając drogę latarką. Nagle tunel się rozszerzył i Zosia znalazła się w… piżamkowej krainie! Tak, to musiała być piżamkowa kraina!

Wszędzie dookoła leżały piżamki! Piżamki w paski, w kropki, w gwiazdki, w autka, w księżniczki, w dinozaury… Całe góry piżamek!

A w środku tej piżamkowej doliny stał… piżamkowy zamek! Zamek był zbudowany z miękkich, kolorowych poduszek, a zamiast wieżyczek miał sterczące rękawy piżam.

Przed zamkiem kręciło się mnóstwo małych stworków. Były to… Chrumkacze! Tak, to one chrumkały w pokoju Zosi! Chrumkacze były małe i okrągłe, jak pluszowe kuleczki.

Miały malutkie pyszczki i śmieszne, odstające uszka. I co najważniejsze, wszystkie Chrumkacze były ubrane… w piżamki!

Ale te piżamki były strasznie podarte i dziurawe! Niektóre Chrumkacze miały piżamki bez rękawów, inne bez nogawek, a jeszcze inne miały tylko kawałek kołnierzyka.

Zosia podeszła bliżej i zobaczyła, że Chrumkacze są bardzo zajęte. Szyły i łatały swoje piżamki. Ale igły były za duże, a nitki się plątały.

I dlatego piżamki wychodziły takie dziurawe. Jeden Chrumkacz płakał, bo rozerwał swoją piżamkę na kolanie, a drugi próbował przyszyć guzik, który ciągle odpadał.

„Przepraszam, co wy robicie?” – zapytała Zosia nieśmiało. Chrumkacze przestali szyć i spojrzeli na Zosię swoimi małymi, okrągłymi oczkami.

„My… my naprawiamy piżamki” – odpowiedział jeden z Chrumkaczy, który miał na sobie piżamkę w zielone groszki, całą w łatach.

„Ale… nie umiemy za bardzo. Nasze piżamki ciągle się psują, a my tak bardzo lubimy nosić piżamki! W piżamkach jest nam ciepło i miękko i… bezpiecznie.”

Zosia zrozumiała wszystko. Chrumkacze kochały piżamki, ale ich własne były już stare i zniszczone. I dlatego… kradły piżamki Zosi! „Ale dlaczego kradniecie moje piżamki?” – zapytała Zosia, chociaż już trochę się domyślała.

„Bo… bo twoje piżamki są takie piękne i nowe i pachną lawendą!” – wykrzyknął inny Chrumkacz, który miał na sobie piżamkę w czerwone autka. „My chcieliśmy tylko… pożyczyć… żeby zobaczyć, jak to jest mieć taką ładną piżamkę.”

Zosia uśmiechnęła się. Chrumkacze nie były złe, tylko trochę… nieporadne.

I bardzo lubiły piżamki, tak samo jak ona! „Wiecie co?” – powiedziała Zosia. „Ja wam pomogę! Ja umiem szyć, trochę. A moja mama szyje bardzo dobrze! Możemy razem naprawić wasze piżamki i zrobić nowe!”

Chrumkacze aż podskoczyli z radości. „Naprawdę?! Naprawdę nam pomożesz?!” – pytali chórem. „Naprawdę!” – potwierdziła Zosia.

I tak Zosia została piżamkową krawcową Chrumkaczy. Pokazała im, jak szyć prosto i jak przyszywać guziki, żeby nie odpadały.

Razem naprawili wszystkie dziurawe piżamki i zrobili nowe z miękkich, kolorowych materiałów, które Zosia przyniosła z domu.

Chrumkacze byli bardzo szczęśliwi. Teraz mieli piękne, nowe piżamki, które sami uszyli. A Zosia zrozumiała, że nawet małe, chrumkające stworki potrzebują ciepła i miękkości piżamek, tak samo jak ona.

Następnego ranka, kiedy Zosia obudziła się w swoim łóżku, na krześle leżała jej misiowa piżamka. Ale to nie była zwykła piżamka.

Na kołnierzyku była przyszyta malutka, ręcznie robiona broszka w kształcie serduszka, uszyta z kawałka piżamki w zielone groszki. Zosia uśmiechnęła się.

Wiedziała, że to prezent od Chrumkaczy. I wiedziała też, że tajemnica znikających pizamek została rozwiązana. A Zosia i Chrumkacze zostali najlepszymi piżamkowymi przyjaciółmi.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *