Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Była sobie raz dziewczynka o imieniu Maja, która kochała gwiazdy bardziej niż cokolwiek innego na świecie.
Nie bała się ciemności, bo wiedziała, że ciemność jest pełna małych, błyszczących przyjaciół. Każdego wieczoru, przed snem, Maja siadała przy oknie i wpatrywała się w niebo.
Wyobrażała sobie, że gwiazdy to maleńkie diamenciki rozsypane na aksamitnej, czarnej tkaninie, albo światełka małych, niebiańskich domków.
Zastanawiała się, czy gwiazdy kiedykolwiek się nudzą, wisząc tak wysoko i świecąc przez całą noc. Czy mają swoje imiona? Czy lubią, kiedy ktoś na nie patrzy?
Jednej nocy, kiedy Maja już leżała w łóżku, gotowa do snu, zdarzyło się coś niezwykłego. Zaczęła śnić.
Ale to nie był zwykły sen. W tym śnie, Maja usłyszała cichutkie pukanie do okna. „Puk, puk… przepraszam, czy mogę?” – szepnął delikatny głosik. Maja otworzyła oczy (w śnie, oczywiście!)
i zobaczyła… gwiazdę! Nie taką zwykłą, malutką gwiazdkę z nieba, ale prawdziwą, trójwymiarową gwiazdę, która lewitowała tuż za jej oknem.
Gwiazda była mała, miała pięć spiczastych ramion i migotała delikatnym, złotym światłem. Wyglądała trochę niepewnie, jakby nie była pewna, czy dobrze trafiła.
Maja, zamiast się przestraszyć, poczuła wielką ciekawość. „Halo?” – powiedziała cicho, żeby nie spłoszyć gwiezdnego gościa. „Czy ty… jesteś gwiazdą?”
Gwiazdka uśmiechnęła się (a przynajmniej Maja tak pomyślała, bo jej jedno ramię delikatnie się uniosło). „Tak! Jestem Gwiazdka Zgubka.
Bo… no cóż, trochę się zgubiłam” – przyznała gwiazdka, lekko się rumieniąc, a jej światło stało się odrobinę słabsze. „Spadałam z nieba i… jakoś tak wpadłam do twojego okna. Przepraszam, czy nie przeszkadzam?”
Maja była zachwycona! Gwiazda w jej pokoju! To było jak spełnienie najskrytszych marzeń. „Nie przeszkadzasz wcale! Wejdź, wejdź!” – zawołała Maja, otwierając szerzej okno.
Gwiazdka Zgubka z wdzięcznością wleciała do pokoju i zaczęła unosić się nad łóżkiem Mai. Nagle, znowu usłyszały pukanie. „Puk, puk! My też!” – rozległy się kolejne, cichutkie głosy. I do pokoju zaczęły wpadać kolejne gwiazdy!
Jedna była czerwona i okrągła jak jabłko, druga niebieska i kanciasta jak kostka lodu, a trzecia… ojej, ta była cała w brokatowym pyłku i kichała co chwilę „Apsik! Przepraszam, jestem Gwiazdka Kichotka!” – powiedziała, rozsiewając wokół chmurkę złotego brokatu.
Pokój Mai szybko wypełnił się spadającymi gwiazdami. Było ich coraz więcej i więcej! Latały w kółko, śmiały się cicho i migotały wesoło. Maja siedziała w łóżku z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje.
To był najdziwniejszy i najwspanialszy sen, jaki kiedykolwiek miała! „Dlaczego wy spadacie?” – zapytała w końcu, kiedy emocje trochę opadły. „Czy wszystko w porządku na niebie?”
Gwiazdki na chwilę przestały latać i spojrzały na siebie. „No właśnie… nie bardzo” – powiedziała Gwiazdka Zgubka. „My… my trochę się bawiliśmy w chowanego na niebie.
I… no, trochę za bardzo się schowałyśmy. I teraz nie wiemy, jak wrócić na górę.” „Chowanego na niebie?” – zdziwiła się Maja. „Czy gwiazdy grają w chowanego?”
Gwiazdka Kichotka kichnęła brokatem. „Pewnie, że gramy! Co innego mamy robić całą noc? Tylko świecić i patrzeć, jak ludzie śpią? To trochę nudne, wiesz?”
Maja pomyślała, że gwiazdy mają rację. Gra w chowanego na niebie musiała być o wiele ciekawsza. „Ale… jak wam pomóc wrócić?” – zapytała. „Nie mam drabiny, która sięga aż do nieba…” Gwiazdki zaczęły myśleć.
Gwiazdka Czerwona, która okazała się być bardzo mądra, powiedziała: „Może moglibyśmy zbudować wieżę z książek? Albo… może moglibyśmy użyć twojego koca jako spadochronu? Albo… a może, jeśli bardzo mocno pomyślimy o niebie, to po prostu tam wrócimy?”
Pomysły gwiazdek były bardzo kreatywne, ale trochę… no cóż, trochę niepraktyczne. Próbowali zbudować wieżę z książek, ale gwiazdki były zbyt lekkie, żeby na nią wejść. Próbowali użyć koca jako spadochronu, ale koc tylko opadł na podłogę.
W końcu, Gwiazdka Kichotka, kichając brokatem, powiedziała: „A może… może powinniśmy poprosić o pomoc księżyc? On jest taki duży i mądry, na pewno wie, jak wrócić na niebo!”
To był świetny pomysł! Maja i gwiazdki razem zaczęły wołać księżyc. „Księżycu! Księżycu! Pomóż nam!” Wołały tak głośno, jak tylko potrafiły (w śnie, oczywiście!).
I nagle, przez okno wleciał promień srebrnego światła. To był księżyc! Nie cały, okrągły księżyc, ale tylko jego mały, srebrny promień, który tańczył po pokoju.
„Słyszałem wasze wołanie, małe gwiazdki” – szepnął księżycowy promień. „Zgubiłyście się podczas zabawy, prawda? Nie martwcie się, pomogę wam wrócić.”
Księżycowy promień zaczął wirować wokół gwiazdek, a one zaczęły unosić się coraz wyżej i wyżej.
Wznosiły się w górę, aż do okna, a potem… po prostu zniknęły! Jedna po drugiej, gwiazdki wracały na niebo, dziękując Mai za gościnę. Na końcu została tylko Gwiazdka Zgubka.
„Dziękuję ci, Maja” – powiedziała cicho. „Było bardzo miło spaść do twojego pokoju. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy… może w kolejnym śnie?”
Gwiazdka Zgubka również uniosła się do okna i zniknęła, zostawiając Maję samą w pokoju. Pokój nagle zrobił się cichy i zwyczajny.
Tylko na podłodze leżał mały, złoty brokatowy pyłek, przypominający o gwiezdnej wizycie. Maja powoli otworzyła oczy. Był ranek. Słońce wschodziło i ptaki śpiewały za oknem.
Czy to wszystko był tylko sen? Maja spojrzała na podłogę. Tam, w porannym świetle, błyszczały maleńkie, złote drobinki brokatu. Uśmiechnęła się. Nawet jeśli to był tylko sen, to był to najpiękniejszy sen na świecie.
I Maja wiedziała, że od teraz, patrząc na gwiazdy na niebie, zawsze będzie pamiętała o swoich gwiezdnych przyjaciółkach, które kiedyś spadły do jej pokoju, tylko… w snach!