Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
Słońce powoli chowało się za horyzont, malując niebo na kolory pomarańczy i różu.
W pokoju Zosi zapalała się mała lampka nocna, rzucając miękkie, złote światło na drewniane meble. Zosia siedziała na dywanie, otulona swoim ulubionym, puszystym kocem w gwiazdki.
Dziś był dzień pełen zabawy w ogrodzie babci, i teraz, kiedy wieczór zapukał do okna, Zosia czuła się trochę zmęczona, ale wciąż pełna energii.
Mama weszła do pokoju z kubkiem ciepłego mleka z miodem. „Czas na wieczorną bajkę, Zosiu,” powiedziała cicho, stawiając kubek na nocnym stoliku.
Zosia uśmiechnęła się i przytuliła do Mamy. Zapach mleka i miodu był taki przyjemny i uspokajający.
„O czym dziś będzie bajka, Mamo?” zapytała Zosia, biorąc łyk ciepłego napoju.
„Dziś opowiem ci o świetlikach, które tańczą przed snem,” odpowiedziała Mama, siadając obok Zosi na dywanie. „Widziałaś je dzisiaj w ogrodzie babci, prawda?”
Zosia skinęła głową. „Tak! Migotały tak jasno w trawie.”
„Świetliki to małe, magiczne światełka nocy,” zaczęła Mama. „Kiedy słońce idzie spać, one budzą się i zaczynają swój cichy taniec. Każdy świetlik ma swoje małe światełko, które migocze delikatnie, jakby szeptało tajemnice nocy.”
Zosia wyjrzała przez okno. Na dworze robiło się coraz ciemniej, ale jeszcze nie widać było świetlików. Mama zamknęła okno i zasłoniła je delikatną, lnianą zasłoną. „Posłuchaj, Zosiu,” powiedziała cicho. „Zamknij oczka i posłuchaj.”
Zosia zamknęła oczy. W pokoju panowała cisza, przerywana tylko cichym tykaniem zegara na ścianie. Mama zaczęła mówić dalej, jej głos był miękki i spokojny jak letni wiatr.
„Wyobraź sobie, że jesteś w ogrodzie babci, ale jest już ciemno. Czujesz chłodną trawę pod stopami i słyszysz ciche cykanie świerszczy.
A potem, nagle, widzisz je. Małe światełka tańczące w powietrzu. Migoczą, gasną i znowu się zapalają. To świetliki, które witają noc.”
Zosia wyobrażała sobie ogród babci. Pamiętała zapach kwiatów i ziół, które babcia hodowała. Wyobrażała sobie cichy szelest liści na drzewach i delikatny wiatr, który muskał jej policzki.
W jej wyobraźni pojawiły się małe, migoczące światełka. Widziała je, jak tańczą wśród kwiatów i traw, jak małe, żywe gwiazdki.
„Każdy świetlik ma swoje własne światełko,” kontynuowała Mama. „Niektóre migoczą szybko, inne wolniej. Niektóre świecą jasno, inne delikatniej. Ale wszystkie razem tworzą piękny, spokojny taniec. To taniec na dobranoc dla świata.”
Zosia poczuła, jak jej powieki stają się coraz cięższe. Ciepłe mleko i spokojny głos Mamy sprawiały, że czuła się bardzo senna i bezpieczna.
Wyobrażała sobie, że sama jest małym świetlikiem, tańczącym w ciemności ogrodu. Jej światełko migotało delikatnie i spokojnie.
„Świetliki przypominają nam, że nawet w ciemności jest piękno i spokój,” szeptała Mama. „Że nawet kiedy dzień się kończy, zaczyna się coś nowego, coś cichego i magicznego.
A teraz, Zosiu, ty też możesz zamknąć oczka i pozwolić, aby twój własny, spokojny świetlik zaniósł cię do krainy snów.”
Mama pogłaskała Zosię po włosach. Zosia ziewnęła cicho i wtuliła się w poduszkę. W pokoju panowała cisza, przerywana tylko cichym oddechem Zosi.
Mama zgasiła lampkę nocną, zostawiając tylko delikatne światło księżyca wpadające przez okno. Zosia spała już spokojnie, a w jej snach tańczyły ciche, migoczące świetliki.