Tajemnica Galaretkowych Jezior

Tajemnica Galaretkowych Jezior

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W Krainie Słodkości, gdzie drzewa rodziły lizaki, a rzeki płynęły czekoladą, leżały Galaretkowe Jeziora. Były one sercem tej krainy, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy, od rubinowej czerwieni po szafirowy błękit.

Mieszkała tam mała dziewczynka o imieniu Basia, która kochała bawić się nad brzegami tych jezior. Basia miała włosy splecione w warkocze i oczy błyszczące ciekawością, jak dwa małe diamenty.

Jednak pewnego ranka, Basia zauważyła coś dziwnego. Jeziora… straciły swój blask. Galaretka była matowa, kolory wyblakłe, a w powietrzu nie unosił się już ten radosny, słodki zapach.

Zmartwiona Basia podeszła bliżej i dotknęła powierzchni jeziora. Było chłodne i bez życia, zupełnie inne niż zwykle, kiedy było ciepłe jak letni uścisk słonecznika.

Postanowiła poszukać pomocy u Dziadka Borówki, najstarszego i najmądrzejszego mieszkańca Krainy Słodkości. Dziadek Borówka mieszkał w domku z piernika, ukrytym w lesie waty cukrowej.

Jego broda była długa i biała jak lukier, a oczy mądre i spokojne jak wieczorne niebo.

„Dziadku Borówko, Dziadku Borówko!” zawołała Basia, pukając do piernikowych drzwi. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a Dziadek Borówka uśmiechnął się do Basi ciepło.

Basia opowiedziała mu o smutnych, wyblakłych jeziorach. Dziadek Borówka posłuchał uważnie, a potem westchnął cicho. „Ach, Basiu,” powiedział, „to bardzo poważna sprawa.

Galaretkowe Jeziora tracą swoją magię, swoją radość. Musimy dowiedzieć się, co się stało.”

Razem poszli nad jeziora. Dziadek Borówka zbadał wodę, powąchał powietrze i zamknął oczy, wsłuchując się w cichy szum wiatru. „Słyszę,” powiedział po chwili, „że brakuje im… śmiechu Słońca.

To Słońce co rano budzi jeziora swoim radosnym światłem i napełnia je kolorami.”

Spojrzeli w górę. Słońce świeciło, ale jego blask był jakby przytłumiony, mniej wesoły niż zwykle. „Może Słońce jest smutne?” zastanawiała się Basia. Dziadek Borówka pokiwał głową. „Możliwe. Musimy je rozweselić.”

Basia i Dziadek Borówka pomyśleli chwilę. Basia wpadła na pomysł. „Dziadku, a może zrobimy dla Słońca… tęczę? Tęczową chmurę z waty cukrowej! Słońce lubi tęcze!”

Dziadek Borówka uśmiechnął się. „To wspaniały pomysł, Basiu!” Razem zaczęli zbierać kolorową watę cukrową z drzew cukierkowych. Zrobili ogromną, puszystą chmurę w kolorach tęczy i unieśli ją wysoko, tak aby Słońce mogło ją zobaczyć.

Kiedy Słońce zobaczyło tęczową chmurę, jakby się zdziwiło. Potem, powoli, zaczęło się uśmiechać. Jego promienie stały się cieplejsze, jaśniejsze, a na niebie pojawiła się prawdziwa, radosna tęcza.

Śmiech Słońca rozległ się po Krainie Słodkości, a Galaretkowe Jeziora obudziły się ze snu. Znowu zaczęły mienić się wszystkimi kolorami, błyszczeć i pachnieć słodko.

Radość wróciła do Krainy Słodkości, a Basia i Dziadek Borówka uśmiechali się szczęśliwi, wiedząc, że nawet najsmutniejsze Słońce można rozweselić odrobiną dobroci i wyobraźni.

A teraz, mała Basiu, zamknij oczka. Niech kolorowe Galaretkowe Jeziora śnią Ci się w najpiękniejszych snach. Dobranoc.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *