Pościg za Złodziejem Snów w Krainie Poduszek

Pościg za Złodziejem Snów w Krainie Poduszek

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W Krainie Poduszek, gdzie góry były z puszystych obłoków, a rzeki płynęły mlekiem o smaku wanilii, mieszkała mała Zosia. Miała włosy jak len i oczy błyszczące jak gwiazdy odbite w kropelce rosy.

Zosia kochała Krainę Poduszek najbardziej na świecie. Każdego wieczoru, zasypiając na swojej poduszce z piór gęsich, przenosiła się do tego miękkiego świata pełnego przygód.

Jednak ostatnio, coś się zmieniło. Sny Zosi stały się… mniej kolorowe. Nie było już tam latających dywanów z piernika, ani śpiewających kwiatów o aksamitnych płatkach.

Zamiast tego, pojawiały się sny o szarych kamykach i cichym szepcie wiatru. Zosia czuła się niespokojna.

Pewnego wieczoru, zamiast zasnąć, Zosia wstała i poszła do swojego dziadka, Dębu Dębowskiego.

Dziadek Dąb, choć nazywał się dębem, w Krainie Poduszek był ogromną, puchatą poduszką w kształcie drzewa, z gałęziami zrobionymi z miękkich kocy. Jego „liście” szeptały cicho mądrości.

„Dziadku Dębie,” szepnęła Zosia, „moje sny straciły kolory. Co się dzieje?”

Dziadek Dąb zakołysał się lekko. Jego „liście” zaszeleściły niczym ciche dzwoneczki. „Ach, Zosiu,” wyszeptał. „To sprawka Złodzieja Snów. Mały, psotny cień, który podkrada radosne sny i zamienia je na… mniej radosne.”

Zosia zmarszczyła nosek. „Złodziej Snów? Musimy go powstrzymać!”

Dziadek Dąb uśmiechnął się swoimi gałązkami. „Ostrożnie, Zosiu. Złodziej Snów nie jest zły, tylko… samotny. Może po prostu chce się pobawić snami?”

Zosia i Dziadek Dąb wyruszyli w podróż po Krainie Poduszek. Przeszli przez doliny z waty cukrowej, wspięli się na góry z obłoków, a rzeki mleka delikatnie muskały ich stopy.

Wszędzie panowała cisza i miękkość. W końcu dotarli do jaskini zrobionej z ciemnej, aksamitnej tkaniny. Z jaskini dochodziło ciche chichotanie.

W środku jaskini, na stosie kolorowych, lśniących kulek – to były radosne sny – siedział mały, cień w kształcie figury. To był Złodziej Snów. Nie wyglądał groźnie, raczej smutno i samotnie.

Zosia podeszła bliżej. „Hej,” powiedziała cicho. „Jesteś Złodziejem Snów?”

Cień podskoczył i schował się za stosem snów. „Może… może trochę…” wyszeptał. „Ale ja tylko… ja tylko chciałem, żeby sny były… moje.”

„Ale sny są dla wszystkich,” powiedziała Zosia łagodnie. „Możemy się nimi dzielić.”

Złodziej Snów wyjrzał nieśmiało. Zosia uśmiechnęła się ciepło. Podała mu dłoń. „Chodź,” powiedziała. „Pokażę ci, jak pięknie jest dzielić się snami.”

Zosia, Dziadek Dąb i Złodziej Snów wyszli z jaskini. Zaczęli razem rozsypywać radosne sny po Krainie Poduszek.

Sny unosiły się w powietrzu jak bańki mydlane, wypełniając świat kolorami i śmiechem. Nawet Złodziej Snów zaczął się uśmiechać, a jego cień stał się jakby… jaśniejszy.

Tej nocy, Zosia wróciła do swojego łóżka i zasnęła. Jej sny były znowu pełne kolorów, muzyki i radości. Latała na dywanie z piernika, tańczyła z śpiewającymi kwiatami i śmiała się razem z Złodziejem Snów, który już nie był złodziejem, tylko przyjacielem dzielącym się snami.

A w Krainie Poduszek, wszystkie sny znów były radosne i kolorowe, jak tęcza po deszczu.

I ty, mały śpiochu, zamknij oczka. Niech Kraina Poduszek i radosne sny przyjdą do ciebie. Dobranoc.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *