Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W Dolinie Tęczy, gdzie kwiaty śpiewały kołysanki, a rzeki szeptały tajemnice gwiazd, mieszkał Smok Stefan. Nie był to smok jak z legend, ziejący ogniem i straszący rycerzy.
Stefan był smokiem dobrym, o łuskach mieniących się kolorami zachodzącego słońca i sercu miękkim jak puchowa poduszka. Jego zadaniem było strzec Tęczy, która rozpościerała się nad doliną niczym barwny most do krainy snów.
Tęcza w Dolinie Tęczy była wyjątkowa. Nie była tylko zjawiskiem na niebie, ale niemal żywą istotą. Składała się z tysięcy migoczących światełek, które szeptały wesołe melodie i roztaczały zapach słodkich malin.
Stefan kochał Tęczę nad życie. Codziennie rano budził się, by sprawdzić, czy wszystkie jej barwy są na swoim miejscu, a wieczorem opowiadał jej bajki o gwiazdach i wędrujących chmurach.
Jednak pewnego popołudnia, niebo nad Doliną Tęczy pociemniało. Z daleka nadciągnęły ciężkie, szare chmury. To były Chmury Deszczowe, które choć potrzebne, Tęczy nie lubiły.
Ich krople mogły zmyć barwy Tęczy, rozmyć jej blask i sprawić, że zniknie na długo. Stefan poczuł strach. Jego małe smocze serce zaczęło bić szybciej. Wiedział, że musi ochronić Tęczę.
Najpierw spróbował zagarnąć Tęczę swoimi skrzydłami. Były jednak za małe, a Tęcza zbyt rozległa. Potem zaczął dmuchać na chmury, próbując je odgonić swoim ciepłym smoczym oddechem.
Ale chmury były zbyt silne i gęste, napierały coraz bardziej. Stefan był coraz bardziej przerażony. Co ma zrobić? Jak uratować Tęczę?
Wtedy przypomniał sobie, co opowiadała mu kiedyś Stara Sowa, Mądra Zofia, która mieszkała w dziupli najstarszego dębu w dolinie. Mówiła, że chmury deszczowe lubią kołysanki. Że uspokajają się, gdy słyszą ciche, melodyjne dźwięki.
Stefan zamknął oczy i zaczął śpiewać. Nie była to zwykła piosenka. To była kołysanka Doliny Tęczy, melodia pełna blasku gwiazd, szelestu liści i śmiechu kwiatów. Jego głos, choć początkowo drżący, stał się pewniejszy i bardziej melodyjny.
I stało się coś niezwykłego. Chmury Deszczowe zwolniły swój pochód. Ich szarość zaczęła blednąć, a pomiędzy nimi pojawiły się prześwity błękitu.
Kołysanka Stefana otulała dolinę, a chmury, jakby zaczarowane, zaczęły się rozstępować. Wkrótce nad Doliną Tęczy znów zaświeciło słońce.
Tęcza, cała i bezpieczna, mieniła się jeszcze jaśniej niż wcześniej. Stefan, zmęczony, ale szczęśliwy, patrzył na nią z dumą. Uratował Tęczę!
Okazało się, że nawet mały smok, z odrobiną odwagi i sercem pełnym miłości, może dokonać wielkich rzeczy. A Dolina Tęczy zasnęła spokojnie, otulona barwami Tęczy i kołysanką Smoka Stefana.