Historia o Strasznie Śmiesznym Strachu

Historia o Strasznie Śmiesznym Strachu

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W małej wiosce, otoczonej Szumiącym Lasem, mieszkała Zosia. Zosia uwielbiała bawić się na skraju lasu, gdzie słońce przeplatało się z cieniami drzew.

Pewnego wieczoru, goniąc za wesołym motylem o skrzydłach jak tęcza, Zosia zapuściła się głębiej niż zwykle. Słońce zaczęło chować się za horyzontem, a las stawał się coraz bardziej tajemniczy.

„Już czas wracać!” – pomyślała Zosia, ale kiedy się odwróciła, zdała sobie sprawę, że zgubiła drogę. Drzewa szumiały cicho, a długie cienie tańczyły wokół niej.

Zosia poczuła lekkie ukłucie strachu. W sercu zrobiło się jej trochę nieswojo, jakby ktoś szepnął jej do ucha „bu!”.

Wtem, zza kępy paproci, wyłoniło się coś dziwnego. Było okrągłe i puszyste, jak obłoczek, ale miało duże, błyszczące oczy i uśmiech, który rozjaśniał mrok.

To był Strach Śmieszek. Zosia aż podskoczyła, ale nie z przerażenia, tylko z zaskoczenia. Strach Śmieszek nie wyglądał strasznie, raczej… śmiesznie.

„Kim… kim jesteś?” – wyszeptała Zosia, chowając się za drzewem.

Strach Śmieszek zachichotał cicho, dźwiękiem przypominającym szelest liści na wietrze. „Jestem Strach Śmieszek!” – odpowiedział wesoło. „Nie bój się mnie! Jestem strasznie… śmieszny, nie straszny!”

Zosia powoli wyszła zza drzewa. Strach Śmieszek podskakiwał radośnie, a z jego puszystego futerka unosiły się drobne iskierki światła. „Zgubiłaś się?” – zapytał Strach Śmieszek, kiwając puszystą głową.

Zosia skinęła głową, a po jej policzku spłynęła samotna łza. Strach Śmieszek podszedł bliżej i delikatnie otarł jej łzę miękkim futerkiem. „Nie płacz! Szumiący Las jest pełen sekretów, ale nie jest straszny. Chodź, pokażę ci drogę!”

Strach Śmieszek zaczął prowadzić Zosię przez las. Świecił delikatnie, jak mała latarenka, oświetlając ścieżkę.

Pokazywał jej świecące grzyby, które migotały jak gwiazdy na ziemi, i szeptał tajemnice drzew, które opowiadały o dawnych czasach. Zosia słuchała z zaciekawieniem, a strach powoli ustępował miejsca ciekawości.

Po drodze spotkali Świetlika Szymka, który zgubił swój blask. Strach Śmieszek i Zosia pomogli mu go odnaleźć, szukając razem w gęstych trawach.

Kiedy w końcu blask Szymka zabłysnął jaśniej niż kiedykolwiek, Świetlik z wdzięcznością oświetlił im drogę.

Wkrótce, między drzewami, Zosia zobaczyła światełka swojej wioski. Poczuła ulgę i radość. „Już jesteśmy!” – zawołała.

Strach Śmieszek zatrzymał się na skraju lasu. „Teraz już trafisz sama” – powiedział smutno. „Ale pamiętaj, strach czasami jest tylko śmieszny, jeśli się mu przyjrzeć bliżej.”

Zosia przytuliła Stracha Śmieszka mocno. „Dziękuję ci, Strachu Śmieszku! Już się ciebie nie boję!” – powiedziała odważnie i pobiegła w stronę świateł wioski.

Strach Śmieszek patrzył, jak Zosia odchodzi, a potem zniknął w cieniach Szumiącego Lasu, gotowy pomóc kolejnemu dziecku, które zagubi się w swoich strachach.

Zosia, bezpieczna w swoim łóżku, myślała o Strasznie Śmiesznym Strachu i uśmiechała się, wiedząc, że nawet w ciemności można znaleźć przyjaźń i światło.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *