Zenon Zając, Detektyw Marchewek

Zenon Zając, Detektyw Marchewek

Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.

W samym sercu łąki, tam gdzie rosły najwyższe dmuchawce, leżała Pucholandia. Nie była to zwykła kraina – domki zbudowane były z puszystych nasion, ścieżki wyścielone płatkami kwiatów, a zamiast lamp ulicznych świeciły świetliki.

Mieszkał tam Zenon Zając, detektyw marchewek, słynny w całej Pucholandii ze swojej bystrości i zamiłowania do chrupania soczystych marchewek.

Zenon miał domek z największego dmuchawca, a jego biuro, urządzone w wydrążonej tykwie, zawsze pachniało świeżymi marchewkami i ziołową herbatą. Pewnego słonecznego popołudnia, kiedy Zenon właśnie ostrzył swój ulubiony ołówek z marchewki, do biura weszła mała myszka, Milenka. Miała zapłakane oczka i drżący nosek.

„Panie detektywie…” wyszeptała Milenka, „Zgubiłam… zgubiłam mój śmiech!”

Zenon odłożył ołówek i spojrzał na Milenkę swoimi mądrymi, brązowymi oczami. „Zgubiony śmiech?” powtórzył, drapiąc się po brodzie marchewkowym palcem. „To poważna sprawa! Proszę, opowiedz mi wszystko.”

Milenka opowiedziała, jak bawiła się z przyjaciółmi w berka na łące, śmiejąc się wesoło. Nagle, kiedy skakała przez kwiatek koniczyny, jej śmiech po prostu… zniknął! Próbowała go wołać, szukać pod listkami, ale nigdzie go nie było.

„Nie martw się, Milenko,” powiedział Zenon z uśmiechem, „Detektyw Marchewek zajmie się tą sprawą! Śmiech to bardzo cenna rzecz, na pewno go znajdziemy.”

Zenon wziął swoją lupę z plasterka marchewki i razem z Milenką wyszli z biura. Pucholandia tętniła życiem. Pszczoły brzęczały w kwiatach, motyle tańczyły w powietrzu, a z domków dmuchawców dobiegały ciche melodie. Zenon uważnie rozglądał się dookoła.

„Gdzie ostatni raz słyszałaś swój śmiech, Milenko?” zapytał detektyw.

Milenka wskazała na kwiatek koniczyny. Zenon zbliżył się i zaczął dokładnie oglądać płatki. Nagle, usłyszał cichutkie… chichotanie? Pochylił się bliżej i zobaczył malutkiego świetlika, który trzymał w łapkach coś błyszczącego. To był śmiech Milenki! Świetlik znalazł go i chciał dodać do swojej kolekcji błyszczących skarbów.

„Przepraszam, świetliku,” powiedział Zenon łagodnie, „ale to jest śmiech Milenki. Musimy go jej oddać.”

Świetlik, widząc smutną minkę Milenki, bez wahania oddał jej śmiech. Kiedy Milenka wzięła go w swoje łapki, śmiech od razu wskoczył z powrotem do jej brzuszka.

Milenka zaczęła się śmiać, najpierw cichutko, a potem coraz głośniej i radośniej. Jej śmiech rozbrzmiewał po całej Pucholandii, a nawet dmuchawce zaczęły delikatnie kołysać się w rytm.

Zenon Zając uśmiechnął się szeroko. Misja zakończona sukcesem! Milenka, szczęśliwa i śmiejąca się, podziękowała detektywowi i pobiegła z powrotem do swoich przyjaciół.

Zenon wrócił do swojego biura, zadowolony, że mógł pomóc. Pucholandia znów była pełna radości i śmiechu, a na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, zwiastując spokojną noc w krainie dmuchawców.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *