Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W małej, uroczej wiosce, gdzie domy miały dachy z mchu a ulice wyłożone były błyszczącymi kamykami, mieszkał Franek Foka.
Franek był bardzo ciekawskim i dobrym fokiem, a jego ulubionym miejscem w całej wiosce była Latająca Fontanna na Rynku.
Nie była to zwykła fontanna! Unosiła się lekko nad ziemią, a woda w niej tańczyła i wirowała, tworząc melodie, które napełniały serca mieszkańców radością i spokojem.
Każdego ranka, gdy słońce budziło świat, Latająca Fontanna śpiewała wesołą piosenkę na dzień dobry. Wieczorem, jej melodia stawała się cicha i kojąca, usypiając wioskę do snu.
Franek uwielbiał słuchać tych melodii. Czasami wyobrażał sobie, że fontanna śpiewa o gwiazdach, o przygodach w odległych krainach, a czasem po prostu o ciepłym słońcu i miękkiej trawie.
Pewnego dnia, Franek zauważył, że Latająca Fontanna jest cicha. Woda w niej poruszała się leniwie, bez melodii, bez blasku.
Wioska stała się jakby smutniejsza, a mieszkańcy chodzili zamyśleni. Franek poczuł, że musi pomóc. Postanowił dowiedzieć się, co się stało z Fontanną.
Podszedł do Starego Dębu, który rósł obok Rynku. Dąb był bardzo stary i mądry, widział już wiele w swojej długiej historii. „Stary Dębie,” zapytał Franek z troską w głosie, „czy wiesz, dlaczego Latająca Fontanna przestała śpiewać?”
Dąb zaszumiał liśćmi, jakby szeptał tajemnicę. „Fontanna potrzebuje marzeń, Franku. Jej pieśni rodzą się z marzeń mieszkańców wioski. Może… może sny stały się cichsze?”
Franek pomyślał chwilę. Może Dąb miał rację. Postanowił porozmawiać z mieszkańcami. Chodził od domu do domu, pytał o sny. Okazało się, że ostatnio sny były jakieś… blade, bez kolorów, bez melodii.
Franek przypomniał sobie o Pani Świetlikowej, która mieszkała na skraju lasu. Pani Świetlikowa była znana z tego, że potrafiła zbierać i przechowywać wspomnienia i marzenia w małych, błyszczących kropelkach. Franek pobiegł do jej chatki.
Pani Świetlikowa, z uśmiechem na twarzy, wysłuchała Franka. „Marzenia potrzebują troski, Franku,” powiedziała łagodnie. „Potrzebują ciepła i światła, aby mogły śpiewać.”
Pani Świetlikowa otworzyła skrzynię pełną błyszczących kropel. „Weź te kropelki marzeń,” powiedziała, „i zanieś je do Fontanny. Niech światło marzeń znów ją ożywi.”
Franek ostrożnie wziął kropelki i wrócił na Rynek. Delikatnie wrzucił je do wody Fontanny. Kropelki rozbłysły tysiącem kolorów, a woda zaczęła tańczyć szybciej.
Z cichego szmeru narodziła się melodia – najpierw cicha, potem coraz głośniejsza, pełna radości i nadziei. Latająca Fontanna znowu śpiewała!
Wioska ożywiła się. Mieszkańcy wyszli z domów, uśmiechali się, słuchając pięknej melodii. Franek Foka poczuł ciepło w sercu. Wiedział, że nawet najcichsze marzenia są ważne i że razem można przywrócić radość i blask.
Od tego dnia, w wiosce zawsze pamiętano o pielęgnowaniu marzeń, a Latająca Fontanna śpiewała najpiękniejsze melodie na świecie.