Księżyc świeci, a sny czekają... Babcia Zofia ma dla Ciebie kolejną opowieść! 🌙✨ Miłego czytania tej Bajka na dobranoc.
W Dolinie Słodkich Melodii, gdzie rosły strączki grochu, które same w sobie cicho nuciły kołysanki, mieszkał mały Groszek. Nie był to zwykły groszek.
Ten Groszek miał wielkie marzenie – chciał grać muzykę dla świetlików, które każdego wieczoru rozświetlały dolinę swoimi migoczącymi światełkami.
Ale Groszek nie miał instrumentu. Próbował dzwonić na pustych ślimaczych skorupkach, ale dźwięk był zbyt cichy. Próbował uderzać kropelkami rosy o liście, ale to tylko pluskało.
Smutny Groszek usiadł na miękkim mchu, obserwując, jak Pani Biedronka, mądra staruszka z czerwonym płaszczykiem w czarne kropki, zbiera nektar z kwiatów.
„Co cię smuci, Groszku?” zapytała Pani Biedronka, siadając obok niego.
„Chciałbym grać muzykę dla świetlików,” westchnął Groszek, „ale nie mam instrumentu.”
Pani Biedronka uśmiechnęła się łagodnie. „Czasem, Groszku, instrumenty czekają na nas w najmniej spodziewanych miejscach.”
Rozejrzała się i jej wzrok padł na stary, drewniany grzebień, który ktoś zgubił pod liściem paproci. „Spójrz!” powiedziała, wskazując na grzebień. „Może to jest twój instrument?”
Groszek podszedł niepewnie do grzebienia. Był duży i sztywny. Ale Pani Biedronka pokazała mu, jak delikatnie przesuwać po nim małym, zielonym paluszkiem.
I nagle… rozległ się cichy, brzęczący dźwięk! Nie był to dźwięk wielkiej orkiestry, ale był delikatny, melodyjny i pełen ciepła.
Groszek zaczął ćwiczyć. Przesuwał paluszkiem po zębach grzebienia raz szybciej, raz wolniej, wydobywając coraz to nowe dźwięki. Pani Biedronka kiwała głową z uznaniem.
Gdy nadszedł wieczór i pierwsze świetliki zaczęły migotać, Groszek był gotowy.
Usiadł na dużym liściu, wziął grzebień i zaczął grać. Dźwięki grzebienia, choć proste, niosły się po dolinie, delikatne jak szelest skrzydeł motyla.
Świetliki, zaciekawione muzyką, zaczęły zbliżać się do Groszka. Tańczyły w powietrzu, migocząc swoimi światełkami w rytm melodii. Niektóre usiadły na liściach wokół Groszka, słuchając z uwagą.
Groszek grał i grał, a świetliki słuchały i świeciły. W dolinie unosiła się magia muzyki i delikatnego światła. Gdy melodia dobiegła końca, świetliki zaczęły cicho brzęczeć, jakby dziękując Groszkowi za piękny koncert.
Potem, powoli, ich światełka zaczęły przygasać, aż w końcu wszystkie zasnęły, kołysane cichą muzyką i spokojem nocy. Groszek, szczęśliwy i zmęczony, zasnął obok swojego grzebienia, marząc o kolejnych koncertach dla swoich świetlistych przyjaciół.